Gość gość Napisano Kwiecień 17, 2017 Im jestem starsza, tym bardziej mi odbija w relacjach damsko-męskich, albo raczej w ich postrzeganiu. Jako że sama jestem w nieudanym małżeństwie, patrzę na facetów jak na stwory z innej planety. Dziwni są. Idą ze swoją larwą, a oczy im strzelają na boki. Niekoniecznie na mnie, ale ja to widzę. Albo podjeżdża taki ze swoją larwą pod kosmetyczkę i czeka w aucie, aż larwa sobie zrobi paznokcie, czy coś. Taksuję przejeżdżające samochody pod kątem: siedzi larwa koło faceta kierowcy, czy nie. Gadam do nich w myślach. Mówię: zalarwiony jesteś, to pilnuj larwy. Zresztą, prawdziwe larwy pilnują swoich zalarwionych. Na pary tzw. dobrze dobrane patrzę w kategorii larwy i jej obskakiwacza. Nie zazdroszczę, już z tego wyrosłam. Jestem całością bez konieczności bycia larwą. Jestem cyniczna. Miłość to larwienie się. Trzymajcie się swoich larw, faceci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach