Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak ludzie komplikują sobie życie

Polecane posty

Gość gość

Mam koleżankę w pracy i jest teraz ona teraz w ciąży, blisko rozwiązania. Może to przez te hormony, nie wiem co jej doradzić, jak jej pomóc. Otóż wyprowadziła się do swojego faceta jeszcze zanim zaszła w ciąże. Mają tam jeden pokój, w którym mają i kuchnie, sypialnie- ogólnie brak miejsca na cokolwiek, a nie mówiąc już o małym dziecku. Ona martwi się, że jak przyjdzie położna środowiskowa po porodzie to za brak warunków do mieszkania odbiorą jej dziecko. Jej facet oczywiście nic sobie z tego nie robi i uważa ,ze nie mają podstaw, by warunki były złe. Na domiar tego ona chce chociaż umalować pokój jeszcze przed narodzinami dziecka, bo mają grzyb na ścianie, ale jej partner chce tylko sufit , bo to za dużo roboty. Nie stać jej na wynajęcie mieszkania a do domu rodzinnego nie ma mowy,żeby wróciła. Trochę jest podłamana tą sytuacją, bo jest w zaawansowanej ciąży, a nawet nie ma gdzie pozmywać naczyń, tylko lata do łazienki, która lada moment będzie jeszcze w remoncie. Jest podłamana strasznie i rozważa dom samotnej matki albo oddanie dziecka do adopcji, bo na chwilę obecną nie widzi innego rozwiązania. Dużo by popisać na jej temat i ojca dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie mogli pomyśleć na początku ciąży i poszukać większego mieszkania? Teraz się obudziła?Tragedia...Szkoda dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona chciała wynająć mieszkanie ale on nie chciał, bo twierdził ze ma gdzie mieszkać. Ale to chodziło może o to,że za wynajem musiałby płacić a tak mieszkając u jego rodziców ma wszystko za darmo tylko jakim i czyim kosztem. Szkoda mi jej i jej dziecka nienarodzonego tak sobie skomplikowała życie. Kiedyś żaliła się, że jemu na ich dziecku raczej nie zależy nie zależy. Wszytko by wziął najchętniej od swojej siostry ,żeby nic nie kupować. Jeszce miał do niej pretensje ,że jej to nikt nie pomoże a jego siostra mu da dla dziecka rzeczy. Z tego co wiem, odmówiła wzięcia wózka, bo już po 2 dzieci a poza tym po tych jego dogadywaniach chce dla bobasa sama wszystko kupić, żeby nikt jej nie wypominał jej później. Nawet używane ale kupione nie wzięte. Mieli niby wózek też wybierać , tak jak ona chciała, ale on oczywiście odwleka, żeby wziąc ten od siostry. Ach, szkoda gadać. Ja na jej miejscu już bym dawno gnojka ustawiła i powiedziała mu do słuchu, co on wyprawia. Bo jak to wygląda szkoda mu na wózek dla swojego dziecka, ale siostrzeńcowi potrafi kupić ot tak np. hulajnogę. Nie dziwię się jej ,że ma do niego pretensje. ja bym go zaraz ustawiła i powiedziała co myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego dzieci powinno się mieć, kiedy stać na własne mieszkanie lub przynajmniej wynajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na grzyb malowanie jesrt bez sensu, trzeba skuc tynk i odgzrybicm, a to trwa. w zagrzybionym wykoncza siebie i dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wąłsnie chyba o ten remont się rozchodzi. Ona już by chciała przygotować rzeczy dla dziecka a nie czekać aż urodzi a jemu to zwisa, bo nie lubi takich rzeczy typu remonty, malowanie.i Ne ważne dla niego,że grzyb gdy małe dziecko noworodek to nic dobrego. Ja na jej miejscu wiałabym stamtąd póki jeszcze ma siły. On jej w niczym nie pomaga, nawet herbaty nie zrobi,gdy ona źle się czuje-żaliła się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja na jej miejscu przestałabym cokolwiek robić, po co. Dla niej się on nie poświęca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda mi jej, widać ,ze jest podłamana i stresuje siebie i dziecko. Powiedziała mi ,ze poważnie myśli o oddaniu dziecka do adopcji, chyba jest podłamana całkiem całą sytuacją. Szkoda, bo tak się cieszyła z tej ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak ona mogła się wcześniej zgodzić na mieszkanie w takich warunkach. Choć jak mówiła, mieli remontować dla siebie część domu teściów i tam zamieszkać. Ale jak widać to tylko puste słowa były. I teraz jest jest z palcem w... bo ani gdzie umyć naczyń, z pralki też korzysta teściowej bo łazienka wspólna ( w ktorej wieczny syf). Kiedyś mówiła mi ,że wstyd jej się przyznać ale mieszka w warunkach fatalnych, jak za czasów jej babci na wsi, gdzie zmywało się w miskach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcale się jej nie dziwię, ze chce stamtąd uciec. Jak w takich warunkach wychowywać małe dziecko. Ona nawet boi się,że jak przyjedzie położna środowiskowa i zobaczy w jakich warunkach mieszkają to opieka zabierze im dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję, ale