Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jak sie wynajmuje pokoj to trzeba rozmawiać ze współlokatorami?

Polecane posty

Gość gość

Nie stac mnie na mieszkanie a nie lubie ludzi. I kur.. nie wiem co robic. Żyć mi się nie chce. Nie stać mnie na wlasny kąt, nie chce z obcymi ludźmi ale to chyba lepsze niż z moją patologiczna rodzina, gdzie tylko awantury, smród, brud, alkohol i imprezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzadko rozmawiam ze współlokatorami, lubię samotność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie boisz się że coś ci ukradna? Jak sie dzielicie jedzeniem itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam zamykany pokój na klucz, swój anex kuchenny więc wszystko miałam zamknięte. Mieliśmy wspólną lodówkę,ale ja zakupy robiłam na bierząco do obiadu, w lodówce miałam tylko ketchup, masło, jogurt. Łazienka też wspólna, kosmetyki sobie nosiłam. Papier toaletowy szary, większość osób się go brzydzi więc nie chowałam nawet. Mieszkałam w mieszkaniu dwupokojowym, więc tłoku nie było, ja i ktoś,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dzielisz się jedzeniem, każdy sobie kupuje czy gotuje jedzenie.Z grzeczności można się podzielić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a juz kiedys wynajmowałeś? bo jesli cie stac zeby miec własny pokój , to mimo wszystko moze byc ci lepiej z fajnymi ludzmi- jelsi sie okaza fajni, niz nawet samemu w całym mieszkaniu... nie llubisz ludzi pewnie przez swoja patologiczna rodzine.. ale wiem ze wiele osób sobie b chwali to mieszkanie np. na studiach, swobode, i luzackie zycie.. ja teraz juz mieszkam prawie sama, bo sie rozwiodłam, syn tylko w weekend, i mi tak smutno, ze nie idzie opisac tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubię samotność wiec jacy by nie byli beda mi przeszkadzac, jestem bardzo depresyjnym człowiekiem i nie lubie rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialam podobnie, meczylam sie z obcymi ludzmi 10 lat, od 3 lat mieszkam sama i nie tesknie za towarzystwem. Kazdego dnia ciesze sie ze mieszkam sama. W******ja mnie jedynie sasiedzi bo sa srasznie halasliwi i urzsdzaja imprezy na balkonie. Ale to i tak lepsze niz w mieszkaniu spotykac obcych ludzi i zmuszac sie do ich obecnosci a co gorsza rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak wprowadzisz zwyczaj ze tylko mówisz dziendobry a odpowiadasz półsłówkami to nawet jak towarzyscy odpuszczą sobie i będziesz miał spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patologiczna rodzina to nie jest prxyczyna ze ktos nie lubi ludzi. Ja sie wyprowadzilam do innego miasta bo chcialam miec wieksze mozliwosci rozwoju. Dlatego wynajmowalam przez tyle lat. Ludzi nie lubilam od zawsze a pochodze z normalnej rodziny. Teraz jak mieszkam sama w koncu zaznalam swobody i nigdy nie zamieszkalabym juz z kims obcym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja bym mogła mieszkac z jakims mrukiem który nie lubi rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - to jestes psychicznie chora, jak nie lubisz w ogóle nawiązywac kontaktu z zadnymi ludzmi, musisz sie leczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skad wiesz ze chora,nie ma obowiązku zadawać się bliżej z ludzmi,ci normalni lubili wojny przemoc katuja zwierzęta sa wredni podli albo falszywi,kto jest bardziej chory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej kawalerke wynająć najtańszą niż z kimś mieszkać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małpi rozum
jak ktoś może lubieć samotność, chyba trzeba mieć coś nie tak, bo człowiek to zwierze stadnie, żyje w grupie i ma układy socjalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarella
Nie polecam mieszkania z kimś. Mam fatalne doświadczenia. Kiedyś pracowałam w małej mieścinie i z braku laku zamieszkałam z mężczyzną. Nie był moim chłopakiem. Po prostu współlokator. Początkowo było ok. Dużo kurtuazji, sztucznej grzeczności, proszę, dziękuję, ą, ę, niestety miał on fatalny zwyczaj upijania się od czasu do czasu. Najgorsze, że robił to w domu i sprowadzał kolesiów do wypitki a ci kolesie wiadomo... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarella
