Czy to była próba gwałtu?

Właśnie jestem lekko mówiąc rozstrzesiona. Widziałam się dzisiaj z "dobrym znajomym". Znamy się kilka lat. Nie widzieliśmy się od 8 miesięcy. Spędziliśmy jak zawsze bardzo miło czas- spacer nad Wiśle, kawa w rynku krakowskim, dużo rozmowy o życiu, o sporcie. Było bardzo fajnie i milo. BEZ podtekstów i tematów erotycznych. Chciał mnie odwieźć do domu - zawsze to robił. Poszliśmy jak zwykle do jego pokoju po klucze do auta. I się zaczęło. Ściągnął kurtkę. Widziałam ze mu się nie spieszy i powiedziałam żeby wziął te klucze, bo jestem serio zmęczona i jeśli chce mnie zawieźć to musimy już wyjść. Dał mi klapsa w tylek. Odskoczyłam i zapytałam co robi. Mówiłam ze nie chce. Żeby zostawił. Ze na prawdę mnie to nie interesuje. Nie pozwolił mi się wykaraskać z jego "objęć". Nie mogłam się ruszyc. Siła zaciągnął mnie do sypialni. Chciałam wstać z łóżka a on trzymał mnie za barki. UDało mi się jakoś wstać, ale się poślizgnęłam i szybko wstałam i wybiegłam z mieszkania. Byłam i jestem rozstrzęsiona. Nie mam pojęcia co go napadło. Miałam okazje nocować u niego podczas wizyty w Wielkim Mieście. Zawsze mieliśmy świetny kontakt. Czy on mógł... mi zrobić krzywdę? Czy to mogą być proba.... Płakałam... pierwszy raz mocno zaczęłam się bać o siebie. Myślałam, że jeśli się nie zgodzę to i tak mi coś zrobi (skąd te myśli! nie skrzywdził mnie nigdy). Kiedyś spaliśmy ze sobą ale to było dawno temu i nie wpłynęło na nasza znajomość. Nie dawałam mu żadnych znakow, wyglądałam ładnie ale nie wyzywająco. Nie dotykałam go. Nie kusilam. Dlaczego nie zrozumiał słowa NIE CHCE????!!!!

co innego gdyby mi na samym początku pokazał , że ma pieniądze albo jakiś drogocenny podarunek. np. pierścionek. a tak czuje się zgwałcona. płaczę