Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nikt mnie nie lubi...

Polecane posty

Gość Kaona
Witaj, Kochana. Z tego co wyczytalam Twoim problemem jest nie "nudna, nieciekawa osobowosc" a mocno obnizone samopoczucie. Nie sadze, by to forum bylo dobrym miejscem na wyciaganie wnioskow I budowanie swojej osoby. Ludzie pisza tutaj o tym jak to cale zycie sa samotnikami, stronia od lud******azdej sytuacji. Ty takze o tym wspomnialas, uwierz mi.. Prawdziwych samotnikow, ktorzy nie czerpia satysfakcji z przebywania z w gronie znajomych jest BARDZO niewielu. U Ciebie widac inny problem, sedno jest duzo glebiej. Nie potrzebujesz w twj chwili zadnych antydepresantow, nie powinnas tez ograniczac bronienia wlasnego zdania, jak to niektorzy Ci tutaj sugerowali. Buduj swoja osobowos, nie przytakuj a wlasnie mow co lezy Ci na sercu, dokladnie to co myslisz. Jesli masz takie zaciecie to tym lepiej, nie zwracaj uwagi na tych, ktorzy nie potrafia tego przyjac. Jest ich wiele, ale w koncu trafisz na swoje srodowisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sciemniaj debilu powyzej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tu masz przyklad jak sie nie zachowywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Własnie tu jest sedno problemu..zwyczajnie nie trafiłas na odpowiednivh ludzi..obracasz sie wsród takich którxy chcą zebys spełniała ich oczekiwania,nie potrafią zaakceptować ciebie takiej jaką jestes..nie dostosowuj sie jak kameleon do otoczenia..bądz sobą..miej charakter..w koncu trafisz na swoich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Errrea489 dziś Zmien otoczenie,masz cały świat pełen ludzi..nie znasz wszystkich wiec nie pisz że nikt cie nie lubi..poza tym naucz sie żyć sama,jest tyle ciekawych zajęć które mozesz robić,chcesz na siłe dopasowywać sie i zmieniać dla innych żeby tylko cie lubili? " Dzięki Errea za odpowiedź. Niestety to ne takie oczywiste co piszesz. Nie chcę negować rad ale...:) :) 1. Ja nie siedzę na tyłku w jednym miejscu :) Mam już trochę latek, mam liczną rodzinę, przeszłam przez szkołę podstawową, gimnazjum, szkołę średnią, szkoły policealne, i byłam na wyjazdach zagranicznych. I wszędzie nie byłam lubiana ;(. Albo byłam za nudna, albo jakaś osoba która wszystkimi dyryguje mnie nie lubiła a inne osoby jak te ślepe owieczki mimo, iż mnie nie znały podążały za głosem. Albo po prostu nie budziłam sympatii. Nie wiem czemu. Byłam ofiarą gdy się nie odzywałam, agresorem gdy miałam swoje zdanie, fałszywą żmiją gdy próbowałam być towarzyska, byłam porzucana, odrzucana a mimo to zawsze była to moja wina...czyli zawsze była nie taka. Gdy mnie to męczyło uciekałam od ludzi całkowicie. I tak w kółko - wychodzę do ludzi, próbuję, sparzam się i znów sie zamykam. ;( Zamykam się nawet na kilka lat. Wiadomo, że świat jest jeszcze pełen ludzi i więcej nie znam niż znam ale czy może być inaczej skoro całe życie w różnym otoczeniu było tak samo? W czasie gdy zamykałam się na ludzi całkowicie, nauczyłam się bawić sama ze sobą. Uwierz mi że ćwiczyłam to od najmłodszych lat i mam to opanowane do perfekcji. Wszystko co robię hobbystycznie robię sama. Potrafię żyć sama, samotność mnie nie przeraża ale chciałabym w końcu poczuć się ważna dla innych poczuć że ktoś jest ważny dla mnie. Myślałam, że spotkałam kogoś i znów porażka i odrzucenie bo wszystko zrobiłam nie tak a nawet nie wiem co. I znów dół. Nie próbuję sie zmieniać na siłę. Próbuję się pokazać, żeby mnie ktoś zauważył i żebym poczuła się dla kogoś ważna - mam takie zrywy co jakiś czas. To nie jest jakaś desperacja, raczej potrzeba. I za