czy znacie kobiety które poddaja sie presji społecznej biorąc ślub??

na przyklad sa juz w wieku 30 lat i szybko szukają faceta z ktorym chca wziac slub i zalozyc rodzine?

Nie znam, ale mieszkam w duzym miescie wojewódzkim. Mam 37 lat, znajomi w przedziale 30-40 lat. Jakieś 40% zyje bez slubu (ale czesto z dziecmi)

ja znam, moja szwagierka, wyszła za maz za wieloletniego partnera pomimo ze wiekszosc tego zwiazku kazdy był w swoim swiecie i nie spotykali sie czesto. Po slubie wyjechała za granice do pracy do kochanka (znała go wczesniej) i po kilku msc małzenstwa wzieli rozwód. Dokładnie w rocznice slubu wzieła kolejny slub:Dlaska ma 32 lata

Jak czytam to forum to mam wrażenie, że większość Polek tak ma, bo się naczytają jakim to niby grzechem i patologią jest konkubinat.

Ja jestem z małej miejscowości i taka presja na zakładanie rodziny dopadła wiele moich koleżanek już w wieku 20 lat. Jeśli jakaś nie wyjeżdżała na studia to "musiała szukać męża" bo na pracę na wsi nie było szans, a w domu stawała się zawadzającym dorosłym dzieckiem przy 8 młodszego rodzeństwa. Jak wygląda życie większości z nich pewnie się domyślacie, jeden pokoik u teściów, zajmowanie się ich domem i gospodarstwem jak niewolnica, mąż żyjący swoim życiem. Tylko kilka trafiło na porządnych facetów, u masy naprawdę fajnych dziewczyn niestety ciężkie życie w wymuszonym małżeństwie.

Jak miałam 20 parę lat to marzylam o mężu, ale za maz nie wyszlam bo trafialam na palantow. Teraz mam 32 l i spoko faceta, ale cos mi się zmieniło i juz nie chce brac ślubu. Nie chce się wiązać na stale, bo może za 10 lat mój facet się zmieni i co wtedy, z chamem będę musiała siedzieć bo mamy ślub? Wole być wolna i odejść gdy będę juz miała dość faceta.

Większość kobiet chce wyjść za mąż, żeby udowodnić sobie i innym, że 'ktoś mnie chciał'.

Tak znam wiele jest takich kobiet.