Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość antyklerykala

problem z matką ,rodzeństwem,poszło o kosciół

Polecane posty

Gość antyklerykala

witam,mam prawie 40 lat,jestem rozwódką i mam nastoletnie dziecko. Nie chodzę do kościoła od kiedy skończyłam 18 lat. Mam dwie siostry 29 i 32 lata,starsza mieszka z mamą. Mama zna doskonale moje stanowisko,wielokrotnie tłumaczyłam że to mój wybór,mam swoje lata i ze fakt nie ucęszczania do kos,cioła nie czyni mnie złym człowiekiem.Niestety praktycznie codziennie w rozmowie telefonicznej mama nawiazuje do tematu ,wyglada to tak " wracam z kościoła,a ty? byłaś juz " odpowiadam że przecież ja nie chodze i tutaj zaczyna się atak,że dlatego mam takie życie (rozwód),że kłopoty zdrowotne( walczyłam z rakiem) i ogólnie mama sie wywyzsza i próbuje pokazać jakim jestem złym człowiekiem. Moje siostry nie potrafia sie jej jawnie postawić ,obie kłamią ze chodzą do koscioła,ta która mieszka z mamą wychodzi "do koscioła" i spedza ten czas u mnie. Dzisiaj już nie wytrzymałam,mam dzwoni i pyta o której wróciłam z czuwania (chyba chodzi o czuwanie przy grobie Jezusa) bo ona nad ranem i zmeczona i że Ala (siostra imie zmienione) jedzie na swiecenie,zgodnie z prawdą odpowiedziałam że nie byłam na żadnym czuwaniu i już zirytowana przypomnialam że ja nie chodze do koscioła i proszę po raz setny by to uszanowała,na to ona płacze że nigdy sie z tym nie pogodzi ,że żmiję taką na własnej piersi wychowała,że wstyd przed ludzmi,że jaki przykład córce (17) ja daje,ze jestem zepsuta do szpiku kości i że Ala z Ola (siostry,imiona zmienione) jakoś chodzą i nie wydziwiają. Tak mnie zagrzała że też zaczełam buczeć(ironicznie) i mówic jak to ja sie pogodzić nie mogę że mam taką matkę co na tace da 200 zł a wnuczce za 5 zł doładowania nie kupi. Chyba brakło jej argumentów bo się rozłączyła. Jestem wściekła na siostry że ja oszukują a ja czarna owca obrywam bo nie kłamię,jest mi przykro że matka nie może uszanować mojej lata temu podjetej decyzji. Moja córka nawet nie chce jutro do niej na obiad jechać bo mówi "mamuś babcia znowu każe mi się modlić przed obiadem i jak nie pójde z nia do kościoła to będzie płakać,a ja nie chce się denerwować" Mam dosyć tej sytuacji,matka w ogóle jest osobą bardzo toksyczną ,ale wiele mi kiedyś pomogła,myslę że na swój sposób mnie kocha,wiec nie chcę się całkowicie odcinać. Czy macie jakieś rady??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masakra, nawet nie widzisz, że wszystkie 3 jesteście w jej toksycznej niewoli. macie typowy syndrom ofiar - ona mnie jakoś kocha, faceta przypuszczający pięść na mój nos też mnie JAKOŚ kocha, tłumaczenie się i kłamanie celem uniknięcia złego humoru danej osoby - to są typowe zachowania ofiar toksyn. religia nie ma tu nic do rzeczy,tomógłby być jakikolwiek inny temat. a Ty skupiasz się na swoich poglądach, bo uważasz, że musisz je mieć STANOWCZE, by mama nie kazała Ci czegoś zrobić. zadaj sobie pytanie, co by było, gdybyś była religijna, czy robiłabyś to, co każe Ci matka, bo Twoje poglądy nie byłyby STANOWCZO inne, nie chorniłyby Cię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem,mama nie zgadza się z żadnym z moich poglądów,zawsze jest kontra,natomiast zgadza sie z poglądami "religijnych" sióstr ,które są ..takie jak moje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdy bym nie robiła czegoś co ktos mi każe.taka mam osobowość,nawet nie pracuje na etacie bo tam ktoś coś kazał,prowadzę swoją działalność. Zawsze trzymam sie swoich zasad,tak było z rozwodem,na początku powiedziałam że zdrada= rozwód i tak też się stało. nie wiem ,moze tamta była barziej religijna;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale czy Ty rzeczywiście masz takie poglądy jak chcesz, czy na przekór matce, o to mi chodziło. być może Twoja buntowniczość wynika stąd, że odbijasz sobie to, że nie umiesz postawić się matce, żeby nie wpieprzała się w Twoje życie. i widzisz jakąś dziwną porażkę moralną sióstr w tej sprawie. "cicho, nie róbmy inaczej, no co Ty, skłam z nami, bo mamusia nas zbije:(". myślisz, że jesteś poza toksycznym układem, ale Twój post świadczy cały o tym, jak bardzo jesteś zaangażowana i dokładnie wiesz i rozmyślasz jaki jest układ. a na koniec "ona mnie po swojemu kocha".