każdym razem jest porażka i znów jest mi przykro i znów zamykam się i żyje sama ze sobąbez jakiegoś przerażenia w oczach... Ostatnio się wszystko skumulowało. Kilka osób przestało sie do mnie odzywać i nie wiem o co chodzi. Nic im nie zrobiłam. To osoby sympatyczne i raczej choćby pozornie udawałyby że wszytko ok a skoro nie potrafią nawet udawać to chyba grubsza sprawa. ;( Ich problem to taki, że jak przywódca powiem, że jestem beznadziejna to będą trzymac mnie na dystans mimo że się dogadywałyśmy. Kiedyś była sympatia, potem dystans a teraz niechęć. Do tego facet mnie olał, wykorzystał a te wszystkie osoby są jakoś powiązane i nie wiem co już o tym myśleć. Jestem zła, smutna, rozczarowana i nie wiem. Jeśli pojadę do pracy znów TAM to ci wszyscy ludzie będą i nie wiem znów wrócę do szkolnej traumy - że nikt mnie nie chce ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki biedactwo, nie masz naprawdę innych problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam, a co to ma do rzeczy? autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elf_Wojownik
Wywyższanie bierze się z niskiego poczucia wartości, kompleksów, nieśmiałości. Człowiek wtedy krzywdzi innych ponieważ tak broni swojego poczucia wartości. Poprzez agresję. Człowiek który siebie kocha, ceni, ma zdrowe poczucie własnej wartości i nie chce nikomu nic udowadniać, nie szuka potwierdzenia swojej wartości, to taka osoba szanuje innych, jest życzliwa, skromna i pomocna. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elf_Wojownik
Ale rzecz w tym aby wiedzieć co czyni nas wartościowymi, pięknymi i niewinnymi. Jeśli wiemy co tak naprawdę jest prawdziwym pięknem i wielkością naszej osoby wtedy potrafimy kochać i szanować każdego człowieka. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elf_Wojownik
Miłość , mądrość, cierpliwość, łagodność, czystość, pracowitość, współczucie, pokora, odwaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i umiejętność przyznania się do winy, szukanie pomocy u Boga. To co najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elf_Wojownik
Pozdrawiam Cię, poczytaj Małego Księcia. Mądra lektura. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elf_Wojownik
Ale napiszę Ci coś najistotniejszego. Mnie też ludzie odrzucili, wiem co to znaczy gdy dla ludzi jestem zerem. Ale ja patrzę dalej, poza śmierć. Celem życia chrześcijanina jest niebo. Pragne spotkać się z tymi którzy mną wzgardzili tam w niebie. Skoro tu nie ma nadziei, to jest nadzieja że w niebie ich spotkam. Ludzi dla których nie istnieję, ale oni są w moim sercu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, przeczytaj książkę Jorge Bucay "Pozwól, że Ci opowiem..." Kup ją, przeczytaj, a potem zaglądaj do niej. I myśl, analizuj, i wyciągaj wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Magdalena Szpilka- Weź zycie w swoje ręce! Do obejrzenia na yt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie czy ktoś nie mącił w Twoim życiu ..czy ktos nie rozpowiadał innym o Tobie,moze ktos w jakis sposób zdradzał Twoją prywatnosc i ludzie przez to sie zrazili do Ciebie..moze były jakies intrygi o których nie wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie czy ktoś nie mącił w Twoim życiu ..czy ktos nie rozpowiadał innym o Tobie,moze ktos w jakis sposób zdradzał Twoją prywatnosc i ludzie przez to sie zrazili do Ciebie..moze były jakies intrygi o których nie wiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość955555
