Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kiedy nie chce się już nic

Polecane posty

Gość gość

Chciałam się tylko wyżalić.. Siedzę w domu z drugim dzieckiem, starsze chodzi do przedszkola. Mam wrócić do pracy na jesień a tymczasem jest mi coraz gorzej.. Prawie całą ciążę byłam w domu i muszę przyznać, że to siedzenie w domu strasznie mnie przygniotło. Mąż pracuje, zajmuje się też dziećmi, ale wiadomo że jak jest dwójka to trzeba się jakoś podzielić opieką. Nie mam komu podrzucić dzieci, bo moja mama pracuje i teściowa też. Do tego, obie nie są w typie babć które tylko czekają na spędzanie czasu z wnukami. Mam koleżanki ale też pracują i nie mam możliwości żeby się z nimi codziennie spotykać. Jak tylko nie pada deszcz wychodzę z dzieckiem na spacer, najgorzej jest tak jak dzisiaj, czyli kiedy non stop pada i wtedy czuje się jak w więzieniu. Dzisiaj przez przypadek wylałam na stół trochę kaszki dla dziecka i poryczałam się przez to. Mam po prostu dosyć, jestem zmęczona monotonią i nie widzę światełka w tunelu :/ A do tego mam wyrzuty sumienia bo przecież okres kiedy dziecko jest takie małe jest podobno najlepszy a ja wcale tego nie czuje. Czy ktoś mnie rozumie ?? Czy ja przesadzam czy może mam złe podejście do tego wszystkiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba masz gorszy okres. A nie ma u Ciebie w mieście jakichś spotkań dla matek z dziećmi? idź z dzieckiem na basen czy na salę zabaw lub do klubu malucha. naprawdę nie musisz siedzieć w domu. zacznij spędzać czas aktywnie, idź do muzeum, do galerii. nawet jak pada-zakładasz folię na wózek i jedziesz gdzie chcesz. jak jest ładnie to dziecko w nosidełko i naprawdę wszędzie można pójść. przesyłam trochę slonka-trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam tak samo :( pierwsze dziecko 6 i pól roq i teraz 10mc niemowlak... caly czas mówilam, ze chce wrocic do pracy jak najszybciej, bo ze strasza corka 3 lata w domu bylam, a ze byla i jest do tej pory wymagajacym dziecikiem, z mlodszym synem tego nie chcialam/nie chce i... teraz boje sie wrocic do pracy... jakby zapedzona w kozi rog...i chyba mozg mi wypralo :/ moj powrot do pracy wiaze sie z zalozeniem dzialalnosci, szukaniem lokalu, planowaniem, kupowaniem i wlozeniem w to sporej jak dla mnie kasy....staraniem sie o dofinansowanie z UP i Unii i....stracilam gdzies ta wole walki...czuje sie do niczego....nie wiem co teraz, boje sie ryzyka, boje sie zostawic syna z opiekunka i boje sie, ze moj pomysl na prace to niewypal, a jeszcze rok temu myslalam, ze ogarne wszystko, i ze wszystkim sobie poradze... wiem, ze mimo leku musze dzialac...ale to jest tragedia jak dla mnie...a jak za oknem widze deszcz to jestem w stanie sie poplakac.... A moj maz tak bardzo we mnie wierzy, ze az sie boje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki masz pomysł na biznes? bo ja tez zaczynam, będę w maju występować do up o dofinansowanie. powodzenia i uszy do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja popadłam w taką apatię i depresje że mam wrażenie, że tak już będzie całe życie. Najgorsze jest to że wszystko jawi mi się w czarnych barwach.. Cały czas mam wrażenie, że zajmuje się tylko dziećmi i sprzątam. Poszłam na roczny macierzyński i nie wiem czy to nie był błąd bo coś takiego się ze mną stało, że zaczynam bać się powrotu do pracy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak ktoś wyżej dobrze radzi - zacznij z małym wychodzić więcej do ludzi, basen, sale zabaw to świetna okazja żeby pogadać