Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

chcialybyscie miec faceta lub meza,ktory jest instruktorem nauki jazdy?

Polecane posty

Gość gość

czy wg was to dobra posada ? podobno mozna sporo zarobic jesli sie udziela prywatnych jazd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej mieć męża lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakie to ma znaczenie. Równie dobrze można mieć męża fryzjera, kierowcę tira, urzędnika, lekarza, etc. To nie ma znaczenia. Jeśli ma zdradzić i tak to zrobi, zresztą tak samo jak kobieta. Chyba, że chodzi ci o pieniądze, to nie wiem jakie obowiązują stawki, ale jako materialistka na pewno szybko zorientujesz się w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elo Elo
Jeździłam z 3 instruktorami i każdy mnie podrywał, rzucał jakieś żarty nie na miejscu. 2 z nich miało partnerki poznane w L-ce właśnie (podczas takich jazd dużo się rozmawia - opowiadali o nich). Jestem osobą z natury zazdrosną i wykonczyłabym się psychicznie przez własną podejrzliwość. Poza tym okazja czyni złodzieja - Ci mężczyźni co miesiąc mają nowe kursantki i z reguły nie są to babki po 40 ale młode studentki - przecież prawko się robi w tym wieku. Zdecydowanie nie dla mnie:) mam logistyka który fakt kontakt z kobietami w pracy ma, ale ja je znam i są stałą grupą dojrzałych fajnych babek z rodzinami jak nasza a nie młodych wylaszczonych 18stek poznajacych uroki dorosłości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcieć - to bym nie chciała. (Wyżej zostało to dobrze wyjaśnione.) Ale przecież nie odrzuciłabym fajnego faceta dlatego, że okazałby się w życiu zawodowym instruktorem nauki jazdy. P.S. Ci, których znałam - a poznałam aż pięciu, bo u trzech się uczyłam a dwóch to w kolejności: kolega męża i sąsiad z dołu) - klepali biedę. Duże są nakłady np. PORD-y nie ułatwiają pracy, zmieniając marki i modele samochodów, na których się zdaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" podobno mozna sporo zarobic jesli sie udziela prywatnych jazd. " Ty szukasz sponsora czy męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy bym nie chciała!!s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PORD-y nie ułatwiają pracy, x w 90% kraju są Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego, a nie Pomorskie Ośrodki Ruchu Drogowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieciarze okropni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Godzina jazdy poza kursem to ok 50 zł. Szkoła musi z tego opłacić instruktora oraz paliwo, naprawy auta itd. Więc jakim cudem może dużo zarabiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takim cudem, ze umawia sie na dodatkową jazdę prywatnie i cale 50 zl chowa do kieszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie podrywaja na potege

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chciałabym bo wszystkie takie małzeństwa które znam z mezem instruktorem sie rozpadły, bo mąż sobie zbajerował młodsza kursantkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem instruktorka i jakoś nie zauważyłam aby koledzy na potęgę romansowali. to zależy od charakteru-jak ktoś jest babiarzem to nawet jak będzie pracował wśród samych facetów to np idąc ulicą czy w sklepie sobie kochankę znajdzie. co do kasy-z jednej szkoły się nie wyżyje ale pracując w dwóch, po 8-9h dziennie plus soboty to spokojnie osiąga się dobra pensję-bez kantowania szefa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Takim cudem, ze umawia sie na dodatkową jazdę prywatnie i cale 50 zl chowa do kieszeni. " A szef się nie orientuje, że rośnie przebieg samochodu i że samochód po zakończonej pracy nie wraca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś koleżanką z pracy, to i nie wiesz co się dzieje w samochodach. A tymczasem mamy tu pewien prosty mechanizm. Instruktor-mężczyzna reprezentuje pewne umiejętności fizyczne i psychiczne, związane z siłą i szybkością, dodatkowo jest jakby odpowiedzialny za kursantkę. To bardzo samcze i pociągające dla nas, kobiet. Ulegamy złudzeniu że on jest interesujący powyżej przeciętnej. A jeszcze nie bez znaczenia jest bliskość fizyczna, ten kontakt chcąc-nie chcąc gdy np. instruktor chwyta za kierownicę czy dźwignię biegów... Powstaje pewna zależność, pewne napięcie, do tego dochodzą emocje (bo mamy wspólnego wroga: ośrodek egzaminacyjny :D)... Gdy jedna z drugą kursantka jakoś to wyraża, to w końcu taki instruktor zaczyna przynajmniej zauważać specyfikę relacji, a jak zauważy to i spróbuje wykorzystać (choć tak na próbę, dla podniesienia samooceny). Podobne mechanizmy powstają między instruktorami innych dziedzin a kursantkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie lubie generalizowac, ale rzeczywiscie cos jest w tym co pisza wyzej. Ja mialam stycznosc z 4 instruktorami jazdy i tylko z jednym dalo sie pogadac i pozartowac neutralnie. Trzech pozostalych to typowi babiarze, taki lekki flirt, niezbyt zawoalowane seksualne aluzje typu "to ile tam dzis km przejechalismy...moze wpisze ci ze 69, lubisz numerek 69??"itp itd czyli zenada do kwadratu... A dodam ze nie bylam jakas nastolatka robiac to prawko, mialam 25lat i nigdy nie prowokowalam takich rozmow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polski system kształcenia kierowców to patologia na 100% :O Wszędzie róbcie prawo jazdy byle nie w ojczyżnie -serio ...A co do tematu -jeden poznany osobiście instruktor,komletny poyeb ( dodam że rodzinny żonaty i dzieciaty), brat te same opnie o nim miał. Szef jego -cwaniak dorobkiewicz oślizgły typek .Inna szkoła w PL -szef/instruktor w jednej osobie typ strażnika z ZK czy kapo z obozu, prosty cham br... . Ad meritum . Inne forum, dość dobre .Był tam ten temat i opisy lasek takie że reset mózgu. Jedna puszczalska 18tka rżnie się ze starym dziadem bo on ma znajomości w WORD i można dzięki niemu zdać nie za 9 razem a od razu, jej wsio ryba :O Gorsze -panna, taka mysia cicha też 18tka ma chłopaka, uwodzi ją chytrus instruktor 10-12 lat starsz , ona dla niego by się zabiła ,okazuje się że on żonaty i dzieciaty . A ona rozkochana robi z nim rzeczy jak z p****li ( z chłopakiem nie, porządna przecież jest ...) po odkryciu prawdy i traumie wraca do poprzedniego, jakby nigdy nic, on o niczym nie wie, myśli że panna focha tylko strzeliła i czas jakiś się nie spotykała z nim ... Wiele tych historii było, niektore jeszcze "lepsze" tj. ohydne po prostu . A są kraje gdzie idzesz, zdajesz i po krzyku tak po prostu, instruktor właściwie niepotrzebny, koszt parę groszy a nie patologia z PL gdzie prawko trudniejsze od matury :O .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prawko robiłam mając 30+ to może dlatego do mnie się instruktor nie przystawial? bo widział ze nie jestem pusta smarkula? W każdym razie ja tam nie zauważyłam takich relacji. ale to chyba po prostu facet widzi kiedy ma do czynienia z pustakiem co wodzi za nim maslanymi oczami a kiedy z normalną myslaca kobieta. I nie, nie jestem brzydka ani zaniedbana, często mężczyźni mnie adoruja, ale nie jest to jakiś tandetny podryw króla dyskoteki tylko subtelne komplementy, czy zaproszenia na kawę. może dlatego mój instruktor mnie nie podrywal jak ostatnia swinia? I dlatego mi się wydaje niemożliwe to o czym piszecie. A już seks z instruktorem? no kosmos dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aby dobrze zarabiał to może być i bandytą , ja odkąd pisowce wprowadziły za pieprzenie sie i rozmnażanie 500+ nie mam już żadnych skrupułów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Warunki pracy idealnie a co za tym idzie wybitnie sprzyjające temu by kogoś poznawać na stopie prywatnej, flirtować i się zakochiwać i to praktycznie na non stopie. Lekarz, urzędnik, fryzjer, kierowca tira to nie są zawody które sprzyjają poznawaniu ludzi prywatnie. Tu bariera oficjalności jest niezwykle ciężka do przełamania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Ja w sumie jezdzilam z ok. 5 facetami instruktorami. Z zadnym mi sie takie cos nie zdazylo :D nie wiem czy w wojewodzkim miescie jest taka konkurencja, ze szkoly wywalaja takich czy co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10% rodu męskiego to babiarze nałogowi, drugie dziesięć to pewniacy co żony nie zdradzają (niekoniecznie to zawsze zasługa ich samych, często po prostu są nieatrakcyjni fizycznie więc nie mają nadziei na coś ani pokus przynajmniej nie wśród młodych), ale 80% to są ludzie względnie stabilni ale w grupie ryzyka, czyli mają jakieś ideały i usiłują do nich dążyć, ale gdyby zaistniały określone warunki takie jak poczucie że jest obustronne podobanie się sobie fizyczne, poczucie nowości, iskra, zbieżność charakterów podczas gdy w domu do pozornie udanego małżeństwa wkrada się znudzenie no to wtedy może pojawić się pokusa i problem. Początkowo może być tak że dwie osoby nie mają zamiaru zdradzać, ale np. nie widzi nic złego we flircie, coś jak zjedzenie jednej kosteczki czekolady, traktują to jak kontrolowane umilanie sobie czasu, potwierdzenie sobie jedynie swojej własnej atrakcyjności, ale niestety taki flirt potrafi być dośc uzależniający bo jak sie poczuje że ta kosteczka czekolady jest taka smaczna to czemu by nie wziąć jeszcze jednej kosteczki i jeszcze jednej, robi się efekt śnieżnej kuli która w którymś momencie zaczyna taką osobe przerastać i wtedy prosta droga do romansu i zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam jeszcze że kobiety też sia daje ponieśc fali nastroju przebywając sam na sam w samochodzie z nowopoznanym osobnikiem płci męskiej, czują się atrakcyjne, kręci je to, że ktoś z nimi żartuje, prowadzi pogawędkę, złapie przypadkiem za rękę lub nie przypadkiem za kolanko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja prawko robiłam mając 30+ to może dlatego do mnie się instruktor nie przystawial? bo widział ze nie jestem pusta smarkula?" Jak mają tuziny młodsze to co sie bedą do starszej przystawiać co to już ma męża i jest nie pierwszej świeżości. Powiedzmy to sobie szczerze,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jezdzilam z 3 instruktorami ,żaden mnie nie podrywal bo ja mlodziutka a niu starsi o 20 lat chyba albo i wiecej .fakt..dużo sie rozmawia ,mysle,że łatwo poderwać mlodemu młodą ;) osobiscie nic nie slyszalam by cos było.. :) ten co ma szkole moze i zarabia ale instruktor ,ktory sie ma podporządkować szefowi to kokosów nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja robiłam prawko to miałam 19 lat wtedy, było kilku instruktorów, ale żaden mnie nie podrywał, ale oni nie byli jakoś specjalnie atrakcyjni, chociaż jeden sie nawet spodobał mojej koleżance, jednak te lekcje były dość zwykłe choć w fajnej atmosferze natomiast kierownik tamtejszego ośrodka Łooo to już był atrakcyjny gość i bardzo elokwentny, miałam z nich pare lekcji na krzyż ale potrafił mi wtedy np. na środku skrzyżowania położyć ręke na kolanie w czasie gdy oboje się z czegoś śmialiśmy i byłam akurat oszołomiona. Innym razem jak na coś czekałam w biurze i coś uzgadnialiśmy chyba godziny jazdy czy coś to wyszedł na chwile do kiosku po coś i przy okazji kupił mi drożdżówkę mimo że o nic takiego nie prosiłam. To było takie miłe. Jednocześnie w tymże ośrodku pracowała jeszcze tego instruktora żona! To nie była młoda siksa tylko dojrzale wyglądająca kobieta, sprawiająca wrażenie niczego nieświadomej. Przypuszczam że gdybym była taką chadrą to mogłabym nawiązać romans z tym facetem bo był to przystojny facet i z charakterem i mimo że miał może 35 lat, góra 40-ści ale nosił sie młodzieżowo niemal, jeden mój *****czy sygnał, ale nie miałam takich chęci ani nawet myśli. Później jak skończyłam kurs to moja jeszcze inna koleżanka poszła tam uczyć sie jazdy i była podekscytowana tym kierownikiem, ale tylko tyle, natomiast powiedziała (nie wiem skąd miała takie informacje) że ten kierownik zdradził swoją żonę z jakąś dziewczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pracuje w jednym z Poznańskich ośrodków,jest u nas taki jeden instruktor,żadnej nie przepuści,czy ma 18 czy 50 lat,musi ją mieć ! Oczywiscie jest żonaty i dzieciaty. nie potrafie ocenić czy jest przystojny bo jestem facetem,ma natomiast niezły bajer. Nie moze sie potem opędzić od tych kobiet i narzeka do mnie,narzeka póki nie przyjdzie nowa kursantka,wtedy odżywa i zabawa zaczyna sie od nowa. Jestem pewien że jego żona wie,przecież te dziewuchy piszą po forach że go kochają,włażą mu na fb,jednej dzieciaka zmajstrował i nadal ją zwodzi że zostawi żonę. Ja natomiast mam dziewczynę i owszem lubie popatrzeć na ładną kursantkę ,ale nic ponadtto,ja wyznaję zasadę ze gdzie się mieszka i pracuje tam się h...m nie wojuje. Poza tym kocham swoją narzeczoną i nie wiem czy byłbym w stanie ją zdradzić,w każdym razie nie igram z losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×