Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmeczonaaaaaą

Zazdrosny partner, toksyczny zwiazek

Polecane posty

Gość Zmeczonaaaaaą

Czesc, Chce sie podzielic swoja historia bo juz nikt nie jest w stanie mi pomoc. Nawet ja sama. Zaczne od poczatku. Jestem od 10lat z kims kto nie radzi sobie z zazdroscia. Nie raz zamienil moje zycie w pieklo . Nie moge miec kolegow, wychodzic sama do pubu z kolezankami, nie wolno mi nosic zbyt wyzywajaxych ciuchow. Musze pokazywac woadomosci, tlumaczyc sie co gdzie i z kim albo bylabym od razu podejrzana o zdrade. Do tego o slubie nie mam co marzyc chyba ze zajde w ciaze. Co chwile mi grozi ze zerwie jesli noe robie tego co on chce ( np usune fb, itd). Ostatnio juz doszlo do tego jak z nim zamieszkalam , ze przez niezliczone klotnie ( o to ze poplamilam narzute, nie zrobilam prania) mielismy xiche dni a on zaczal pic. Ilekroc chce sie wyprowadzic on sie ze mna godzi...i okres dobrych dni sie skrocil do... 4... mozna oszalec a najgorsze jest to ze slysze wtedy ze ja go nie kocham i ze to wszystko moja wina. Prosze tylko zeby ktos mi pomogl przejsc to pieklo i daj promyk nadzieji, ze sie to skonczy. Zebym miala sile w koncu to skonczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aż 10 lat... wcześniej taki nie był? z czasem jest coraz trudniej odejść więc im szybciej to zrobisz tym lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostać w toksycznym związku to najgorsze co można zrobić. Miałam podobnie, też głównie zazdrość i zaborczość z jego strony. |Kochałam go ale po czasie zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest już tylko przywiązanie do drugiej osoby, które mylę już z miłością. W długich związkach łatwo zatrzeć granicę. Też ciągle obiecywał że się zmieni, był kochany i czuły a potem znowu to samo. Szczerze Ci radzę żebyś zakończyła ten związek. Naprawdę nie ma sensu się męczyć. Wyobrażasz sobie że do końca życia miałoby to tak wyglądać? Byłabyś nieszczęśliwa. Na początku na pewno będzie Ci trudno, nie będę Cię oszukiwać że nie. Ale po czasie sama zobaczysz że było warto i będziesz się zastanawiać czemu wcześniej nie zerwałaś. Znam to z autopsji. Odetnij się od niego, nawet jak będzie błagał żebyś wróciła. Poczekaj aż emocje opadną. Wtedy wszystko zobaczysz trzeźwo i wyraźnie. Najtrudniejszy jest początek, potem będzie coraz lepiej i zobaczysz że będziesz jeszcze szczęśliwa :) POWODZENIA! trzymam kciuki za Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmeczonaaaaaa
Dziekuj***ardzo za zainteresowanie tematem i wypowiedzi , zwlaszcza ostatnia :) boje sie ze nigdy nikogo nie pokocham i bede sama i ze byc moze cos przeoczylam, ze gdybym sie b starala to bysmy mieli udany zwiazek jak to on mowi. Boje sie, ze to moja wina...i moge to zrozumiec zbyt pozno. Sama nie wiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tzn ile masz lat a ile on? Znajdziesz kogos i to spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on co jest święty? wpędza ciebie w poczucie winy... Uciekaj od niego dla własnego dobra bo zniszczy cie psychicznie jeżeli już tego nie zrobił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W związku muszą się starać obie strony. Chocbys była święta, to bez współpracy partnera nie stworzysz dobrej relacji. Zastanawia mnie..czemu jesteś z nim tak długo, zgorzkniala i nieszczęśliwa? Przecież wcześniej nie mieszkałas z nim, a mimo wszystko z nim byłaś? Ślub ciąża, to piękne marzenia, ale nie do zrealizowania z tym mężczyzną. Tracisz z nim czas, łudząc się , że będzie dobrze. On Cię nie kocha i nie szanuje, Ty sama się nie kochasz