Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Strach przed odrzuceniem

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, Mam na imię Olga. Może ktoś zechciałby mi pomóc w moim problemie bo ja sama już wariuje. Mam 25 lat. Moim problemem jest fakt, ze wszyscy mnie zostawiają. Byłam w związku, planowaliśmy ślub i piękna przyszłość ale on z dnia na dzień zniknął. Nie pożegnał się, przestał się odzywać i do dziś nie wiem dlaczego. Pogodzilam się z tym. Bardzo duzo czasu zajelo mi wyrwanie sie letargu i poczucia beznadziejnosci. Czułam, że po 4 latach jestem gotowa zaufać mimo wszystko. Próbowałam układać sobie przyszłość. Nigdy nie naciskalam na nowych mężczyzn, pisaliśmy że sobą, spotykaliśmy. Zawsze to oni inicjowali spotkania, zabiegali o mnie. Nie moge nazwac tego szczęściem ale jestem bardzo ladna dziewczyną, faceci boja sie do mnie zagadac bo albo zakładają, ze kogos mam albo nie maja szans. A to bzdura... Mężczyznom dawałam jasno do zrozumienia, że jestem zainteresowana znajomoscia, nie zgrywalam niedostepnej ale też nie chciałam się zdradzać z tym, że bardzo mi zależy. Nie chciałam ich po prostu zrazić i wyjść na desperatke . W dwóch przypadkach znów było to samo, historia się powtórzyła. Z dnia na dzień, bez powodu kontakt się urwal. Dałam sobie ostatnią szansę, chociaż po drodze wpadłam w ogromny dol, miałam myśli samobójcze o których nikt nie wie. Chciałam zniknąć. Pojawil się on. Mój dobry kolega z którym bawiłam sie na imprezie, spotykaliśmy się czasem i czesto ze soba rozmawialismy. Oboje wiedzieliśmy, że się sobie podobamy. Pisaliśmy że sobą. On ciągle pisał mi najpiękniejsze słowa jakie kobieta chciałaby usłyszeć. Mieliśmy kontakt codziennie , widziałam, że mu zależy na tym aby nasze kolezenstwo przekształciło się w coś więcej. Podkreslal, ze jestem jego wymarzona kobieta. Wierzyłam mu. W sumie dlaczego miałabym nie uwierzyć.. Super facet. W tamtym tygodniu umówiliśmy się na spotkanie,w piątek. Mamy się spotkać i porozmawiać. Zachorowałam poważnie i między innymi chciałby się ze mną spotkać żeby mnie zobaczyć, być ze mną w tych trudnych chwilach. Problem polega na tym, że od 2 dni milczy.. Cisza. Ostatnio to ja do niego napisałam. Wysłałam mu wiadomość na dobranoc i cisza.. Boję się, że znów historia się powtórzy. W momencie kiedy dopuściłam kogoś do mojego świata, zniknie bez pożegnania. Nie mam już lez, jest mi cholernie przykro bo czuje, że to koniec. Nie wierzę, że przez dwa dni nie ma czasu żeby napisać cokolwiek, dac znak życia. Co mam zrobić, co mam myśleć? Było pięknie, A nagle cisza i pustka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnas porozmawiac z psychterapeutą, bo to nie jest temat do dyskusji na forum. Byc moze, jestes zbyt idealna, byc moze za szybko planujesz i projektujesz sluby, rodzinę, itp, byc moze trafiasz na duupków, bo jestes naiwna i latwowierna, i lykasz komplementy jak pelikan.. Trudno powiedziec tak z opisu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy planowalas slub, mialas 21 lat. Dla mnie za wczesnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×