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałem podobnie jak teściowa żyła. Starszym ludziom się nie wytłumaczy tego że można być ateistą, zwykle kończy się to ograniczeniem lub nawet zerwaniem kontaktów. Niestety ile można znosić próby nawrócenia, a chodzić do teściowej i się kłócić to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio współczuję . Ja już bym dzisiaj mamy nie Odwiedziła. Za takie słowa. To jest zasciankowosc, bo co ludzie powiedzą.. Musisz jej w twarz to powiedzieć ze spokojem że ty zdania nie zmienisz i albo niech mama skończy ten temat albo będzie coraz więcej sprzeczek z których ona nic nie ugra Bo ty masz już swoje lata i decyzje od dawna podejmujesz świadomie :) Nie jesteś dzieckiem. Twardo bądź przy swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja popatrze z drugiej strony. ona wierzy wiec chce dla ciebie zbawienia, czyli tej najlepszej nagrody dla czlowieka. czyli zalezy jej na tobie. poza tym jedna corka sie wyrzekla wiary, wiec zle ja wychowalam i pojdzie do piekla. dwie nastepne klamia w zywe oczy. szczerze? szkoda mi twojej matki. ty przynajmniej szczera jestes. a co do siostr to....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyklerykala
mam już dość! czy jest jakaś komisja europejska czy trybunał do którego mogła bym się poskarżyć na nietolerancje matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze byłam prawdomówna i zawsze za to obrywałam. Nieszczerość i hipokryzja doprowadzała mnie do szału, chciałam żyć po swojemu i zgodnie z własnymi zasadami. Życie pokazało że to właściwie bez sensu, trzeba było nauczyć się kłamać, konfabulować i mówić ludziom to co oni chcą usłyszeć. Własne życie prowadzić po swojemu ale sie tym nie chwalić. Żyć dla siebie ale bez ostentacji, robić swoje, a do pozostałych miło się uśmiechać i opowiadać bajeczki. Tak jest wygodniej i ma się święty spokój zamiast licznych pretensji. Dla jednych będzie to hipokryzja, dla innych dyplomacja, ważne tylko żeby była skuteczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matki na pewno nie zmienisz. Jedyne, co należy zrobić to konsekwentnie ucinać temat. I nie dawać się wciągać w dyskusję. Innej rady nie ma i współczuję ci, bo tacy ludzie jak twoja mama to niezłe oszołomy. Ja też nie chodzę do kościoła od zawsze. Moja mama jest wierząca, ale do kościoła również nie chodzi nigdy. Nie pamiętam, żeby była choć raz poza momentem, gdy załatwiałyśmy księdza na pogrzeb. Za to w innych sprawach też jest trudno. Na przykład ostatnio, jako oglądająca wciąż tv publiczną, jest otumaniona przez pisiorów i też bywa ciężko. Jedynie niewdawanie się w dyskusję ratuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedyś i tak Cię do Kościoła wniosą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mało prawdopodobne by wnieśli. Ksiądz by za wiele chciał kasy za grzesznika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestes pp prostu leniem, nie chce ci sie leniu wystac calej godziny na stojąco leniwa i pewnie otyła mudisz byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie chodzę do kościoła i nie z lenistwa, ale ze względu na przekonania. Znam takich co udają wierzących, ale do kościoła to im się nie chce iść. Znam też wielu takich co chodzą do kościoła ale tylko ze względu na rodzinę i znajomych, bo są niewierzący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem wierząc ale do kociola mi się nie hcce chodzic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez nie wierze, nie chodze do kosciola- niby po co mialabym chodzic albo udawac ze chodze? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo głupia jesteś,twoje siostry dostaną wszystko w spadku a ty wielkie g****o. Ojciec taki sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jestes pp prostu leniem, nie chce ci sie leniu wystac calej godziny na stojąco leniwa i pewnie otyła mudisz byc " No i masz babo, coś chciała :D Widzisz, autorko, jak cię tu pięknie zanalizowali? Wszystko sprowadza się do zbyt grubej d...y. To, co poza cielesnością, to tylko mrzonki, tylko mrzonki... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem wierząca i praktykujaca ale nigdy nikomu nie nakazywalam żeby chodził do Kościoła. Nigdy nawet nie poruszam takich tematów no chyba że ktoś chce. Wiem że to pewnie trudne ale nie warto kłócić się o takie rzeczy. Kiedyś na spokojnie porozmawiaj z mamą i jeszcze raz spróbuj jej wytłumaczyć swoje stanowisko w tej sprawie. A jeśli nie zrozumie to unikaj tematu i już. Bo szkoda żebyście się poklocily na amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×