z innymi mamami, przerwać tę monotonnię bycia w domu. Po drugie znajdź sobie jakieś hobby, rozwijające zajęcie które możesz wykonywać przy dziecku. Typu decupage, joga, nauka hiszpańskiego, szycie, zrób metamorfozę swojego ogrodu/balkonu, wszystko to to będzie fajna odskocznia od kaszek i zupek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko mija, dzieci odchowasz i wrocisz do pracy, jeszcze się napracujesz. Sprobuj się cieszyć tymi chwilami, później już będzie inaczej a dziecko w placówce, potem szkole to już inne dziecko, nie potrzebuje tak mamy jak maluch. Ja cieszylam się jak glupia tymi momentami, też miałam gorsze dni, ale jednak ten czas spędzony z dzieckiem mnie uskrzydlal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać autorko że jesteś typem który na tyłku nie usiedzi i stąd ta dramaturgia że ty musisz siedzieć w domu. Zastanawiam sie po co takim ludziom macierzyństwo skoro są niczym 16-latkowie. Spotkałam ostatnio taką babe w szpitalu. Jej dziecko 7-letnie było chore a ta na sali nie mogła usiedzieć. Co chwila latała po korytarzu a to telefon a to na fajke a to do innej sali do znajomej na ploteczki a to to a to sro, motor w d***e byle by ciągle coś sie działo. Chuj mnie strzela z takimi ludźmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się chwali że autorka tematu ma ambicje, chęć do pracy i nie chce przespać swojego życia, po co ją atakujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne jestescie serio najpirw lataja szukaja meza mezus, slubek, kredycik, dzidzius,, koniecznie dwa a potem lament?ze to nie tak milao byc? ludzie ja zeby posiedziec z wlasnym dziecmi dala bym wszystko idz do roboty wstan o 5 dzieci szukowac ped, autobus, powrot zakupy sprztanie i uj****a jak kon idz sac o 23 bo o 5 znow?fajnie>?znajdz robote 0a w robocie caly dzien stres jazdy, dopiero zyc ci sie odechce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, pociesze cie, że ja pracuje, a tez mi się nic nie chce. Myślę, że to kwestia zmęczenia wiosennego i pogody. Jak zaświeci słońce, wyjdziesz z dziećmi do parku pełnego zieleni i śpiewających ptaków, to będziesz się cieszyła, że nie siedzisz przy biurku. :) Popadłaś w monotonię. Może dogadasz się z mężem, że raz w tygodniu masz "wychodne"? idziesz na zakupy, na basen, na fitness, na ploty z koleżankami. Oprócz tego może uda wam się raz na jakiś czas znaleźć opiekunkę dla dzieci i wyrwać się tylko we dwoje. Taka odskocznia od monotonni dnia codziennego każdemu jest potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co sobie robicie kolejne dzieci, skoro to was dobija i popadacie w depresje ? Ja mam jedno i swiadomie nigdy wiecej nie urodze. Odchowalam syna 3 lata w domu ze mna, potem przedszkole. A ja do pracy, w miedzyczasie rozpoczelam kolejne studia. Nie wyobrazam sobie siebie teraz znowu w pieluchach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja to wpadłam w taką depresję, że tylko jem i tyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje marzenie byc kura domowa...nuestety j***c musze od rana do nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mam koleżanki ale też pracują i nie mam możliwości żeby się z nimi codziennie spotykać. " Codziennie spotykać ? O_O Olaboga ja chyba bym wylądowała w psychiatryku jakbym przy takim nawale robót miała sie codziennie jeszcze z kimś widywać. Jak się spotkam z kimś raz na kilka miesięcy to jest to dla mnie i tak poświęcenie. Przecież to trzeba wtedy podwójnie sprzątać, podwójnie biegać do sklepu, podwójnie