Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy u was przed swietami tez jest taki zapieprz i wola sprzatania?

Polecane posty

Gość gość

bo u mnie w domu rodzinnym jak zblizaja sie święta to mama jest chora zawsze z przemęczenia bo tak zapieprza przed swietami i sprząta.. ciągle jęczy i stęka ,że ręce jej opadają ile jest roboty i wykończona jest totalnie.. mieszkają sami z ojcem bo to emeryci i w tym roku będa sami w święta bo ja wyjezdzam z męzem do jego rodziny. natomiast kiedy dzwonie do rodziców to ciągle w sluchawce jęczenie ,że ledwo żywa matka bo tyle musi sprzątać i piec ciast.. u was tez tak jest w domach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak mam, jestem z mężem i święta to jedyny przymus abym bardzo porządnie posprzątała, w każdy kąt , w święta jestem tak wykończona jak pies pluto, wkurza mnie to, w święta leżę i odpoczywam, ale mam bardzo czysto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam tak jak mieszkałam z rodzicami. Odkąd mieszkam bez nich mam świąteczny spokój. Sprzątam ale bez darcia i wariacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha ja tez tak mialam w domu rodzinnym- wielkanoc kojarzyla mi sie z myciem okien i przecieraniem milionow kieliszkow stojacych w meblosciance za szklem, ktorych oczywiscie nikt nigdy nie uzywaz- klasyk ;) teraz mam juz swoj dom. W swieta jest sprzatanie takie jak i co tydzien, jedno ciasto, jakis obiad, a nie urabianie sie po lokcie. U mnie w domu rodzinnym zawsze tona jedzenia, a po swietach jeczenie przez tydzien pt "kto to wszystko zje" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie obchodze swiat sama z siebie. Jezdzimy do rodziny aby nie bylo im przykro ale kiedy moi przodkowie pomrą to raczej sama tego nie ogarne zeby przekazac tradycje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama też taka była, nauczona tego w domu- tam dobra gospodyni musiała mieć wszystko na tip top, a jedzenia w takiej ilości żeby nakarmić jeszcze licznych krewnych i znajomych. Przed świętami- Wielkanocą i Bożym Narodzeniem najbardziej- konieczne gruntowne sprzątanie, mycie okien, odsuwanie mebli, gotowanie i pieczenie w ilościach hurtowych, wszystko pod jej dyktando. Skóra mi cierpła jak miałam przyjść do kuchni jej pomagać, bo to typ który nie potrafi delegować zadań, wszystko musi być dokładnie tak jak ona to robi, jak ona lubi i w takim czasie jak wyznaczy, jakbyśmy byli dodatkowymi rękami. Tak że głupie mieszanie masy na ciasto czy krojenie sałatki było koszmarne. I tak minimum tydzień przed świętami, do tego praca zawodowa oczywiście, padała zmęczona, w święta też tylko chodziła, podgrzewała, podawała, i warczała że nie ma pomocy. Jakby naprawdę dzieciom było potrzebne do szczęścia trzy rodzaje śledzi, dwie sałatki i sześć ciast. No i rozgoryczenie że nikt nie docenia... Trochę wyluzowała jak się wyprowadziliśmy z domu, ale np. dalej stale marudzi na zakupy przed świętami, stratę czasu, tłumy, kolejki- a nie da się namówić na zamówienie zakupów przez internet. Bo ona nawet mak w paczce musi mieć w ręce i sobie obejrzeć. My już się skutecznie zbuntowaliśmy, przyjeżdżamy pomóc w sprzątaniu (najlepiej kiedy ona pracuje), a jedzenie proponujemy ciągle że przywieziemy własne (jeszcze się nie zgodziła na to).