Jak rozmawiac z matkami na placu zabaw ?

Przeprowadzilam sie do nowego miejsca. Na osiedlowym placu wszystkie mamy sie znaja, tworza grupki, rozmawiaja. Ja nie dość ze jestem mloda mama, moje dziecko ma 1,5'roku to i do tego nieśmiała. Nie wiem jak zagadac, zeby nie wyszlo glupio ? Jakos dziwnie mi tak z boku stać, chcialabym poznac tez kogos, ale nie umiem sie przelamac.

Najpierw zagadaj do jednej matki. Pozniej juz pojdzie;)

Szukaj sobie kolezanek bez dzieci bo te Madki to szkoda gadac. Nie ma co poznawac tych karyn

14:39 popieram, a zwlaszcza z wieksza iloscia dzieci. Z nimi nie pogadasz o niczym innym, jak o kupie, zabkowaniu, i promocjach w lidlu.

zajmij sie bachorem lepiej a nie na ploty z babskami a bachor samopas, wrzeszczy, piszczy i zakloca spokoj mieszkancom!

kolezanek bez dzieci hahaha. Która bezdzietna będzie chciała się kolegować z jakąś nawiedzoną z placu zabaw. Nawet na taką nie spojrzy. Dziewczyny bezdzietne obracają się we własnych kręgach. chociazby dlatego ze maja ambitniejsze zajęcia niz spedzanie czasu na placu zabaw. Zajmij sie dzieciorem lepiej, albo wkupiaj w łaski idiotek z placu zabaw. Na pewno znsjdziesz z nimi wspólny język, bo jestescie siebie warte.

14:49 a dlaczego mnie obrazasz ? A gdzie mam niby spedzac czas z 1,5 rocznym dzieckiem ? W muzeum, albo operze ? Nie mam zamiaru sie wkupiac w laski, po prostu chcialabym poznac kogoś i tyle.

Bezdzietne takie szczesliwe, ze siedza na dziale ciaza i troluja. Zazdrosne jalowe babska :D

Ja nie gadam z matkami na placu zabaw... w nosie je mam. Jak syn miał te 1,5roku to raczej siedziałam z nim w piasku i babki budowałam czy chodziłam przy drabinkach a nie ploty. Teraz jak ma 4lata to biega sam a ja mam chwile spokoju dla siebie.

Ojej nie chodzi mi o ploty, ale zawsze razniej poznac kogos, miec z kim wyjsc chocby na spacer..

Oj ja tez sie czuje samotna. Moje dziecko ma 4msc i nawet nie mam z kim na spacer isc. Jestem z wroclawia a ty?

Ja z Poznania

to okres kiedy gada się o dzieciach a przecież czasem warto oderwać się od tematu

autorko ja nienawidzilam placow zabaw , kazdo wyjscie bylo dla mnie okropne i te baby wlasnie jak takie gesi gegajace w kupce o zupce i papce :O wiec po poltora roku kupilismy z mezem dom na osiedlu willowym na obrzezach duzego miasta i odetchnelismy , wystarczylo otworzyc drzwi na taras i dzieci sie bawily ja bym nie szukala znajomych na placu zabaw a raczej w bibliotece , na silowni , na fitnesie lub jakichkolwiek zajeciach ciekawych ale nie na placu zabaw

Taaa bo największa tragedia to rozmowa z inną matką o macierzyństwie... no dramat poprostu... a koleżanka wyżej chyba fora pomyliła skoro matki to takie beznadziejne partnerki do rozmów