stać przy garach, a jak się jedzie gdzieś to i tak podwójnie kombinować jak sie ma dziecko z pakowaniem toreb w razie wu i myśleniem co dziecko bedzie jadło, czym jechać, potem siedzenie przez 3 godziny i gadanie o d***e marynie. Nie. To jest koszmar jak dla mnie te spotkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak ja pracowałam to też doskwierała mi monotonia. Wiecznie ci sami lekceważący ludzie i te same problemy. Codziennie szłam na autobus wcześnie rano i siedząc na przystanku czy to śnieg czy to deszcz patrzyłam w okna przeciwległego bloku i zazdrościłam ludziom którzy tam sobie siedzą w mieszkaniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś To po co sobie robicie kolejne dzieci, skoro to was dobija i popadacie w depresje ? Ja mam jedno i swiadomie nigdy wiecej nie urodze. Odchowalam syna 3 lata w domu ze mna, potem przedszkole. A ja do pracy, w miedzyczasie rozpoczelam kolejne studia. Nie wyobrazam sobie siebie teraz znowu w pieluchach." Dokładnie tez tego nie rozumiem . Ja mam jedno , 3 lata byłam w domu i dziękuj***ardzo .Przez to "siedzenie " w domu nabawiałam sie depresji . Wole chodzić do pracy .(pracuje fiz ) Nikt mnie nie namówi na 2 dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja w pracy wpam w depresję. Pracuję w jednym miejscu już osiem lat. Ciągle te same gęby, te same problemy, to samo biurko.Marzę żeby z rok odpocząć. Mieć czas dla siebie, na leniwe dni, gdzie dom, gotowanie, sport, kawa z przyjaciółmi. A nie,wszystko w biegu i ta monotonia. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co robimy kolejne dziecko? Może Was to zdziwi, ale ja nie rodzę dziecka dla własnej przyjemności, tylko dlatego, ze chcę mieć liczniejszą rodzinę. To nie jest piesek, którego się sprawia dla rozrywki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czerwcu rdzę swoje pierwsze dziecko. Jestem przerażona. Najbardziej boję się macierzyństwa, że nie dam rady. Na L4 poszłam w 7tc. Szefowa się na mnie obraziła, wiem, że po macierzyńskim nie przyjmie mnie spowritem do pracy, a nie mogę sobię pozwolić na wychowawczy, bo nas na to zwyczajnie nie stać. W tej poprzedniej pracy spędziłam 6 lat i chociaż przede mną jeszcze dużo czasu to jak sobie pomyślę, że mam na nowo szukać pracy po macierzyńskim to mnie brzuch z nerwów boli. Jeszcze będę mięć ta presję, że jestem już odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale i za dziecko. Jestem nerwową, emocjonalną osobą, boję się krytyki, boję się zmian, boję się niepewności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś oczywiscie, ze nie dla rozrywki, ale jak czytam niektóre to mam wrazenie ze za to z przymusu chyba. Nie ma to, jak narodzic dzieci, a potem siedziec przymulona w depresji w domu. Chyba kazda wie, na co sie pisze, decydujac sie na kolejne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:28] Mówisz:) ambicje? to po co zakładać rodzinę,realizować swoje marzenia i nie truć doopy że ciężko ,że dom przytłacza. Teraz pomyślcie o waszych teściowych że zmuszacie je do tej harówy przy waszych bachorach podczas gdy one nie mają siły bądz nie chcą. Rozłożyc nogi jest prosto,gorzej wychowywać,najłatwiej podrzucać cwaniary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalezy jaka ma sie prace...bo jak super biurko nie ciezka spoki ludzie to ok,dzieciak moze obciazac idom Ale tak ja??praca w ktorej mam nerwice...nienawidze jej.cieza wyczerpujaca fizyczna..dom bylby wybawieniem...niedtety nie stac mnie nie mam domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam pracę biurową i jestem wypalona. Dobrze wspominam rok z dzieckiem i rok przymusowego bezrobocia. Z dzieckiem dużo spacerowałam, bawiłam się, ogarnijcie domu, zakupy i już mąż był w domu. Przymusowe bezrobocie to już poświęcałam się sobie, bo syn już miał 11 lat. Było super, odżyłam. A teraz znów ta monotonia w pracy. Niby tylko do 16, ale rzygac się chce. