Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MarTurzystka

Studia i związek! Pomocy

Polecane posty

Gość MarTurzystka

Cześć wszystkim, Obecnie jestem w klasie maturalnej. Matura zbliża się coraz większymi krokami. Wiem, że to jeszcze nie jest czas na wysyłanie papierów, ale nie wiem kompletnie co mam robić po ukończeniu szkoły. Od 1,5 jestem w szczęśliwym związku. Mój chłopak jest rok starszy i podjął się studiów w mieście niedaleko zamieszkania (ok.30min drogi). Na co dzień dojeżdża, więc jeśli żadne zajęcia nam tego uniemożliwiają widujemy się parę razy w tygodniu i jest wszystko super. Niemal każdy weekend jest nasz. Zbliża się czas, w którym to ja powinnam dokonać wyboru uczelni. Najlepiej jest studiować to co jest związane z naszymi zainteresowaniami. W związku z tym znalazłam kierunek, który sądzę, że byłby odpowiedni dla mnie. Jednak stoi przede mną wielkie ALE. Rozejrzałam się za najbliższymi uczelniami z owym kierunkiem. Najbliższa jest 100km dalej, ale nie cieszy się dobrą opinią, kolejna 130km. O tych dalszych nie wspominam, bo tam mnie na pewno nie poniesie. Fakt, jest jedna godzinę drogi od domu, ale kierunek tam jest nieco inny, zbliżony, podobny, ale i tak INNY. Nie wiem co robić. Chłopak radzi mi pojechać właśnie tam, gdzie oddali nas 130km. Nie wiem czy co weekend będę wracać do domu, więc widzieć się będziemy rzadko. Boję się co będzie z naszym związkiem. Kochamy się i chcemy dzielić wspólną przyszłość. Jednak nie chcę, by odległość oddaliła nas od siebie także uczuciowo. Chłopak zapewnia mnie, że to się nie stanie, że damy radę. Wiem, że ja go na pewno nie zostawię, ale dręczy mnie myśl, że on odejdzie. W końcu byłabym pewnego rodzaju balastem, który ograniczy go od licznych zabaw z znajomymi, że znajdzie się ktoś inny, kto będzie obecny w jego życiu, w przeciwieństwie do mnie. Jestem w pewien sposób uzależniona od niego, bo nie łatwo pojechać daleko bez kogoś kogo niemal cały czas miało się przy sobie. Tęsknota mnie zmiażdży, a jego może popchnąć do zrzucenia tego ciężaru. Nie wiem czy zaryzykować i pójść do tej uczelni, bo na prawdę mnie interesuje...Wierzę jego intencjom, ale na prawdę różnie to bywa.. Pomóżcie, doradźcie, błagam! Czy któraś z was miała podobnie? Jeśli tak to opowiedzcie jak było w waszym przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybierz ten kierunek, który chcesz studiować bez względu na odległość. Nie wiesz jak będzie wyglądać Twoje życie z tym chłopakiem za rok... Czy z nim bedziesz, czy się nie rozstaniecie... A studia jakby nie patrzeć mogą mieć wpływ na całe Twoje życie. Nie uzależniaj swojego życia i wykształcenia od chłopaka. Możecie się widywać w weekendy. 100 km jest do pokonania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę , że szybciej się tobą znudzi i przestanie interesować jak będziesz "jego ogonem". Wystarczy jak będziecie się widywać w weekendy, daj mu też spotykać się ze znajomymi w tygodniu, bo im bardziej chcesz go miec tylko dla siebie, tym szybciej on będzie się dusił i miale cię dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarTurzystka
Mogłam źle to opisać. Spędzamy ze sobą dużo czasu, jednak nie jest do każda chwila wolna, każdego dnia. Oboje znajdujemy czas na robienie czegoś innego niż zajmowania się sobą wzajemnie. Mamy także różne zajęcie dodatkowe, w których nie bierze udziału druga osoba. Po prostu obawiam się że ten jeden dzień w tygodniu ( choć cotygodniowo nie zawszw będzie się dało) to i tak może być mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wykształcenie to podstawa,zadbaj o nie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W identycznej sytuacji byłem swojego czasu, dziewczyna z która byłem juz 2 lata, cholernie mocno się kochaliśmy po zdaniu matury postanowiła wyjechać na studia do Warszawy, niby to z mojego miejsca zamieszkania daleko nie było więc w miarę możliwości przyjeżdżałem do niej na weekendy, przez kilka miesięcy było naprawdę dobrze, nie spodziewałem się tego że ona mnie zostawi, ważniejsze było dla niej imprezowanie, spotykanie się z kolegami ze studiów wtedy gdy ja byłem w domu w swoim mieście, niestety zostawiła mnie bez skrupułów, mimo iż byłem na każde zawołanie, robiłem wszystko co chciała, obdarowywałem ją prezentami, kwiatami, czekoladkami, starałem się jak mogłem i niestety wyszło jak wyszło. Żałuję że tak się to skończyło, byłem w stanie się przeprowadzić aby mieszkać gdzieś bliżej, bo o wspólnym mieszkaniu nie było mowy, ktoś jej musiał nagadać bo wcześniej sama wyszła z inicjatywą wspólnego mieszkania, a później raptem uznała że to bardzo zły pomysł. Od rozstania mija rok a ja nadal coś do niej czuję i nie mogę zapomnieć o tym wszystkim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×