i nie szanujesz. Napisałaś w tytule, że partner jest zazdrosny, a związek toksyczny. Postawilas właściwą diagnozę, i....??? Czego oczekujesz od obcych ludzi na forum? Wesprzemy Cię, ale nie po to, byś tkwiła w tym samym, ale byś zmieniła swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz sie z tego wyrwac, chyba nie chcesz sobie zmarnowaac zycia. Tez bylam w takim zwiazku i slowo w slowo, to samo sie dzialo. Tez myslalam ze to moja wina bo on skutecznie mi wmawial ze sie za malo staram. Ale co bys nie zrobila, chocbys stanela na rzesach on dalej taki bedzie. Ja sie uwolnilam i teraz mam dobrego meza i czekamy na dziecko. To byla najlepsza decyzja w moim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy on nie jest aby narcyzem? Czy potrafi okazywać empatię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmeczonaaaaa
Dziekuje za wypowiedzi. Macie racje, nie wiem jak moge sie na to godzic jsk chyba dlatego,ze go kocham i myslalam,ze jak co zmienie, to bedzie dobrze...i jak zaczelam sie starac on mial coraz to nowe problemy i zale do mnie. Szlo oszalec i w koncy sie zloscilam i buntowalam az uslyszalam,ze mam problemy z agresja. Bylam podejrzewana o notoryczne klamstwa i ciagle go zaniedbywanie, podczas gdy pracujac i studiujac nie dostalam nawet herbaty tylko slyszalam "a co ja niby bede mial z Twojej nauki". Peklam kiedy po 4misiacach mieszkania z nim w wynajmowanym pokoju i czekajac na obiecane wspolne wynajecie mieszkania uslyszalam,ze on mnie sprawdza (po 10latach) i nie szlo mu wytlumaczyc ,ze zle na mnoe wplywa ta ciasnota i 3facetow za drzwiami i ani mi sie sni w takich warunkach strasznie starac kiedy ledwo mam kat do nauki (jak on wraca z pracy i ja w podobnej godzinie to nie mam gdzie). Tak czytam sama teraz co pisze i widzw dopiero jak zalosnie to wyglada. A to ja bylam ta co wynajmowala mieszkanie kilka lat sama liczac ze on sie wprowadzi lub cos razem wynajmiemy. Pozostaje mi znowu samej sie wyprowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O" o slubie nie masz co marzyc " ? :o Ty sie ciesz , ze tego slubu nie masz . Nie wierze , ze slub z nim to twoje marzenie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmeczo aaaaaa
Wiem, ale naprawde dlugo nie docieralo do mnie,ze nie jestem jedna z tych szczesciar co maja normalny zwiazek. Dlugo to do mnie docieralo i probowalam odejsc wiele razy ale on zawsze byl i oboecywal poprawe i staral sie... A ze nie mialam parcia na rodzine to jakos tak kierowalam sie uczuciem do niego niz rozsadkiem i wspomnieniem bolu jaki mi zadawal bo sama soboe zdawalam sprawe,ze swieta tez nie jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wychodx za niego zniszczysz sobie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmeczonaaaaa
Czasem sie czlowiek budzi i nie wie gdzie mial oczy te kilka lat. A najgorszy jest ten zal za stracone lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej stracic kilka lat niz zmarnowac zycie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwazniejsze , ze juz jestes tego swiadoma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzebne były te lata z nim, byś wreszcie zrozumiała, na czym stoisz, czego pragniesz, i że z nim tego nie osiągniesz. Koniec wypierania i zaklinania rzeczywistosci. Ten czas to lekcja, którą musialas praktycznie, na swojej skórze przerobic. Czyjes gadanie nie trafialo do Ciebie...Do tanga trzeba dwojga. ...Oboje muszą kochać, pragnąć i marzyć o tym samym. Nie da się kochać za dwoje, jeść za dwoje, starac za dwoje, wyspać za dwoje, itp. Pewnie, że szkoda, że tak długo zadowalalas się byle czym, ale już koniec tej bylejakości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak właśnie
