Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćSkołowana

Czy kobieta, która

Polecane posty

Gość gośćSkołowana

będąc z jednym facetem zauroczy się w drugim (bez zdradzania oczywiście), jest szmatą? Jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dopóki nic nie zrobiła to chyba nie ale skoro pytasz to i tak się puścisz :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szmata to taka , ktora co jakis czas daje co rusz to innemu. Moim zdanie to co najwyzej zdrada emocjonalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dziękuję. Choć niektórzy dla wygody twierdzą, że tak jest, przykładowo sam zainteresowany.. tj. obiekt nieszczęsnego zauroczenia :( x gość dziś Ja się nie puszczam :) A już na pewno z kimś, kto mnie chce obrazić, jak zwykle :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do autorki gosc 23.44 to ze masz chlopaka to nie znaczy, ze jestes slepa i nie dostrzegasz innych ludzi i nie zauwazasz innych fajnych facetow. Zwrocilas uwage na obecnego facta i tak samo ktos inny wpadl ci w oko. Takie zeczy czesto sie zdarzaja i nie oznacza to, ze jestez szmata albo cos. Widocznie obecny facet to nie ,,to" i zanim zdecydujesz sie znajomosc z tym drugim to uczcieie bedzie powiedziec o wszystkim obecnrmu facetowi. Bedziesz fair i go nie zdradzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.04 niestety, obawiam się, że moja aktualna miłość to jest bardziej "to" niz z tym drugim człowiekiem mogłoby być cokolwiek i kiedykolwiek coś powazniejszego czy w ogóle normalnego (jak choćby wzajemny szacunek i trakowanie sie na rowni.. nie mówię o małżeństwie, bez przesady, żeby było jasne ;) Sam fakt, ze odnosi się do mnie w beznadziejny sposób, a z drugiej strony, tak że niby jemu "zależy", że chce poznać i ze czuje coś wyjątkowego, etc. ...a potem twierdzi ironicznym tonem, ze żony nie szuka.. Gdzie sens, gdzie logika?.. chce zrobić ze mnie idiotke :( a nawet ze sobą niegadalismy tak naprawde... wiec dla niego nie istnieją żadne granice no i żadne poważne relacje (przypuszczam) prócz tej, która od poczatku ma prowadzic go do ołtarza. Beznadzieja :D Albo co gorsza, to mnie ma za idiotke, a wszystkie inne kobiety, z ktorymi sie spotyka traktuje z szacunkiem.. to ci dopiero ubaw.. :( Twierdzi, że zachowuje sie wpodobny sposób, bo nie dałam sie jemu poznac, z tym ze ja jestem przekonana, ze to by nic nie zmieniło, on podjął decyzję juz na "wstepie" i nic tego nie zmieni.. Przede wszystkim dlatego, ze on pochodzi z innego środowiska... dlatego ja nie zadaje sobie trudu, by pójść na przód, by go poznać, bo wiem, że i tak NIE MA SENSU. Nie to, że sieCiebie boję, lecz to w jakim stopniu zdążyłam juz Cię poznać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×