Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do mam pracujących

Polecane posty

Gość gość

Zmieniło się coś u was w pracy od czasu 500+? Ja od września trzeci raz biorę opiekę nad dzieckiem, szef milutki, mówi że nie ma problemu, że jak mus to mus, życzy mi żeby dziecko szybko wyzdrowialo i żebym się nie przejmowała że praca zaczęka bo wiadomo że dzieci ważniejsze. Bla bla bla. Ten sam szef parę lat wstecz gdy moje starsze dziecko chorowało wrzeszczał z pretensjami że on ma 10ciu chętnych na moje miejsce, że żałuję że matki zatrudnia bo to same kłopoty, że ciężko to zwolnić bo sądy zawsze za matkami bla bla bla. Ciekawe bo od wprowadzenia programu faktycznie zwolniły się u nas dwie dziewczyny które mają dzieci jednak chętnych do pracy nie widać... Dla mnie dobrze bo chodzę teraz dużo chętniej do pracy, atmosfera się poprawiła, a czy u was są jakieś zmiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że tu nie chodzi o 500+. Teoretycznie tylko idiota zwalnia się z pracy, bo ma 500-zł na dwoje dzieci lub tysiąc na trójkę. Chyba, że ktoś zarabiał najniższą krajową i miał te dzieci w przedszkolu. Na mnie szef też wrzeszczal, ale to był prywatny przedsiębiorca. Potem spuścil z tonu, bo za takie psie pieniądze jakie płacił, super wymagania, nie dla urlopów, zwolnień lekarskich plus jego ciężki charakter, znalezienie pracownika graniczyło z cudem. Twój spuścil z tonu, bo boi się, że i ciebie straci, a chętnych brak. Obecnie jestem zatrudniona w budżetówce i jest zupełnie inaczej. Idziesz na zwolnienie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To fakt, w budżetówce są przestrzegane prawa pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest bardzo duży plus. Prywatny przedsiębiorca ciągle naginał KP. A to pensje opóźnione, a to premia 100 zł, ale pod stołem ;), urlop zapomnij, cykanie po 1-dniu, a potem zdziwienie, że chcę ekwiwalent w takiej sumie. No cóż, tak się oblicza. O L4 można było zapomnieć. Koleżanka przychodziła do pracy chora, szef tylko śmiał się Pani pieści się nad sobą. W końcu padła pod biurko i wylądowała w szpitalu z ciężkim zapaleniem płuc. Gorzej gdy szef miał katarek. ;) W budżetówce ten plus, że wypłata tyle co na umówie, grusza, trzynastki, urlopy w miarę, a na L4 po prostu idziesz. Wiadomo, że nikt nie nagina tego na katar. Polskie realia. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też pracuje w budżetowce i zwolnienia nie są miłe widziane. I trochę to rozumiem, bo niestety mamy robotę taka że nie może zaczekać az mi dziecko wyzdrowieje. Więc albo biorę robotę do domu albo robi za mnie koleżanka. Gorzej jak nas dwóch nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w starostwie pod gabinetem dyrektora administracji wisi tabliczka z napisem ,, jesteś w pracy a nie na wyścigu" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W żadnej pracy nagminne L4 nie są dobrze widziane. A jednak w tamtym roku zdarzyło się, że rozchorowalam się na tydzień i było ok. Potem syn miał zapalenie płuc i był w szpitalu, byłam na zwolnieniu. Szefowa to przełknęła normalnie. Czyli dwa L4-w ciągu roku. Natomiast u prywaciarza chodziłam do pracy w każdym stanie. Raz łaskawie zwolnił mnie po 4 godznach gdy co kwadrans wymiotowalam. Gdy syn był w szpitalu na wycięcie migdała, dostałam wyblagane na kolanach dwa dni urlopu, mimo, że miałam zaległy jeszcze za poprzedni rok. Dzięki Bogu za babcie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie się nic nie zmieniło. Na L4 rzadko kto chodził, nie ze względu na szefa, który nic nie mówił, ale na robotę, która i tak trzeba zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×