Moja kuzynka to straszna hipokrytka :D

Psioczy na kościół, a jutro jak co roku idzie ze swoimi dziećmi święcić koszyczek :D. Nie ona jedna zresztą. W ogóle, mało znam osób, które NIE IDĄ ze święconką, kościół napełniony ludźmi przez cały dzień, ledwo jedno święcenie się skończy, zaraz drugie bo już następna "tura". Suną równo, wszyscy. W końcu to tylko chwila, więc można się "poświecić" i to dosłownie, prawda? Hahaha, co za hipokryci z was ;). PS ja NIE IDĘ, jeśli kogoś by to interesowało, ale mieszkam bardzo blisko dużego kościoła i widzę ten zryw ludu ;).

Ja nie idę, i wiele osób z mojego otoczenia nie idzie, i w ogóle nie chodzi do kościoła, mają nieochrzczone dzieci i święty spokój. Inna sprawa, że święconka ma najczęściej wymiar tradycyjny, a nie religijny. Jestem ateistką a dzielę się opłatkiem w wigilię - dla mnie to gest tradycyjny, nie mający nic wspólnego z religią. Nasz maluch też malował pisanki w przedszkolu - to są tradycje wywodzące się jeszcze z pogaństwa, zaadoptowane przez chrześcijaństwo.

U mnie w rodzinie tylko rodzice pójdą. Wcześniej nie chodzili, teraz traktują to jak rozrywkę :p. Ani ja z rodziną, ani mój brat z rodziną nigdzie się nie wybieramy

A mnie nie obchodzi kto chodzi, kto nie chodzi, kto nie wierzy i chodzi, kto wierzy i chodzi czy nie chodzi, kto nie wierzy i nie chodzi nie moja to jest sprawa i nie obgaduję z tego powodu ludzi, nie siedze w oknie i nie zaglądam ludziom do reklamówek co kupują, nie podglądam jaki kolor ścian mają, ani czy w niedzielę pranie wieszają. Za to autorka jutro będzie cały dzień ekstazę przeżywała w oknie patrząc na tłumy ludzi z koszykami, załóż może podpaskę bo od tego kisielu w majtach jeszcze się przeziębisz.