Siostra męża zapytała czy zaopiekujemy się jej synem w razie w

Tzn tak na serio czy gdyby coś się stało jej to czy zaopiekujemy się jej synem. On ma ponad 20 lat ale niestety jest po poważnym wypadku, leczy się na depresję i nie jest taki jak rówieśnicy. Ale nie chodzi o niego tylko czy uważacie czy za takim pytaniem stoi jakaś bolesna prawda? Np jakaś choroba o której nie mówi? Czy takie pytanie można zadać od tak? co o tym sądzicie?

o masz.. a co z ojcem dziecka? Ta siostra ma już dość wszystkiego, czy o co chodzi? Czemu jej nie spytacie skąd takie pytanie, tylko obcych ludzi pytasz?

Być może siostra Twojego męża ma już dość. Może planuje samobójstwo albo jest chora. A może po prostu boi się,że jak by jej zabrakło to jej syn nie poradziłby sobie sam. Porozmawiajcie z nią szczerze. Zapytajcie czy jest chora czy po prostu tak po prostu chce z góry zapewnić swojemu dziecku opiekę.

Ojciec dziecka jest nieznany. Matka tzn szwagierka to wulkan energii, ma dobrą pracę i fajnego partnera więc zdębialiśmy po tym pytaniu. Pytaliśmy ale nic nie powiedziała tylko że może być spokojna o młodego. Młody też nie wymaga jakieś specjalnej troski tylko po prostu nie potrafi sam sobie ugotować, posprzątać czy wyprać i siedzi w domu cały czas

Hmm to ile ten "młody" ma lat? To już dorosły człowiek?

przeciez pisze ze jest chory,leczy depresje i jest po powaznym wypadku wiec pewnie ograniczony ruchowo

Nie, ruchowo jest w pełni sprawny. On całe dnie siedzi sam w mieszkaniu tylko po prostu przez depresję siedzi cały dzień sam i sam o siebie nie zadba. Ma chyba 22 albo 23 lata

No ale chyba może leczyć ta depresję? Skoro jest sprawny ruchowo to da radę być samodzielny