Wchodze do sklepu i wychodzę zawiedziona

Byłam w zwykłym supermarkecie. A jak to w marketach - często są jakieś promocje za punkty, nagrody itd i wystawiane są wtedy nagrody do ewentualnego zdobycia. Mijam bramki, a tutaj przed oczami stoi mi obiekt mojej małej obsesji - na wysokości mojego wzroku powieszone noże, różne rodzaje. Nastroj mi się poprawia, podchodzę zadowolona, z myślą ze wyjde ze sklepu z chyba setnym nożem i umieszcze go na magnesie ściennym w kuchni przeznaczonym do trzymania na nim moich ulubionych noży. Patrzę na cenę - no tak, 200 zł. Wyszłam ze sklepu i rozkojarzona nic nie kupiłam, tylko poszłam do innego, żeby w końcu zrobić te cholerne zakupy :D

Byłem dzisiaj w markecie i moją uwagę też zwróciły noże. Jakieś promocje dla stałych dreptaczy po ichnich zakamarkach. Oblizałem się i nic nie kupiłem, nawet tego po co przyszedłem :-D