Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zycie mi nie wyszlo i to nie moja wina tylko rodzicow i spoleczenstwa

Polecane posty

Gość gość

30 lat na karku, zero znajomych, prawiczek, pracuje na budowie, zapierdol od rana do nocy najczesciej (dzisiaj wyjatkowo tylko 8 godzin) z sobotami wlacznie, nie mam zycia generalnie, zadnych perspektyw, ot tak zyje bo zabic sie jest trudniej, nie mam zadnej motywacji, zadnych planow, taka wegetacja 'bylby do jutra'. Robie cos czego nie lubie, jestem czlowiekiem ktory sie sobie nie podoba, mieszkam w miejscu ktorego nienawidze, mam cialo ktore mnie brzydzi, absolutnie nie ma niczego, co sprawialoby ze bylbym zadowolony. Zaraz zaraz, ale kto jest temu winien? Głupi paskudni rodzice i spoleczenstwo, ktore pozwolilo im na rozmnażanie. Wychowany w biedzie, gdzie bylo duzo elementow dysfunkcyjnych z gównianymi genami nie mogłem wyrosnąć na nikogo wartościowego. To jak przeznaczenie, nic się tu nie zdziała. Jako nastolatek miałem jakies tam plany, żeby się wyrwać, żeby pokazać że nie skończę jak rodzice i moi 'patologiczni' znajomi, ale skończyłem dokładnie tak jak oni, może nawet jeszcze gorzej. Raz się żyje, jedna szansa, a u mnie tak się wszystko zjebało, że szkoda gadać. Najlepsze lata życia przepadły, przyszłości brak, nic tylko zacząć chlać dzień w dzień bo co niby innego mam robić? Nie jest dobrze, oj nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie możesz być taki jak to przedstawiasz.Tak ładnie i prosto piszesz o emocjach.Ode mnie wirtual y przytulas ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zbierz sily w sobie i pokaz wszystkim ze jwstes inny, widze po Twoim wpisie ze jestes inteligentny i elokwentny wiec pora zaczac od zmiany pracy, potem bedzie latwiej o nowych znajomych i kobiete ktora wszystko dopelni w Twoim zyciy i wyrwiesz sie z miejsca ktore Cie doluje. Pomysl jak mozesz jeszcze wiele osiagnac, nie zwalaj winy na rodzicow tylko sam dzialaj ibzmieniaj zycie dla siebie. Powodzenia zycze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez uwazam,ze odziedziczylam gowniane geny.teraz to juz jestem po 50,zerwalam kontakty z rodzina.ale jak sie patrze na moich rodzicow jacy sa,to nie moglo sie dobrze skonczyc.oni reprezentuja najgorsze cechy narodu polsckiego,zawisc,plotkowanie,udupianie innych,przygladanie sie innym takim gadzim wzrokiem zeby pozniej glupio komentowac,do tego jeszcze u ojca pijanstwo.straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje. Mam podobnie. I też przytulam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa najlepiej zwalać na innych swoje porażki życiowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam,po przeczytaniu twojego posta, to tak jakbym słuchała mojego meża kiedy się poznaliśymy, miał ciężki start w życiu (z resztą ja również) , nienawidził swojej pracy wyglądu, ogólnie bardzo wiele rzeczy się zgadza , wiadomo można obwiniać rodziców, społeczeństwo, ale jaki to ma cel??/ moi rodzice również nie bardzo nadają się do wychowywania nawet psa , o dzieciach nie wspomne, ale postanowiłam sobie że będe myśleć o sobie, ogarne się , i wyrwe z tego g*wna, poprostu mysle że powinieneś poszukać bliskiej osoby, kobiety która cię wysłucha itd, to bardzo pomaga się ogarnąć, wtedy wszystko nabiera sensu, mi bardzo pomógł mąż i mysle że ja jemu również, z wyglądem pewnie przesadzasz- i wcale nie jest tak źle tylko problemem jest nieśmiałość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak mnie denerwują i obrzydzają takie osoby które winią cały świat za to jakie są beznadziejne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.25 oczywiście że nie powinno się zwalać na rodziców porażek życiowych, ale wychowaj się w patologicznym dysfunkcyjnym domu, i powiedz mi że to nie ma żadnego wpływu na dalsze życie?? wydaje mi się że ma, moja mamusia z ojcem od kiedy pamiętam byli pijący i bijący, w d***e mieli zaspokajanie jakichkolwiek potrzeb swoich dzieci, ktoś może powiedzieć że to taka szkoła życia , że takie dzieci sobie poradzą,że są przyzwyczajone do walki o swoje od małego, owszem radze sobie mam kochającego męza, kochane dzieci , mam dobrą prace, itd ale to nie zmienia faktu że wychowywanie się w takim domu nie zostawia śladu w psychice, czasami mysle że z dzieciństwa nie mam żadnych miłych wspomnień, dlatego jak teraz widze jak na starość moi rodzice nagle latają do kościoła co niedziele i udają kochającą się rodzinke to śmiać mi sie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię, bo czasem też tak myślę, ale tylko czasem, akurat dzisiaj miałam identyczne myśli. Ale prawda jest taka, że człowiek ma większy wpływ na swoje życie niż mu się wydaje, nawet jeśli tkwi w nieciekawych okolicznościach. Dzisiaj wygarnęłam trochę rodzicom, a teraz tego żałuję, bo w gruncie rzeczy sporo pomogli mi właśnie w czasie dorosłym i generalnie są OK. Prawdą jest, że czasy dzieciństwa b.rzutują na całe życie, ale kiedyś trzeba to przepracować i iść dalej. Gdybyś Ty dzisiaj był rodzicem to prawdopodobieństwo, że byłbyś rodzicem źle wspominanym przez swoje dzieci jest b.wysokie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×