Ci kolesie namawiali mnie na wódkę. Odmawiałam oczywiście. Nalegali dalej jakby nie słyszeli odmów. Kiedy się bardziej wstawili potrafili przyłazić do mego pokoju. Byli nachalni i śmierdziało od nich wódą. Wypraszałam ich ale za jakiś czas znowu przychodzili i byli jeszcze bardziej nachalni. Masakra po prostu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarella
Któregoś razu nie zdołałam ich wyprosić. Byli tak rozochoceni, że nie tylko picie było im w głowie. Robili jakieś świńskie propozycje mi. Np. chcieli żebym się rozebrała i bzykała z nimi. Pamiętam, jak jeden próbował mnie obłapiać powtarzając, że jestem bardzo ładna, a drugi dodał, że po winie każda jest ładna, nawet największa paszteciara, i oni wszyscy parsknęli wtedy śmiechem. To było straszne. Chciałam uciec z własnego pokoju, z mieszkania, gdziekolwiek aby jak najdalej od nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarella
Dagmarella W końcu pewnego wieczoru zakradli się do mojego pokoju, gdy już spałam i zrobili to... Tej pamiętnej nocy straciłam dziewictwo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarella
Nie wiem, jakim cudem udało się im otworzyć drzwi, ale obudziło mnie to gdy dwóch złapało mnie za ręce i przytrzymywali, a trzeci wsunął mi penis do środka :O:O Potem zrobiła to dwóch pozostałych: Musiałam sie wyprowadzić, ponieważ co weekend chcieli, więcej i więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarella
Ostatecznie musiałam im robić miłość francuską i wiele innych świństw:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarella
8:35 to podszywa ale jest w niej sporo prawdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagmarella
Jak łatwo się domyślić nie pozwolili mi uciec. Ten który próbował mnie obłapiać w końcu obłapił w pół gdy go wymijałam chcąc wyjść z pokoju, obłapił i uniósł wysoko, aż zaczęłam wierzgać nogami w powietrzu ale w tym samym momencie wyciągnęły się po mnie kolejne męskie ręce. Łapali mnie za kostki stóp, za nadgarstki, wykręcając ręce i przytrzymując nogi i wrzucili z powrotem na wersalkę tak jak się zrzuca worek kartofli na rolniczą przyczepę. Byłam przerażona, zaczęłam krzyczeć, wzywać pomocy ale czyjaś dłoń już nakrywała mi usta. Poniżej inne dłonie szybko rozpinały guziki mej koszuli i odpinały pasek w spodniach. Szarpałam się, wyrywałam, unosiłam biordra w daremnych próbach powstrzymania ściąganych dżinsów wraz z majtkami. Jednak nie zdołałam powstrzymać niczego. Kilku mężczyn przeciw jednej kobiecie. Po paru chwilach nie miałam na sobie już ani spodni, ani majtek, ani koszuli, ani biustonosza, ani w ogóle niczego. Rozebrana do naga wiłam się na wersalce czując ich lubieżne łapska na piersiach i między udami. Z zatkaną buzią patrzyłam na współlokatora błagając go wzrokiem, by ich powstrzymał lecz on miał tak samo ucieszny wyraz twarzy, jak pozostali. Trzymał moją łydkę, ktoś inny trzymał drugą, trzymali w taki sposób, aby nogi pozostawały szeroko rozchylone. Wrzasnęłam czując, jak czyjś naśliniony paluch wciska się boleśnie w mą intymność. Wzmogłam wysiłki widząc jak opuszczają sobie spodnie i uwalniają podniesione wzwodem penisy. Gwałcili mnie po kolei. Na zmianę. Jeden skończył, to jego miejsce zajmował następny. Gwałcili prawie przez całą noc. Niektóre twarze widziałam na sobie po trzy, po cztery razy. Robili mi to na różne sposoby. Od przodu, od tyłu, do buzi. Czasem po dwóch naraz każąc mi klęczeć na czworaka i czuć jak jeden wchodzi we mnie od tyłu, a drugi daje do buzi. Nawet nie wiem w którym momencie przestałam się opierać. Dziś z perspektywy czasu wspominam to jako jeden z lepszych seksów w życiu. Nigdy później nie miałam tak długo i tak dogłębnie zerżniętej ciipy. Poza tym nauczyłam się brać do buzi, co wcześniej mnie obrzydzało. Jak ci się ktoś spuści do buzi, to przy tym samo wzięcie w usta penisa nie jawi się już jako najgorsza obrzydliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×