Zbiorki ogromnych kwot a to samo leczenie w Pl za darmo

Temat dotyczy zbiorek pieniedzy przez fundacje i na pomagam.pl wiec wyglada to tak. Np jesli chodzi o nowotwor zlosliwy oczu u dzieci, czyli siatkówczaka. W Polsce wypowiadaja sie lekarze ze jest dostepne identyczne leczenie jak w USA. W Polsce jest na NFZ. Jednak rodzice chorych dzieci zbieaja przez fundacje pieniadze na leczenie w USA u lekarza ktory sie nazywa Abramson. Kwota ktora zbieraja to....poltora miliona zlotych. I potem sobie lataja co trzy tygodnie do USA albo tam siedza. Lataja sobei calymi rodzinami, czyli np chore dziecko, oboje rodzicow, drugie zdrowe dziecko. Byl np program sprawa dla reporterow gdzie lekarz mowil ze leczenie w POlsce jest identyczne, ale matka i tak zorganizowala zbiorke i zebrala poltora miliona zlotych. Na miejscu w USA okazalo sie ze stan jest stabilny i byla tylko kontrola. Po tzrech tygodniach znowu pojechala i zastosowano laser. To ma kosztowacpoltora miliona? Co o tym wszytskim sadzisz? Albo o zbiorkach na pomagam.pl gdzie w dwa tygodnie mozna zgarnac 100 tysiecy zlotych zwlaszcza na chore dziecko

Tak juz to jest brak szczegolowych kontroli tych pieniedzy,ktorzy daja ludzie

Jesli chodzo ogolnie o leczenie na tzw darmo,to lepiej isc do weterynarza,bo czlowiek dla lekarzy tzw panstwowego leczenia to tylko liczba mi no pomylili grupe krwi,a wypisujac mnie ze szpitala na pol przytomna napisano w wypisie stan pacjentki dobry,a matka zawiozla mnie do wojewodzkiego,gdzie trafilam na oiom,zyje cudem

Dołożylibyście się do takiej zbiórki?

Polecam obejrzec sprawe dla reportera z 5 stycznia.

Może po prostu rodzice oczekują pomocy profesjonalistów i stąd decyzja o leczeniu w Stanach?

Na szczęście nie miałam doświadczeń z onkologią - ale skoro na głupią operację ortopedyczną NFZ każe czekać 1,5 roku to nie dziwię się ludziom, którzy szukają lepszego, skuteczniejszego leczenia. Pewnie "można" wykonać wiele operacji w Polsce, pytanie - z jakim skutkiem? I kiedy? bo w przypadku nowotworów liczy się czas. A niestety polscy lekarze często zalecają amputację, bo to tańsze w rozliczeniu niż nowatorskie operacje. To, że lekarz MÓWIŁ, nie znaczy, że miał rację. Słowa nic nie kosztują. Poziom sprzętu, badań, technologii, edukacji jest nadal nieporównywalnie wyższy za granicą.

Rodzice twierdza ze tylko jedna osoba na swiecie umie leczyc siatkowczaka i jest nia dr Abramson. To dlaczego nie dostal Nobla skoro jest taki "wybitny" i lepszy od innych? W centrum Zdrowia Dziecka w Wawie leczenie jest identyczne. Podaja tam chemie bezposrednio do oka, lek Menphalan. Ten dr Abramson nie robic nic wiecej.

Dlaczego nie dostał Nobla? Ale zadajesz pytania.

W CZD pacjent onkologiczny jest przyjmowany bez czekania, na cito. A leczenie polega na podawaniu chemii do oka, leczeniu laserem a nie na operacji. W Pl maja ta sama chemie, te same leki co w USA. I co moze kosztowac poltora miliona? Zapewne dom ktory dana rodzina moze sobie wybudowac za te pieniadze bo na pewno nie kosztuje tyle podanie chemii czy zastosowanie lasera. A fundacje organizujace zbiorki robia majatek na naiwnosci ludzi którzy wplacaja.

Nie mogę zrozumiec dlaczego Polacy sa tak naiwni i sponsoruja obcym osobom wycieczki i pobyty w USA calymi rodzinami, domy itp. Bo ciekawe co sie dzieje a tak ogromna kwotą jaką jest półtora miliona złotych.

