Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Brat narkoman jak mu pomóc

Polecane posty

Gość gość

Postaram się opisać w dużym skrócie naszą sytuację rodzinną. Mam jednego, młodszego o kilka lat brata, nie pochodzę z rodziny patologicznej. Rodzice zawsze pracowali, my mielismy na głowie tylko naukę. Ale z bratem były problemy już od podstawówki. Nie chciał sie uczyć, chodził na wagary, nie pomagały ani kary, ani rozmowy, ani psychoterapie, ani przeciwieństwo - czyli więcej luzu. W liceum mój brat wpadł w złe towarzystwo, stał się bardzo skryty i odizolował się od rodziny. Myśleliśmy, że to tylko taka faza, ojciec urządził mu nawet małe mieszkanko w piwnicy, żeby miał więcej prywatności. Chociaż ja i brat mieliśmy do dyspozycji całe piętro w domu. No dobra, ale przejdę do sedna. Kiedy rodzice się zorientowali, było za pózno, bo okazało się, że brat nie tylko brał regularnie narkotyki (amfetamina itd.), ale też zaczął handlować. Potem była już równia pochyła, dostał wyrok w zawieszeniu, ale nadal nic nie zrozumiał. W wieku 18 lat przerwał naukę, wyprowadził się z domu, nadal handlował i kolejny wyrok. Dostał 2 lata, wyszedł po 1,5 roku za dobre sprawowanie i wprowadził się do domu. Ale to był koszmar, nadal nie chciał nic robić, w domu były codziennie awantury, potrafił np. rzucić ojca laptopem o ściane, albo skopać drzwi. W końcu ojciec wywalił go z domu. Teraz od roku nie mamy z nim kontaktu, z tego co nam wiadomo, to wynajmuje mieszkanie z innymi kolegami, znamy adres. Matka tam kiedyś była, ale nie wpuscił jej do środka. W domu jak wiadomo nie jest fajnie, rodzice chodzą cały czas przymuleni, smutni, mamy też duże problemy finansowe, dom jest obciążony hipoteką, bo dużo kasy poszło na prawników. Ojciec ma problemy z sercem. Brat ma 22 lata, bez szkoły, nie chce się zmienić, jest narkomanem, po wyroku, niedługo będzie pewnie kolejny, bo za coś musi żyć. Jak mu pomóc? Serce mimo wszystko mi pęka :-( Cała rodzina spisała go na straty. Był ktoś z was w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpuścić. Brat musi sięgnąć dna, aby się odbić. Znam taki przypadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak też radzilła psycholog, żeby odpuścić, że brat musi sam zrozumieć i być gotowy na zmiany. Ale jeśli nigdy nie będzie? Czas leci, a on ma tylko 3 klasy liceum. Sorry, chciałam się tylko wyżalić :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RIPOSTA KOBIET OKOZAOKO
To nie zmieni się i tyle, a Ty nie pomagasz rodziom przejmując się głupim bratem, zadbaj o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli doszedł już do takiego stadium, to nie ma szans na wyjscie z nałogu. Nie łudź się, narkomania jest niemal nieuleczalna. Wychodzą z tego tylko ludzie, którzy mieli wcześniej jakiś cel w życiu, wolę życia, zdobywania. Twoj brat zapowiadał się na menela. Uwierz mi, bo mój chłopak się zaćpał ale wcześniej całą rodzinę wciągnął w szambo, stres. Twoj brat był albo zaniedbywany w dzieciństwie albo jest po prostu upośledzony intelektualnie. Ludzie ktorzy nie mają za grosz żadnych ambicji to często narkomani albo alkoholicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdarza sie w najlepszej rodzinie. Teraz jest za pozno, mleko wylane, to jest dorosly czlowiek i jak pasuje mu takie zycie to jego sprawa. Zadbaj o rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nikt by nie wytrzymał kilku lat mieszkania w piwnicy, bez czegoś mocniejszego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może był zmuszany do nauki, niektorzy chcą być tylko pracownikami fizycznymi ale to nie jest reguła. Znałam synka z dobrego domu, grzeczny, ułożony po studiach prawniczych, popełnił samobójstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym, pewnie ma już hifa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci są generalnie p******i.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kilka lat i będzie po nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do nauki to byla troche presja, przyznam. Ale tak jest w wiekszości domów. Raczej ja myśle, że rodzice mu za bardzo pobłażali. Nie mam im tego za złe, bo brat był dzieckiem bardzo wrażliwym i z tego względu ciągle miał wszędzie problemy. Jak byl mały to był takim płaczkiem, nie miał kolegów, wszystkim się przejmował. Do szkoły chodził zawsze niechętnie, ale pięknie rysował. Agresywny i krnąbrny stał się dopiero poźniej. Tak czy owak, dzięki za komentarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli miał zadatki na wrażliwego faceta to powinno pomóc porządne strzaskanie gęby przez matkę. W ogóle ten rodzic ktory miałwiększe zaufanie u niego, powinien wykazać się determinacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężczyźni generalnie potrzebują sporej dawki adrenaliny i często bezstresowe wychowanie powoduje u nich zaburzenia tego typu. Narkomani to czesto dzieci z dobrych rodzin, czesto synowie nadopiekuńczych rodzicòw. Zazwyczaj ci co dostawali od rodziców pasem, mają więcej siły żeby się uporać z nałogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mam w rodzinie narkomana, ale jest ciezko no i on pochodzi z tzw. patologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma żadnego konkretnego powodu by zostać narkomanem. Wyjścia z nałogu zdarzają się, ale po pierwsze narkoman musi chcieć. Niestety, nawet ci wyleczeni, często wracają do nałogu. Ten którego znam leczył się w pięciu ośrodkach,z przerwami przez 10 lat. Teraz już 5 lat nie bierze, ale z tego dwa spędził w więzieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem częstownie dzieci alkoholem lub papierosami, powoduje w dorosłym życiu takie ciągoty. Dzieciństwo ma kolosalny wpływ na zachowanie i nawyki. Wydaje się to z pozoru niewinne, ale mój chłopak podpijał z barku, a matka to tolerowała. Poza tym była okropnie pobłażliwa, tolerowała wszystkie wyskoki. Wyrósł na człowieka bez kompleksów, wrecz z poczuciem wyższości, bo wszystko mu było wolno. A potem zaczął ćpać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I poznałam trochę to środowisko, naprawdę ludzi z patologii tam nie było za dużo. Często ludzie z zamożnych domów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwóch, którzy wyszli z nałogu pochodzili własnie z biednych rodzin, w ktorych dochodziło do przemocy. Rodzice ich olali albo stawiali twarde warunki. Mieli jakąś wiekszą siłę żeby żyć i walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedyne co możesz to spróbować się z nim skontaktować (a jak nie ty to albo matka albo ojciec) i ewentualnie namawiać do leczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pomożesz komuś kto tej pomocy nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli naprawdę chcesz pomóc bratu i wyciągnąć go z g****a to uda ci sie to, musisz wszystko zaplanować ze szczegółami , musisz poświecić mnóstwo swojego czasu być cierpliwa jak skała, i włożyć w to serce. I nie ważne ze on tego nie chce mozesz to zrobić zeby on tego nie wiedział, pokazać mu że życie jest lepsze(inne) , na początek musi dostać impuls adrenalinę życia, np. skok na bangi lub ze spadochronu, tez jakiś w przenośni będzie to jego upadek w życiu, i emocje równe wciągnięciu grama fety, musisz w h*j palić głupa , gadac to co chce usłyszeć, i najważniejsze wprowadź sie do niego tam , powiedz ze matka cie z domu wywaliła i nie masz gdzie isc, zobaczysz co zrobi, sama masz sobie zaszkodzić to wtedy uratujesz jego życie. zawsze tak to działa czyjś zysk kogoś strata. Ale czy jeszcze jest ktoś na świecie kto poświecił by życie dla drugiej osoby robiąc to świadomie ja nie znam nikogo choc mam 29 lat i od 9 lat ćpam amfetaminę weekend w weekend 2,5g. wp*****lam sam, i siedze w g*****e w miejscu choc prace mam stałą , udaje mi sie utrzymać samemu choc zęby straciłem juz. , wiec nie mam niby prawa ci mówić zebys go ratowała bo wtedy staje sie hipokrytą. powodzenia w kazdym razie. pisząc to oczywiście jestem pod wpływem narkotyków taka faza chyba. https://www.youtube.com/watch?v=yrkzObVqe90

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×