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 12.47 jak bym o swoim domu rodzinnym czytała :-) A dzis czysto mam zawsze wiec przed świetami zwykle cotygodniowe sprzątanie, wspunie miło spędzony dzień z mężem i dziećmi. Upieke dwa ciasta jedno dla nas i jedno na poniedziałek bo jedziemy na kawę do rodziny. Miło, fajnie i przyjemnie :-) Aż szkoda mi tych umęczonych ludzi w sklepie przed świetami, ja zakupy zrobiłam juz wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odkurzanie i wytarcie podłóg, nikt się nie przejmuje, po co się wysilać, nie rozumiem tego pędu do zarobienia się ważne by była kawa i coś słodkiego, jajka jem przez cały rok, sałatka jedna i tyle, można zagrzać kiełbaski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie typowe robienie z siebie męczennic przez niektóre kobiety. Okna można umyć tydzień-dwa wcześniej, ale koniecznie będą to robić tuż przed świętami przy równoczesnym pieczeniu kilku ciast i krojeniu sałatki żeby tylko wszyscy podziwiali jakie z nich bohaterki. Komedia, całe szczęście nasze pokolenie powoli z tego wyrasta i kobiety potrafią się naprawdę cieszyć świętami z rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie.W moim miasteczku nikt tego już nie odprawia,i nikt już nie wierzy W te bajki chrześcijańskie, które minęły się z prawdą. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, mam totalnie wywalone na porządki przedświąteczne, sprzątam kiedy mi wygodnie a nie bo święta idą. Odkurzę tyko i to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
całe szczęście nasze pokolenie powoli z tego wyrasta xxxx Racja. Mam wrażenie, że pokolenie naszych babć i mam to ostatnie które tak cuduje na święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiecie co a ja mam to w doopie. W moim tzw rodzinnym domu gdy bylam mala to tal bylo, jeki, steki, meki, sapanie, sprzatanie, awanturowanie się i wszystkiego wypominanie. A ja teraz gdy sama jestem matką i żona, to akurat takie mega sprzątanie typu mycie okien,pranie firam, szorowamie szafek w kuchni, kafelkow d**erelkow, dywany do pralni i sprzatanie za szafami, sofami zostawilam sobie na po swietach, akurat mamy z mezem wolne dwa dni jeszcze po. I jestem szczesliwa, posprzatalismy mirszkanie standardowo jak co weekend i g...mnie obchodzi ta cala goraczka, ze niby bog nie zagosci u tych co maja brudne okna, jaaasne, ale do hipokrytow z czystymi oknami zawita ;). Zenada... Wesolych swiat Kochani :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sprzątam cały rok wiec niby nie powinnam padać na pysk ale gdy się spojrzy ba to z boku to sporo czasu schodzi na kościół do tego gdy mają przyjść goście to wypadałoby coś upiec i znów człowiek zmęczony ale ja Lubie ta przedswiateczna zawiruche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja lubię święta i porzadki , gotowanie. Juz upieklam dwa serniki , trzy czekają do zrobienia, dwie salatki, mięsa zapeklowałam i jeszcze bigos trzasnelam ;) Koszyczek tez juz czeka ;) Kolorowych Świat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, u nas tak nie było, tak samo jak nigdy nie robiło się jedzenia w ilości dla pułku wojska. Babcia poznała w czasie wojny co to głód i zawsze mówiła, że lepiej, żeby trochę zabrakło (ale nie brakło - babcia i rodzice mieli to jakoś tak wycyrklowane, że nieważne czy mielśmy na poniedziałkowym obiedzie 5 osób, czy 10, to było akurat), niż miało się zmarnować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie całe szczęście w domu rodzinnym nikt nigdy nie szalał z powodu świąt. Wiadomo, że coś ugotować trzeba, ale to tak jak któraś napisała - lepiej by zabrakło niż miało się zmarnować. Lubimy sprzątać cały rok, nie odsuwamy mebli czy nie pierzemy firan tylko z okazji Bożego Narodzenia czy Wielkanocy - robi się to cyklicznie, wiec nie ma syfu i zamętu ;) Teraz