Jesteś autorko? Chętnie bym porozmawiał :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Pytanie czy ktoś nie mącił w Twoim życiu ..czy ktos nie rozpowiadał innym o Tobie,moze ktos w jakis sposób zdradzał Twoją prywatnosc i ludzie przez to sie zrazili do Ciebie..moze były jakies intrygi o których nie wiesz " No właśnie chyba mam takiego pecha. I nie wiem czemu. Tak jak piałam cokolwiek nie zrobię zawsze jestem nie taka: a to za nudna, a to za agresywna jeśli mam swoje zdanie, a to ofiara losu a to wredna obgadywaczaka i puszczalska. Ciągle ktoś mi łatkę bez skrępowania przypisuje, zależy co usłyszy i z czym to skonfrontuje ( z jakim faktem mojego życia) Zazwyczaj jest tak, że nie przypadam do gustu od razu albo zaraz po pierwszym dobrym wrażeniu. Gdy jakimś cudem przypadnę komuś do gustu to zaraz ktoś życzliwy mnie obgada i ta osoba nie chce ze mną gadać. Wszystko zaczęło się już w szkole. Miałam rówieśnicę z rodziny i razem chodziłyśmy do szkoły. Uchodziłyśmy za bliźniaczki. Ja jako ta słabsza byłam jej podporządkowana a ona mnie olała. Mimo, że ja zawsze wybierałam ją bo mi kazała. :D Bardzo mnie to zabolało i w efekcie przestałam być lubiana w szkole. Ona mnie olała, ja olałam dla niej koleżanki i zostałam sama. Pamiętam, ten koszmar szkół. Na długą przerwę rozbiłam sobie plan: co by tu zrobić aby szybko zleciała - bo byłam sama. ;( I tak nauczyłam się żyć sama, odizolowałam się w domu też i zaczęłam uchodzić za dziwoląga. Potem jakaś koleżanka mnie zgarnęła ale znów mnie olała po 1 roku. Przebeczałam kilkanaście dni. W obydwu przypadkach to moja niby była wina. Potem po tych kilku dniach pocieszały mnie dwie inne, tylko dlatego, że ta koleżanka co mnie olała - olała je i to chyba z zemsty było. Stwierdziły jednak że jestem fajna ( maskara jaka historia nie?) Byłam im tak wdzięczna że mnie lubią, że dawałam sobą pomiatać jednej z nich. W szkole średniej poznałam jeszcze dwie dziewczyny, które bardzo lubiłam i chyba z wzajemnością. Zaczęłam wierzyć w siebie i walczyć z kompleksami. Reszta świata dalej nie przepadała za mną. Pokłóciłam się z jedną koleżanką na koniec średniej bo pomiatała mną. ;( Wyszłam na intrygantkę. Z dwiema czy trzema drogi się rozeszły. W policealnej nie byłam lubiana. Byłam znów za cicha. W drugiej szkole - na początku byłam nawet lubiana, tzw pierwsze wrażenie, potem było coraz gorzej. Ale dwie dziewczyny jakoś się przykleiły ( w tym jedna była śJ) :) Ale to były znajomości raczej takie na czas zajęć a nie poza nimi. W rodzinie dalej byłam czarną owcą. Potem wyjechałam za granicę a tam powrót do szkolnych lat. Przyjeżdżają koleżanki, pary, rodziny a ja sama. I dalej mnie nikt nie lubi. :( Były plotki. Ludzie, którym ktoś : wow powiedział, że jestem taka i siaka nie gadając ze mną nigdy - potrafili się nie odzywać i nadal tak jest. Im dłużej jeżdżę tym więcej osób. Jak w przedszkolu. W każdym konflikcie wszystko spadało też na mnie i ja najbardziej na nim cierpiałam choć np byłam tylko postronną osobą. Te osoby wow, mogły wszystko i każdy był nimi zachwycony a ja cokolwiek zrobiłam było źle. Niestety sporo z tych osób mieszka w okolicy, potworzyły się pary - w tym w mojej rodzinie i weszło kilkanaście z osób i weszła i jakas opinia o mnie. I tu przykład: mieszkałam w UK - na mieszkaniu był spory konflikt każdego z każdym. Ja byłam najmniejszym uczestnikiem konfliktu a tamci byli ok a ja byłam najgorsza. I osoby które nigdy ze mną nie rozmawiały nawet - mają mnie za kogoś okropnego i one weszły do rodziny mojej jako rodzina panny młodej i było tak że śmiały się za moimi plecami, uprzedziły dziewczynę z którą mi się świetnie gadało i pracowało, że jestem beznadziejna i ta nabrała dystansu - teraz np się już nie odzywa. Inna dziewczyna nie odzywała się do mnie bo ja tak na mój temat uprzedziły, potem jakoś pracując razem było ok, ale niesmak pozostał tym bardziej, że teraz ta grupa znów się nie odzywa...i nie wiem o co chodzi jak nic nie zrobiłam. I co ja tej lasce zrobiłam że ciągle mnie tak oczernia? Nie jestem święta, ale bez przesady. Teraz np miałam swoje 2 koleżanki, byłam z nich najmniej lubiana, nudna, taka na doczepkę bo skoro z nimi jestem to niech będę. Z jedną mi się drogi rozeszły bo robiła nie fajne rzeczy - ja sie od tego odcinałam i chodziłam własnymi drogami, czasami uczestniczyłam w imprezie jakiejś i tyle. A on jest ok a ja płacę i za swoje błędy i za ich słowa ( negatywne) choć nic nie powiedziałam. Sorry że długie ale mi się już ulało i ciągle tak jest. Na fb wszyscy pozory co do tej laski a ja ta zła jestem i nawet niektórym z którymi pracuję 6 lat wstyd kliknąć lubię to bo jeszcze ktoś WOW zobaczy. I jeszcze ten facet, który najpierw naopowiadał o naszym związku, a potem mu się odwidziało i mnie wykorzystał i olał i na pewno te wszystkie osoby wiedzą bóg wie co. I jeszcze mnie teraz serducho boli przez niego. Wiem, że jestem zakompleksiona, i mam niskie poczucie w. wartości ale jak widac od zawsze byłam ta gorsza, ta nieciekawa lub paradoksalnie ta jędzowata i odrzucana. I ciężko wygrzebać się z czegoś co ci pokazuje non stop jaka jesteś nijaka i nic nie warta? Bo ileż można? W końcu ciągle się to kończy tak samo. Wmawiam sobie już lata, że ze mna jest ok, że jestem super, a oni sa beznadziejni ale.. jedyny plus, że pracuję 2 tydzień z 4 chłopakami i sa dla mnie bardzo mili. na razie. poprawiają mi humor. 2 tygodnie bez plot i intryg :) Nikt im nie mówi jaka jestem beznadziejna ani ogólnie nie ma żadnych plot. Ja kiedy coś powiem, nikt nie odbiera tego jako obgadywanie i nie wiadomo co, że powiedziałam - czasem coś chlapnę a niektórzy dorobią taką historię i tak to przedstawią jakbym powiedziała nie wiem co. A tu tak nie ma na razie :) Chociaż widzę, że szef myślał, że jestem b. przebojowa po pierwszy wrażeniu ale powiedział mi to w twarz - pośmialiśmy i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj Bucay'a koniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, że długie ale mi się ulało już. Z drugiej strony przemyślałam to i może faktycznie tkwię niby w innych środowiskach, poznaje innych ludzi ale zawsze to znajomy, znajomego i coś gdzieś usłyszy i potem mnie ocenia. Może warto poszukać dalej bez jakiś powiązań z dotychczasowym życiem - chcę aby ktoś w końcu oceniał mnie po tym jaka jestem a nie po tym jaka się wydaje bo się nie odzywam albo bo ktoś coś komuś powiedział. wymyśliłam, że pojadę sobie na urlop na razie do pl z osobą, którą poznam na jakimś portalu społecznościowym. Dam ogłoszenie i im mniej znana tym lepiej. Najlepiej inna laska oczywiście. Podobna do mnie. Znajomym nie bd proponować - mam dość. Trochę mi się rozjaśniło w głowie po pracy - ludzie z innego totalnie miasta, nie ma szans żeby mnie znali, nic o mnie nie wiedzą, jest miło, bez plotek, intryg, opinii od kogoś - jestem sobą, oni też i tyle - nie trzeba wielkich sympatii. Może faktycznie powinnam poszukać nowych znajomych i nie zrażać się tym że 400 osób w UK mnie nie lubiło ( polaków - w grupach z okolic moich )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki, przeczytam, szukałam tego :) Do gościa - tak jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powodem nie jest środowisko. Powodem jest to ze rodzice cie źle traktowali i przywykłaś do złego traktowania. Zastanów sie czy we własnej rodzinie przez własnych rodzićów