żaden cię nie będzie chciał

Czy to nie jest dziwne, że kiedy kobiety zmienią coś w swoim wyglądzie lub robią coś co potencjalnie jest kontrowersyjne, pierwszy (i często jedyny) argument jaki podaje się im na to, żeby tego nie robiły to "żaden cie nie będzie chciał". Moja własna mama, kobieta wykształcona i wcale nie konserwatywna, za powód do nie garbienia się podała "bo nie będziesz mogła w szpilkach chodzić". Oczywiście chodziło o to, że kobiety w szpilkach wyglądają atrakcyjne. Jak powiedziałam, że chcę zrobić tatuaż na nodze to kilka osób stwierdziło, że nie będzie pasował do spódnic, a przecież są seksowne...no i facetom nie będę się podobać. Jak nie chciałam nauczyć się gotować to powiedziano mi, że jak będę miała męża to będę musiała to robić. Nawet w obliczu lepszych argumentów takich jak zdrowie czy uniknięcie śmierci głodowej facet i jego "chcenie mnie" ma być najważniejsze dla moich decyzji życiowych. Teraz jestem "stara dupa", ale dalej drażnią mnie takie komentarze. Kierowane do mnie, do innych kobiet i po prostu w powietrze. Nie dlatego, że uderzają jakoś w moje ego tylko dlatego, że pokazują ile warta jest kobieta w 21 wieku. Tyle ile jej dupa.

Mi całe życie tak powtarzali, i uwierzyłam. I teraz mam 35 lat, nie mam męża, ja palcach jednej ręki mogę policzyć związki w których byłam (żaden nie trwał zbyt długo). A przyczyną nie jest to że nie jestem dobrą kucharką czy że krzywo nogi stawiam, a to, że kompletnie nie mam wiary w siebie.

za to mam poważny atut . jestem wyluzowana. także panowie nie zatrzecie sobie żołędzi

Przykro mi :( rozumiem jak się czujesz, gdyby nie to, że moja mama nie była jedyną wpływową osobą w moim życiu pewnie czułabym się tak samo

Bardzo trafne spostrzeżenie. Mnie też to drażni. Jak rozumiem brak faceta u boku to najgorsze co może być dla kobiety. No to mnie w takim razie spotkało najgorsze i muszę z tym żyć.

mnie najbardziej w*****a patrzenie na wartość kobiety przez pryzmat tego czy i jakiego ma partnera