każdy mierzy swoją miarą. jak oskarżał o zdrady - to sam zdradzał. ja miałam to samo. po 4 latach "zaufania" przejrzałam mu telefon i to co tam znalazłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. dosłownie się puszczał. z byle kim, byle gdzie - z każdą lafiryndą którą tylko mu sie udało zwerbować (głównie w sieci), miał też lafiryndy którym płacił za "szybkie akcje". ze swoim kolegą -równym mu Qrwiarzem dawali sobie namiary na tanie lafiryndy, kolega-szmaciarz również w długim związku, dłuższym niż nasz... tylko tamten przynajmniej spokojniejszy i na swoją babę nie darł mordy o własne grzeszki. każdy mierzy swoją miarą. to jest lekcja którą odebrałam od życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko odeszlas Od niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.16 Trudno wymyśleć bardziej durne stwierdzenie - "każdy mierzy swoją miarą. jak oskarżał o zdrady - to sam zdradzał." Nobla za krętacką głupotę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a to niby dlaczego? dla wartościowej dyskusji może uzasadnij dlaczego z tym sie nie zgadzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.35 To proste! Na jakiej podstawie można tak uogólnic? Po drugie - wynika z tego, że nikt nie może podejrzewać kogoś o zdradę, gdyż sam zostanie uznany za osobę zdradzającą, a to już jest najnormalniej głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko? uwolniłaś się ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to chyba ty uogólniasz. odpowiedź była w kontekście wypowiedzi autorki i podobnych doświadczeń z patologicznym , agresywnym "zazdrośnikiem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.33 nie znasz tego powiedzenia? Jest bardzo mądre i uniwersalne. Do Autorki...nie bój się żyć, i nie bój się marzyć. Strach jest złodziejem marzeń, a Ty poddalas się, nie wierząc w siebie. Prawie każda kobieta "przerobila" toksyka w swoim życiu. NIGDY nie jest za późno, by odejść i zmienić swoje życie, uwolnić się od trującego faceta. Ratuj się, nie czekaj, nie zastanawiaj się. Ten facet jest Twoim wrogiem. Pamiętasz film "Sypiając z wrogiem"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zameczonaaaaaaa
Witam. Zapomnialam o tym topicu bo zwyczajnie musialam wziac sie w garsc i isc do przodu. Ktos pytal czy udalo mi sie uwolnic. Na chwile obecna wyprowadzilam sie, jednakze jak wiadomo toksyczni partnerzy nie daja tak latwo odejsc i najpierw zostalam okropnie zwyzywana, a nastepnie dostalam prosby o pozegnanie i ze zawsze bedzie mnie kochal. W pn jade zabrac swoje rzeczy z moimi przyjaciolkami. Musze przyznac,ze dlugo bede dochodzic do siebie, wiadomo,ze milosc tak latwo nie przechodzi ale wole byc sama niz w matni tych wiecznych problemow i oskarzen. Ktos tez napisal,ze odkryl zdrady. Coz... Moze ja nir bylam zdradzana ale wiele klamstw wyszlo na jaw i skad te podejrzenia, bo nieatety sam tak robil... Nastepnemu partnerowi ktory noe bedzie mi ufal od razu pokaze drzwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest milosc tylko uzaleznienie od faceta.Tak nie wygląda miłość. Wal na terapie do terapeuty od wspoluzaleznień w zwiazkach toksycznych,to wlasciwy kierunek,by z tego wyjsć na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak już zabierzesz rzeczy zmien nr telefonu( to kilkanascie zlotych wydatku w telefonii),zmien adres mailowy,zablokuj na innych komunikatorach.TYm samym odetniesz sie i zmniejszysz poczucie lęku przed nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×