To niech ci ,,naiwni'' płacą. Nikt nikogo do niczego nie zmusza,więc w czym problem?

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/lekarze-siatkowczaka-mozna-leczyc-w-polsce-rodzice-twierdza-inaczej,627401.html

Jakby państwo było wydolne i potrafiło zapewnić leczenie dzieciom chociaż, nie potrzeba by było żadnych zbiórek i takie przekręty (o ile to przekręty) nie miałyby prawa bytu.

http://www.kobietaxl.pl/zycie/n,19164,jak-babcia-adasia-z-siatkowczakiem-walczyla.html

Nie dalabym ani grosza na taka zbiorke, zreszta ja nie wspieram, nie znosze dzieci, wiec nie widze sensu w pomaganiu im. Wole pomagac psom, za poltora miloona mozna by dwa schroniska utrzymać... A nie jednego bachora, ale skoro sa naiwniaki co daja kase to ich sprawa

A tak swoja droga przeglądając fb na sasiedzkiej grupie to mnostwo rodzicow skamle o podarowanie 1%, duzo zaklada zbiorki albo nawet cale fundacje! Czesto sa to dzieci prawie zdrowe... Ale nieznajomosc tematu chorób prze laika i mOzna uspic czujnosc. Mnie dziexi nie ruszają

Raz widzialam zebry w tv, paskudna matka w okularach, paskudny ojciec tez okulary, okroona cera, brak zebow, dwoj****chorow tez w grubycg okularach i kasw kasę dajcie, po co robic dzieci jak sie jest ulomnym? Wiadomo ze tacy rodzice nie urodza zdrowego pieknego dziecka. W dodatki potem obczailam ile maja lat ci rodzice i bylam w szoku jacy mlodzi! Na pewno slabe geny bo wygladali na 40pare lat, troche jak alkoholixy, a mieli 20 parę

gość dziś To znaczy,że jeżeli rodzice są zaniedbani,starsi to ich wina,że dziecko jest chore? Interesujący wniosek...U mnie w rodzinie też urodziło się chore dziecko i wyobraź sobie,że rodzice są młodzi,zdrowi i zadbani.Szok prawda?

23:44 oczywiscie wyjatek jest potwierdzeniem reguly. Zdarzaja sie i przypadki zespolu downa u dzieci młodych, atrakcyjnyxh rodziców, ale nie jest to częste, natomiast spójrzcie tylko na programy typu szlachetna paczka, nasz nowy dom, wszystko to co pokazywane w wiadomosciach, sprawach dla reportera - grubi rodzice i grube dzieciory albo brzydcy bezzebni rodzice i 12dzieci...zyja w nedzy, syfie, sa patologiczni, a i tak sie rozmnazaja. W te wakacje widzialam na plazy babe z ogromnym brzuchem ciążowym z bachorem i gachem. Baba ta wystawiala brzuch na słońce i pila piwo. To zdrowe? A potem trzeba placic na chory płód. Powinni przezywac tylko najzdrowsi. Wtedy material genetyczny bylby lepszy i lepszy. Czy to okrutne? Nie. Okrutne jest zmuszanie do zycia wszystkich tych cierpiacych albo zmuszanie do opieki nad takimi. Znam chorą osobę, która bardzo cierpi, ale wiadomo nie podda sie eutanazji, choc nieraz mowi, że wolalaby nie zyc. Odziedziczyla genetyczna chorobe. Jednak majac sprawnych, zdrowych mlodych rodzicow (tak do 35)jest chyba spora szansa urodzic sie zdrowym

unas za darmo to mogą ci zpiertolic oko a za granicą za kase zrobią na 100% albo sie niepodejmoją roboty ,taka jest roznica. Wole zaplacic i miec zrobione niz uslyszec ze zabieg sie nieudal bo jakis paplok sie go podjął.

Moim zdaniem ktoś kto ma możliwość leczenia a Polsce nie cuduje ze zbiórkami. Wcale nie tak łatwo uzbierać, myślisz ze ludzie dają tak chętnie na wszystko?

A ja uwazam ze mamy dobrych specjalistow w kraju tylko brak kasy wszystko ogranicza.