byłaś szanowana i traktowana dobrze. Prawdopodobnie byłaś traktowana źle. I teraz jesteś przyzwyczajona tylko do złego. Inni czują że mogą bardzo wiele z tobą zrobić. Że jak źle cię potraktują to stłumisz złość, i to przełkniesz. Jesteś przyzwyczajona że ktoś cie obgaduje i inni w to wierzą a twoją wersje lekceważą. Szybko wszystko przełykasz i pewnie nawet sama przymykasz oko na to jak jesteś lekceważona. Bo tak było zawsze. Musisz sobie wbić że złe traktowanie nie jest normalne. Że jak znajoma cię olewa TYLKO dzięki polotkom to nie jest norma. Widocznie bardzo nisko ceni twoje towarzystwo. Nie przymykaj oczu na takie drobiazgi tylko dlatego że się przyzwyczaiłaś. Jak jest nieporozumienie to wina spada na ciebie dlatego że ty jesteś za mało pewna siebie a ludziom wygodniej jest zawsze zwalić na kogoś. Jak jest w otoczeniu osoba słaba to jest w sam raz żeby zwalić wszystkie pretensje, własne problemy na nią. Zacznij zauważac u samej siebie lepsze rzeczy, a u innych te gorsze. Nie wierz w to co te osoby mówią i nie przyjmuj do siebie ich pretensji. Jak ktoś ci dogryza nawet żartem to 10 razy sie zastanów co chce ci przekazać i czy nie leczy własnych kompleksów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile nie zrobiłaś czegoś bardzo złego/przestępstwa to plotki NIE SĄ powodem żeby kogoś przekreslać. Normalni ludzie obserwują czyjeś zachowanie i na tej podstawie wyciagają wnioski. Ludzie cie nie lubią bo cie nie szanują, bo widzą że się wogóle nie umiesz bronić. Plotki to tylko kropka nad i. Musiałabyś nabrać pewności siebie. I zastanów sie nad swoją rodziną jak byłas przez nich traktowana, Bo rodzina to początek wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bądź wyczulona na toksyczne zachowania, nie zgadzaj się na nie, nie przyzwalaj, naucz się bronić. Przeczytaj książkę Lilian Glass "Toksyczni ludzie". I Bucay'a , koniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze przyszlo mi do glowy, ze nadmiernie zabiegasz o "lubienie" i akceptację srodowiska. Przymilasz się, zapochlebiasz, a to trąci fałszem. Być może za dużo mówisz o sobie, swoich sprawach, i plotkarze mają świeżą pożywkę do plotek. Więcej dystansu i dyskrecji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie, nie zabiegam, izoluje sie , schodze z drogi po tym jak powiem czesc. Jestem szczera, czasem cos chlapne w zartach :) wiec nie jest to prawda ze sie przymilam. Znam takie osoby i raczej sa lubiane. Ze mna nikt sie po prostu n ie liczy. Tak jak ktos napisal jestem sama, olana malo wazna wiec mozna wszysto na mnie zwalic bo nawet jak sie bede bronic to sama nic nie zyskam - licza sie ci co maja poparcie za soba. Gdy wychodze do ludzi jestem soba - jestem mila ale poniewaz szybko meczy mnie towarzystwo nie interesuja mnire herbatki i kawki i slodzenie to inni przestaja sie mna interesowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie mówie duzo o sobie, dbam o dyskrecje. O moim pseudo zwiazku z mojej strony nie wiedział nikt wiec i o rozstaniu ode mnie nie wie nikt. O mojej chorobie ( szpital) nie wie nikt choc wiele osób sie pyta bo szpitala nie ukryjesz. Miło zmieniam temat, albo mówie, ze jest ok. wiem, ze wiekszosc pyta sie z niezdrowej ciekawosci a nie troski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak było w twojej rodzinie? Też byłaś sama i nieważna? Nikt sie z tobą nie liczył? Nie radze cie uciekać np do innego kraju.. Ludzie cie atakują bo jesteś za słaba, a nie z powodu plotek. Musisz sama zauważać złe traktowanie, dopiero wtedy bedziesz mogła sie obronic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×