nie wiem kim jestem..kochanka,konkubina,dziewczyna!?

na wstepie, prosze o spokojne przecztanie i postawienie sie w mojej sytuacji....od 3 lat jestem w "związku" . W momencie naszego poznania, ja juz bylam rozwodka, a on zonaty. Maja dzieci, wspolny dom, samochod. Zaczelismy sie spotykac, gdyz dobrze nam bylo ze soba, dawalismy sobie cos czego nam wspolnie brakowalo. On "pwoli" odchodzil od zony gdyz zlapal ja kiedys na zdradzie. Nie pracowal, nie mial pieniedzy, perspektyw na zycie. Dalam mu tyle ile moglam. Zaproponowalam wspolne mieszkanie, pomoglam znalezc prace. Powoli zaczelo sie wszytko ukladac. Kiedys powiedzial mi ze jego malzenstwo istniej tylko na papierze, z zona tylko sie kloci itd. Na chwile obecna nie podjete zostaly kroki jesli chodzi o rozwod. Ani ona i ona nie zlozyli papierow. Kiedys mi powiedzal...rok...no moze poltora, a teraz mowi ze czeka na dobry moment. Zaczyna mi byc z tym wszystkim bardzo ciezko, czy nadal czekac i myslec ze kiedys sie rozwiedzie??

szkoda mi Ciebie dziewczyno...bardzo szkoda :(

też nie wiem, może darmową prostytutką?

Taa, ciagnij go za uszy dalej...zyc nie umierac, miec taka kobietę, co tylko daje, daje, a nic nie oczekuje i niczego nie pragnie.. Jesteś kochanką, cholernie wygodną dla niego.

No raczej nie wiąż z nim nadziei na przyszłość. Wygodnie sie urzadził i dobrze mu.

Czas najwyższy cisnąć go na rozwód i czy nie ściemnia że kocha. Itd itd dlaczego śpi z żoną i inne komiczne pytania.

kochanką