Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Coś wam powiem

Polecane posty

Gość gość

Takie moje przemyślenia na rauszu w wieku 55 lat. W sumie szkoda, że nie ma forum dla 50+. Co robić, jak układać sobie kolejny dzień gdy: widzisz,że nie układa się twoim dzieciom, są dorosłe, nie mają dobrej pracy, inne kobiety w twoim wieku są już babciami, a ty całujesz kota, bo na wnuki nie ma szans. Widzisz w lustrze, że jesteś zwyczajnie brzydka, a brzydkie ludzie starzeją się brzydko. Amen. W dodatku przybyło ci kilka kg, nie możesz ich zrzucić, bo cobyś nie robiła, i jak się nie głodziła, ta cholerna menopauza ci nie pomaga. Masz p********e w pracy. Zapierdzielasz jak mały samochodzik, a i tak nie jesteś pewna dnia ani godziny. Twoje dzieci nie mają poukładanego życia. Ani zawodowego, ani prywatnego. Wiesz doskonale, że nie masz na to ŻADNEGO wpływu, taka karma i sytuacja gospodarcza. Jedno z twoich dzieci zapierdziela fizycznie za granicą,chociaż ma umysł lotny i powinno robić karierę naukową w kraju. To top it all, masz męża, którego nie lubisz. Nie kochasz, co oczywiste, jest lżejsze, bo można sobie żyć razem jak kogoś lubisz, ale ty swojego męża nie lubisz. Jest kretynem. Sprzątasz cały ogromny dom, nie wiedząc czy będziesz tu mieszkać, i czy warto w niego inwestować, bo twoje dzieci nie widzą się w nim. Cholera jasna, jak tu nie zwariować? Ratunku. Kiedyś Takatamsobie. Dawno temu i w innym życiu chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno: zdrowie jest najważniejsze. To wiem. Ostatnio mi nieco podupadło. Ale się nie daję i powoli odzyskuję. Jestem cholernie zmęczona. Wszystkim, pracą także, ale sytuacją rodzinną przede wszystkim jednak. Wiem, ze nie przeczytam tu niczego mądrego. Mimo mojej wiedzy jednak naiwnie liczę, że ktoś coś napisze, coś co mnie postawi do pionu jakoś. I tak, wiem, że inni mają gorzej. Al;e jest mi źle z tym wszystkim. O czym najlepiej świadczy fakt, ze wracam na kafe po około 2 latach. A może nawet więcej, nie liczyłam. Teraz liczę tylko na cud, na kogoś kto jaoś sobie z tym radzi, mając podobne dśswiadzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, przepraszam za błędy. Życiowe także.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam trochę mniej lat od ciebie i jeszcze myślę pozytywnie. Może ty też zacznij szukać jasnych stron życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jeszcze".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_oooon
Po pierwsze: nigdy- żaląc się i oczekując końce końców jakiejś pomocy- nie pisz , że i tak niczego mądrego Ci nikt nie powie. To może zwyczajnie zniechęcić.. Po drugie: powrót na kafe po 2 , 3 czy 5-ciu latach nie jest wg mnie żadnym wyznacznikiem nieudolności życiowej czy tym podobnych. Notoryczne przesiadywanie i pisanie o pierdach- już w jakimś sensie tak. Po trzecie: jak Ci źle (to się napij:) ) albo pomyśl (tylko naprawdę pomyśl i spróbuj to sobie wyobrazić), że są na tym świecie setki (tysięcy..), którzy maja dużo gorzej i dają radę. Po czwarte: Ja mam 40+ i już doszedłem do tego, że moje dzieci (tez juz dorosłe) klepią sobie swoje życie. Oczywiście , że nie jest mi to obojętne jak im się układa itd. Staram się jak mogę pomagać, wspierać- ale nigdy wyręczać. W jakimś sensie emocjonalnie, opiekuńczo się od nich odciąłem i staram się budować życie swoje bez nich. A tak w ogóle, to idź na kurs rumby czy innej samby, angielskiego dla początkujących i ewentualnie golfa. Czytaj, słuchaj i szanuj każdy czas. A głowa muru nie rozbijesz i już. ps- tak się można pomądrzyć jak się ma wszystko cacy- pomyślisz ;) Nie. Nie mam wszystkiego cacy. Ale sie staram :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co z tego, że masz 55lat i tu piszesz, z tego co widzę tu nie ma limitu wiekowego. A Twój tekst chociaz coś przedstawia, a nie jak durne wpisy "bekowców". Wpadaj tu częściej i wyrzucaj z siebie. Trzymaj się kobieto! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość_oooon dziś Autorka już zastosowała punkt 3.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_oooon
gość dziś gość_oooon dziś Autorka już zastosowała punkt 3. x Tak wiem. To był taki trudny żart :) Swoją droga to faktycznie tutejsza tematyka jest potwornie infantylna. I nie wiem czy to kwestia tego, że młodzież tak podupadła czy że kompletnie nie ma co robić. Te wpisy panienek pt: "znalazłam faceta z neta, ale ma tylko 168 cm- to dobrze czy źle ? " są rozbrajające. Czy teraz z każdym problemem , życiowym i prozaicznym się leci do "neta" ?? Jeśli tak to-pewnie jestem starej daty -ale za skrajną nieudolność życiową uważam właśnie to a nie Twój wpis autorko. Jak mój niedzielny guru spod budki mawiał: gnój w dół, głowa do góry i po przygodę - a nie tam pie...olenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zastosowałam :D Ale się staram pisać wyraźnie. Mimo wszystko. Co do angielskiego, początkujący ,a nawet proficiency - to już nie dla mnie, mam to dawno poza sobą. Ale już włoski jak najbardziej. Dzięki za te uwagi wszelkie, trochę dają do myślenia. Myślę, ze czasem tu jednak wpadnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_oooon
Ano wpadnij.. pogadamy o chorobach ;) 3-maj gardę i "po przygodę" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×