Matka z wózkiem wyrzucona z autobusu, aby inwalida ógł wsiąść. Co myślicie?

I nie gadajcie, że jak by ktoś zajął miejsce siedzące dla matki z dzieckiem "to dopiero by była awantura", bo przecież normą jest, że ludzie zajmują te miejsca i raczej nie ustępują matce z małym dzieckiem i ludzie z małymi dziećmi stoją, bo ci bez dzieci rozpierają się na miejscach przeznaczonych dla osób z dzieckiem i starszych.

Codziennie jeżdże z inwalidami MPK i jestem z wózkiem z dzieckiem. Za każdym razem jestem wyganianaz miejsca dla mnie przeznaczonego, więc muszę stać na środku tramwaju i wjeżdżać w ludzi wózkiem. Powinnam nie ustępować, bo byłam pierwsza ale nie chce awantur, więc ustąpiam ale żebym musiała wysiąść to już by była przesada i nie zrobiłabym tego, bo zapłaciłam za przejazd.

To ja mam lepszą historię. Kiedyś jedzie sobie pełny autobus, ludzie stoją na każdym wolnym cm, a tu matka z wózkiem chce wejść i zaczyna wyganiać tych ludzi :D

Ja nie wyganiam, zawsze czekam na następny, ale w sumie miała trochę racji, bo zajęli miejsce oznaczone jako uprzywilejowane. Tak jak na miejscu parkingowym nie staje się na miejscu oznaczonym dla inwalidów, tak też nie zajmuje się miejsca dla wózków (dziecięcych i inwalidzkich) w autobusach i tramwajach. I co? Wsiadła? :)

w jakim to autobusie jest miejsce dla inwalidy a nie ma dla matki z dzieckiem?? nie ma takich autobusow. nawet za komuny były oznaczone miejsca dla matki z dzieckiem.

dajcie linka do tej historyjki

Jeśli matka z dzieckiem juz jechała z wcześniejszego przystanku to nie miała obowiązku wysiadac jeśli wsiadali na tym samym to inwalida miał pierwszeństwo tak to widzę