w swoim domu też te "tradycje" wniosłam i jest spoko:) trzeba umieć znaleźć złoty środek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie!!! Owszem, wiosenne generalne porządki zawsze robimy, ale nie koniecznie przed Wielkanocą. Sprzątamy codziennie, większe porządki robimy co 2-3 tygodnie, ale to standard. A na Wielkanoc - zależy od pogody, okna umyliśmy chyba ze 3 tygodnie temu korzystając z pięknej, wiosennej pogody. I to wszystko. Nie szalejemy też z gotowaniem i pieczeniem. Ileż można zjeść. Sałatki i pieczenie robimy na bieżąco, lubimy świeżo przygotowane. Wypiekami [mała ilość] dzielimy się z rodziną. Ja np. piekę 2 serniki, szwagierka 2 babki drożdżowe, teściowa robi kilka małych mazurków. Moja mama zajmuje się przygotowaniem dań rybnych, a moja bratowa zawsze jakieś smakowitości przygotowuje - zazwyczaj to niespodzianka. Ze wzg. na powierzchnię mieszkalną spotkamy się u nas, albo u szwagierki. Żadna z nas nie jest przepracowana, a rodzina moja, mojego męża, szwagra [dostarcza wspaniałe wędzonki] i ew. gości wspólnie świętują w niedzielę. Poniedziałek już na luzie, każdy we własnym zakresie. Naczynia myją zmywarki, a panowie chętnie usługują paniom i nie mają problemów aby zająć się na równi z kobietami opieką nad dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też spokojnie, Sprzątam na bieżąco, więc nie ma jakiegoś generalnego sprzątania. Śniadanie wielkanocne u teściów, po południu odwiedzimy moich rodziców i siostrę. Jutro upiekę pasztet i rybę w galarecie [nasze popisowe dania] jako wkład do obu naszych rodzin. Poniedziałek wielkanocny przeznaczamy na lenistwo, zrobię jakąś szybką sałatkę, ryż z warzywami, ew. kawałek pieczeni [rodzina się podzieli] i to wszystko. Ciast nie jemy, ale może wstąpimy do cukierni na lody. Bez szału zakupów, sprzątania, nerwów. Toż to tylko 2 dni, trochę dłuższy weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja szykuję tradycyjne święta z masą jedzenia :-) staram się teraz modlić, przeżywać duchowo, ale też szykuję stół. Porzadki mniej, bo dużo wcześniej umylam okna i drzwi,lampy, więc jutro tylko cotygodniowe.sprzątanie. Z jedzeniem od kilku lat planuję tak żeby nie wyrzucać, ale zawsze jest bardzo dużo. Nie chodzimy na święta, ja mam gosci w niedzielę, w poniedziałek sami chyba że wyjdziemy po poludniu na lody i kawę do kuzynów, ale to tylko na godzinkę/dwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mojej babci i matki tak bylo , u mnie tak nie ma , jestesmy niewierzacy i nie obchodzimy jako tako swiat , pisze jako tako bo dla mnie ten czas te kilka wolnych dni symbolizuja wiosne , mam bazie( chyba tak to sie nazywa ) w domu , smieszne zolte porcelanowe kurki i drzewko przed domem ozdobione kolorowymi piorkami , tak na wesolo . Dzieci tez dostaja koszyczek lakoci i to wszystko , jedzenia specjalnego nie robie ale z racji tego ze mozemy zjesc razem spokojnie sniadanie co nie udaje sie czesto w ciagu roku to szykuje to sniadanko troche bardziej na wypasie to wszystko nie sprzatam i nie myje okien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mama to nawet z koszyczkiem w tym roku nie idzie-rano wróciła z nocki, jutro ma dzień (dyżury 7-19 lub 19-7)-jest pielęgniarka. teściowa ma migrene. A my? my spędzamy święta nad morzem. W czwartek rano wskoczylismy w auto i ruszyliśmy przed siebie :) święta są po to by je przeżywać rodzinnie w zadumie i miłości a nie stekac z bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też zapieprzam, i uważam, że to idiotyzm ale mam motywację po to aby zrobić generalne porządki, bo inaczej to brak mi motywacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U moich rodziców już wir się zaczął wczoraj :) My z mężem co roku na spokojnie.Wczoraj poodkurzałam i umyłam panele,zrobiliśmy małe zakupy Na obiady dla dzieci,szynkę na pieczeń,jajka,kiełbaski. W niedziele idziemy do moich rodziców na obiad i kolacje a w poniedziałek popołudniu do teściowej. Teraz sobie leżę i piję kawkę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham was dziewczyny :D 🖐️ ❤️, bo juz myślałam, ze to tylko ja mam taki luz i jestem jedną z niewielu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nic nie robię, w domu syf, nic nie ugotowane tylko swieconke zrobiłam z dzieckiem resztę olalam, bo mąż olal, nie będę sama zapierdzielac jak on leży na kanapie i nawet z dzieckiem do kościoła jajek nie chce iść poświęcić, jutro jadę do mamy a on niech sam sobie siedzi w święta w tym syfie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z dzieciństwa pamiętam, że zawsze było zamieszanie, mycie okien, ale większy szał (bez mycia okien, ale jednak) był przed Bożym Narodzeniem. najbardziej nie znosiłam krytykowania mamy, że zbyt grubo kroję warzywa na sałatkę. Mam siostrę i brata, ja i brat od lat juz poza domem, siostra mieszka z rodzicami, ma męża, prowadzą gospodarstwo. Wiem, że mama już spasowała dawno temu z tym dzikim sprzątaniem i gotowaniem. Piec nigdy nie lubiła, więc od kilku lat mazurka zamawia w cukierni a piecze babkę i siostra sernik. Wiem, że robią też tradycyjną sałatkę, maja własną białą kiełbasę ale nie co roku (w tym roku mają). mam czasem robi żurek a czasem siostra. juz nie przesadzają. Ja mieszkam za granica, nigdy nie jestem w Polsce na Wielkanoc, w tym sensie, ze specjalnie na Wielkanoc - bylismy z mężem i dzieckiem jakoś 3 czy 4 lata temu ale to było przypadkiem. Ja mój mąż, Polak, nie obchdzoimy Wielkanocy. owszem, kupiłam dziecku wielkie czekoladowe jajko z czekoladkami w środku. ale nie latam z mopem ścierką na kurze, nie odsuwam kanap nie myje okien, bo to wielkanoc. Upiekę wieczorem taki lekki sernik, a małe ciasto czekoladowe z kremem waniliowym kupiłam z cukierni. Rano zjemy jajka, nie lubimy białej kiełbasy ani żurku, a na obiad upieczemy sobie kurczaka. w dzień pójdziemy na długi spacer bo ma byc ładnie, słonecznie, acz wietrznie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapieprz owszem, ale jakoś bez woli... Trza to trza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podzieliłam sie z mamą gotowaniem- ja zrobiłam żurek, krolika w śmietanie, sledzie w oleju i smietanie oraz tiramisu. Dodatkowo kupiłam wino oraz dwa soki. W poniedziałek idziemy do teściowej i zabieram wino, salatke i roladki z szynki. Sprzątam na bieżąco a okna umyłam ze 2 tyg temu w dodatku same szyby bo wczesniej myłam całe okna ale mega padało wiec szyby wymagały odświeżenia. Jedyne co to prania miałam duzo bo z całego tygodnia ale słońce swieci wiec sie suszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem ludzi:) dla niektórych święta to okazja by ogarnąc syf.Jak ci ludzie mieszkają od świąt do świąt skoro padają z przemęcznia tak bardzo sprzątając przed świętami. Z jedzeniem dokładnie to samo,jakby święta były okazją do żarła,a co w normalne dni nie jadają,nie gotują,nie jedzą ciast.Czy tylko w święta jedzą barszcz na białej kiełbasie,śledzie.sałatkę jarzynową czy inne mięsa etc.Czy okna i świeże firanki tylko dwa razy w roku? szok,jak niektórzy żyją i mieszkają,tylko współczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×