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesz się tym co masz, jak pójdziesz do pracy, bo będziesz tęsknić za każdą wolną chwilą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem was baby, tu narzekacie, że w domu źle z dziećmi a to po cholerę rodzicie kolejne, mam jedno i żeby kuźwa polska miała upaść to nie urodzę kolejnego, bo też nienawidzę siedzenia w domu, swoje dziecko kocham ale nie jestem typem kobiety która poświęca sie tylko dzieciom. Uważam, że żyję na tym świecie nie po to aby rodzić i zapieprzać przy dzieciach, moje życie i ja mam z niego korzystać jak najwięcej dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 23:46 ;) pomysl na biznes? gdy moja starsza corka byla mala, moj maz studiowal, zrobil inz. na polibudzie, potem zatwierdzenia i takie tam :) stres mega, ale sie rozwijal i awansowal :) zazdroscilam mu tego, bo pomimo posiadania papierka przeze mnie, czulam, ze stoje w miejscu...poszłam wiec na kolejne studia od razu gdy maz skonczyl swoje :) zrobilam licencjat z kosmetologii (zaocznie, ale zalapalam sie na stupendium naukowe :D ), w miedzy czasie pracujac w handlu...teraz jestem prawie rok po studiach i na urlopie macierzynskim rocznym, ktory konczy mi sie w czerwcu; przede mna jeszcze po tym 2 mc zaleglego urlopu i moge otwierac swoj interes....i teraz o to o czym marzylam, staje sie moim koszmarkiem dnia codziennego ;) syna urodzilam 2 tyg przed obrona, cesarskim cieciem, latania, zalatwiania, do samego konca ciazy bylam w biegu:) a teraz...10mc sprzatania, gotowania jakby mi mozg wypralo...po prostu sie boje... kocham swojego syna, nie zaluje decyzji o pojawieniu sie go na swiecie, ale boje sie...go zostawic z opiekunka, ze nie ogarne domu i jego, ze wciaz noce w ktorych sie budzi 3-6 razy mnie dobija, i corka ktora idzie od wrzesnia do szkoly...ze po prostu nie udzwigne...i ze moj maz tak bardzo we mnie wierzy, ze nie dopuszcza mysli o mojej porazce...ehm moze mam po prostu gorszy czas...oby :) a jaki jest Twoj pomysl na biznes?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze, To ciezko To widze u Ciebie, To jest ciezka praca od rana do wieczora z klientkami.Musisz miec jakas pomocnie tylko do dzieci ale takze do gotowania( chyba Ze maz) Pracowalam tak pare miesiecy i powiem Ci Ze bylam zrypana. Wracasz, 2 dzieci w domu, Ty zmeczona,wieczorem cos tam sprzatasz, szykujesz, Ale dzien Za krotki.Wez sobie kogos do pracy-pomocy i mozesz sie tak wymieniac z Za osoba.Wez jeszcze pod uwage ze ciagle szkolenia to norma! Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A praca w sklepie za lada po 9h to jest madakra jakas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cierpisz na niespełnienie i przepracowanie, ja już od koleżanek z jednym dzieckiem słyszę to samo...podział obowiązków i udane życie zawodowe , nie ma innej rady, dwójka dzieci i praca to w dzisiejszych czasach wyczyn, spaceruj dużo i ćwicz mindfulness, może trochę pomoże, tak to już, rutyna, płacz, obowiązki, niewyspanie, są osoby, co się już przy psie załamują, jak przychodzi do wyprowadzania,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×