musi się wziąć w garść dla Maleństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Grzyb dla noworodka to groźna astmy. Dorośli ludzie i bezradni? Farba kosztuje 40zł. Niech zgadnie facet pewnie pali fajki? Pomóż jej jakos dla Maleństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona dobrze o tym wie, że jak wróci z noworodkiem do takich warunków to będzie to groźne dla jego zdrowia. On nie pali, a grzyb pewnie od gotowania. Wyobraźcie sobie,że oni maja jeden pokój , śpią w nim, mają tam kuchnię gazową , lodówkę. A gdzie tam jeszcze do tego maleńkie dziecko. Ona nie ma siły,żeby go zmobilizować. Tak sobie pomyślałam,że teraz chyba są wizyty położnej środowiskowej jeszcze przed porodem. Może dobrze by było ,żeby ona się z nią umówiła w domu, nie mówiąc jemu o niczym. Kurcze nie wiem, co jej doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jej niedoszli teście mają jakby powieedizec 1/4 domu niewykończoną bo niby dla jego brata miało to być. Ale była awantura jakiś czas temu i brat z rodziną się wyprowadził. Tak więc z tego co i mówiła są 2 mieszkania puste po braciszku i jeszcze niewykonczona 1/4 domu. Z tego co mówiła i chyba ma rację, teściowie raczej nie chcą żeby tam zostali. No bo jak to możliwe,żeby nie wziąć od syna kluczy do pustej części 1/4 domu i pozwolić im wykończyć ,żeby mieli więcej miejsca jak i tak nikt tam nie mieszka i stoi to puste. Ona by się najchętniej stamtąd wyprowadziła, gdyby miała za co wynająć mieszkanie. Jej facet nie chce opuścić domu, bo boi się ,że wtedy wszystko zostanie dla brata. Ale z drugiej strony nie widzi nic złego w tym,że za chwilę pojawi się dziecko a oni gnieżdżą się w jednym pokoju. Ale z drugiej strony skoro jej facet nic nie pomaga rodzicom, to co się dziwić,że nic nie robią,żeby im trochę ułatwić sprawę. Sporo się napisałam ale tak to w skrócie wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na dodatek ona wszystko kupuje dla dziecka, on nawet się nie zainteresuje, czy coś by kupić, dołożyć się. Oczywiście pytał, co jeszcze potrzebują i na tym się kończyły rozmowy. Oczywiście proponuje je wyjazd na zakupy ale sorry w soboee i to jeszcze po 15 (gdzie nadmieniam,że on pracuje w domu i jest dyspozycyjny przez cały tydzień)gdzie wszystkie sklepy z rzeczami dziecięcymi są już dawno zamknięte. Oczywiście można przez internet zamówić, tylko ona nie chce wszystkich oszczędności wydawać, bo nie wiadomo, co będzie po porodzie. Na chwilę obecną chciałaby zatrzymać maleństwo ale czy finansowo sobie poradzi. Wkurza ją to, ze tak to wszystko on chce używane po 2 dzieci od siostry brać ale rowerek siostrzeńcowi potrafił kupić ot tak, bo niby dostaną od nich wyprawkę. Jej rodzice też raczej jej nie pomogą zbyt wiele. Maja mieszkanie w bloku i domek na działce, który teraz remontują. Zresztą ona z nimi ma taki sobie kontakt, bo też swoje przez nich przeszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może gdyby nie spodziewała się dziecka było by jej wszystko jedno. Ale jak on jej nie pomaga w niczym w domu typu przyniesie wodę do mycia naczyń czy wyniesie po zmywaniu. Szok , dziewczyna w zaawansowanej ciąży ma dżwigać ciężkie rzeczy a jaśnie hrabia leży rozwalony na komputerze i nie reaguje. Jeszcze bym zrozumiała, gdyby zapierdzielał od świtu do nocy ale w tej sytuacji, to nie ogarniam tego. Na razie plan ma taki, by tam wytrzymać do porodu, by zaoszczędzić jak najwięcej, a jak nic nie poprawi się, to nie wpisywać ojca nigdzie do danych, w szpitalu nie powinni go do dziecka wpuścić, jak nie będzie podany w papierach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na jej miejscu też bym chyba nie podawała nigdzie w papierach danych takiego tatusia, skoro już teraz tak postępuje Po co komplikować dziecku życie na starcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko dziwnie szczegółowo opisujesz sytuację koleżanki. Zupełnie jakby chodziło o ...Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hm z tym kupowianiem dla dziecka to zwykle kobiety wszystko kupuja wiec to nic nadzywczajego, u mnie niby byly super zarobki, a tez sie mąż nie interesowal co kupuje i za ile... Jesli chodzi o warunki mieszkaniowe. Postawic facetowi ultimatum, albo robi remont zanim urodzi sie dziecko umowic sie np ze do 8 mca a jesli nie to niech sie ta kobieta wyprowadzi do rodzicow i rodzice niech pomoga jej w znalezieniu przyzwoitego mieszkania do wynajęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HAHA ale prowo, adopcja dlatego ze nie maja warunkow a ona nie wroci do domu:D btw. grzyb jest bardo niebezpieczny dla takiego maluszka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×