Gość gabusiq Napisano Kwiecień 25, 2017 Witajcie drogie użytkowniczki tego portalu. Jestem dość młodą osobniczką...czuje sie jakbym była tutaj najmłodsza..w skrócie mówiąc mam 15 lat,a o życiu mogę nie wiele wiedzieć. Jestem chorujaca przez 11lat dziewczyna na: cukrzycę typu 1, tarczyca niedocznyosc, niedosluch obustronny, wada wzroku, nosiciel mugowiscydozy, Arnolda Chiariego torbiel na nerce, torbiel pajeczynówki w głowie oraz przestrzeń virchowa robina. Moje życie nie jest kolorwowe. Wychowuje sie bez ojca, moja mama samotnie mnie wychowuje mogę dodac, ze jest ona bezrobotna. Mieszkam u dziadkow. wcześniej obie błądziłysmy po stancjach dlatego że dziadkom przeszkadalismy. Dla mamy z żadnym facetem sie nie układało i los nas znowu sprowadzil do domu dziadkow, bo mama niedalaby rady utrzymać sama stancji. Wyżej w tytule wspominałam o klotniach. Od kiedy zamieszkalysmy u dziadkow, mama stała sie jakaś taka inna, a mianowicie często sie kłócimy. Mama przy klotniach potrafi mnie porównać do ojca, wyzwać mnie, powiedzieć ze nigdy daleko nigdzie nie zajde, ze będę na jej utrzymaniu do mojego 30 r. zycia-fakt z faktem z nauka nie najlepiej sobie radze. Ogółem można powiedziec, że nie mam u niej wsparcia.Ostatnio również zaczęła mieć coś do tego, że mam chłopaka, a dokładniej o to chodzi, ze zadzwonilam do niego chwile po kłótni z mama. O wszystkim mu powiedziałam a mama weszła do mojego pokoju i powiedziała "nie żal sie tak..wstydz sie". Przy kłótni powiedziałam jej żeby nie porownywala mnie do ojca, wiem ze ja tez nie jestem idealna itd.. A ona mało mnie nie uderzyla. Mama również zaczęła ostatnio mi nie wierzyc, ze słabo sie czuje.. Nawet z szkoły nie chce mnie zwolnić gdy źle sie czuje.. Jej odpowiedz na to jest taka "mnie tez wszystko boli i nie panikuje. Ogółem tez zaczęła mieć problem ze ja bardziej do koleżanek czy do chłopaka idę z problemami, a jak chce z nią pogadać to ona do mnie mów tak: " ja mam wystarczająco swoich problemow nie interesują mnie czyjeś a przecież ty nie masz problemow." W sumie to najbardziej mnie chłopak rozumie. Miedzy nim a mną nie ma dużej różnicy wieku. Mysle, ze on mnie rozumie, dlatego że ma podobna sytuacje z swoim ojcem. Proszę aby ktoś mi doradzil, pomógł jakos, bo ja już rady nie daje. Przy klotniach z mama mam ochotę z sobą skonczyc raz tak na zawsze, bo tak ona o mnie źle mówi. Ona nigdy nie zobaczyla mojej wrażliwości widzi we mnie tylko egoistyke i zła córkę. Dziękuję za przeczytanie. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach