Powiem wam tak szczerze, że nie chce mi się gotować

ani robic prania, ani sprzatać po żadnym mężczyźnie, ani wstawać szykować mu kanapek, ani robić kawy. Nie chce mi się służyć mu za materac, ani słuchać o jego problemach, nie chce mi się również z nim wychowywać dziecka i nie chce mi się obudzić po 25 latach, że nie ma żadnej miłości, tylko kwestie ekonomiczne i koleżeństwo między nami, a całe zycie przeleciało i właściwie było nudne.

kup sobie psa...

To tego nie rob :) Moj maz sam rano robi sobie i dziecku kanapki. Uwielbia prac, sprzatamy razem i wiele innych prac wykonujemy wspolnie i chetnie, w tym wychowujemy dziecko. Znajdz wlasciwego faceta dla ktorego bedziesz patnerka a nie praczka, sprzataczka, kelnerka i d***** na zachcianki w lozku.

A niech sam sobie to wszystko robi skoro ma zdrowe ręce! Głupia byłaś że przez tyle lat dałaś zrobić z siebie prywatną służącą. My z facetem sprzątamy na zmianę, a gotuję raz czy dwa razy w tygodniu jak mam ochotę.

Nigdy tego nie robiłam, bo mi się nigdy nie chciało. Każdy ma swój job i nie mój biznes, żeby komuś prać, sprzatać czy robić kanapki. Jak dwie osoby pracuja to dwie osoby maja obowiazki w domu.

Mi też się nie chce i gotuje głównie na weekendach, nierzadko razem z mężem. W tyg nie mam takiej potrzeby bo mąż wraca późno i często je obiady w pracy a dla siebie wielkich obiadów nie robie. Wstaje za to z rana by zrobić mu kanapki, ale on wcale mnie o to nie prosi. Robie mu kanapki bo inaczej nic z rana by nie zjadł bo nie lubi śniadań. A tak zawsze mi bardzo dziękuje a ja się cieszę że nie siedzi z pustym żołądkiem. W pracach porządkowych zaś mamy podział obowiązków i każdy robi to co lubi.

A ja nie będę facetom robić zadnych kanapek, obiadków, ani niczego, ponieważ nie jestem służącą. Jak dwie osoby pracują to dwie osoby mają same za siebie robić, a nie czekać na gotowe, bo kobiety to muszą :D:D smieszne to.

smieszy mnie to, ze kobiety daja sie tak poniewierać, byle tylko je kochał za uprane skarpety, gaciochy, obiadki i w ogole. Gdyby tego nie robily to wtedy byłoby widac czy facetowi rzeczywiscie zalezy i czy to jest miłosc, bo podobno kocha sie za nic...

Ale przecież napisałam ze nic nie muszę. Robie kanapki bo sama tak chcę. Jest dokladnie tak jak chce żeby u mnie było więc nie mam poczucia sluzalczosci czy poswiecenia, po prostu nie myślę tylko o sobie ale mi to odpowiada i dobrze się z tym czuję. Sytuacja gdzie kobieta jedynie z racji bycia kobieta ma żyć pod czyjeś dyktando to już inna historia.

dobrze, skoro sama tego chcesz i Ci to odpowiada...rozumiem... a ja uwazam, ze maja za wysokie mniemanie o sobie, za duzo oczekują...

Zapewne są tacy faceci jak mówisz. Ale wiele kobiet podczas związku uczy partnerów właśnie roli partnerskiej, jeśli nie wynieśli takich nawyków z domu. Mówi się że człowiek ma to na co sam pozwala. Jeśli kobiety są służącymi to albo im to odpowiada albo po prostu na to przyzwalaja. Ty na to jak widać nie przyzwolisz ale nic nie poradzisz w innych przypadkach. Wszystko zależy od danej kobiety, z kim się związe, jakie ma oczekiwania, na co przyzwala. Mądra kobieta nie dopuści do poczucia wykorzystania w związku.