Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość XantosQQ

Przyjaźń czy Miłość

Polecane posty

Gość XantosQQ

Witam, nie wiem czy to dobry dział, jestem tu pierwszy raz wiec jak zły to przepraszam. Do napisania tego wątku zmusiła mnie sytuacja w której się znalazłem i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Przechodząc do rzeczy, nie wiem jak zacząć może od początku. 7 lat temu poznałem dziewczynę z którą potem zbudowałem długi związek, czy szczęśliwy? Można powiedzieć że tak aż do czasu.... Na studiach poznałem inną dziewczynę, traktowałem ją jak koleżankę, potem jak przyjaciółkę, wszyscy nasi znajomi mówili że zachowujemy się jak para, takie papuszki nierozłączki. Ta relacja miała też odbicie na mój związek, moja już była dziewczyna nigdy jej nie lubiła nie ufała, po prostu bała się że odejdę od niej. Szczerze pisząc w pewnym momencie tej znajomości zaczęło mi na mojej przyjaciółce bardziej niż powinno zależeć, i z resztą z wzajemnością a skąd o tym wiem to napisze później. To był etap w którym nie wiedziałem z kim chce być, zaznaczam iż nigdy nie przekroczyłem granicy z tą moją przyjaciółką a i ona też nie chciała, mimo iż moja dziewczyna jej nienawidziła, a ona nie specjalnie ją też lubiła ale szanowała mój związek z nią. W końcu nadszedł czas wyboru albo moja dziewczyna albo moja przyjaciółka, teraz już wiem że podjęta prze zemnie decyzja była spowodowana emocjami bo teraz wiem że popełniłem błąd. A mianowicie wybrałem dziewczynę ale tylko dlatego ( teraz wiem to na 100%) ponieważ, moja dziewczyna poznała innego i przez to odeszła odemnie na całe 2 tygodnie, tamten się z ni zabawił wykorzystał i zostawił i potem ona chciała wrócić do mnie. Ja wtedy myślałem że cala ta sytuacja z tym innym uświadomiła mi że tak naprawdę kocham dziewczynę a nie przyjaciółkę zwłasza iż w dniu kiedy wróciłem do byłej moja przyjaciółka wyznała mi że poznała chłopaka i ze ją bardzo interesuje. ( Zaznaczam iż wtedy jeszcze nie wiedziała że wróciłem to byłej) Po tych wydarzeniach ja nadal bylem ze swoja dziewczyną a moja przyjaciółka związała się z tym chłopakiem. W tym momencie dla mojej dziewczyny by udowodnić jej że tylko na niej mi zależy postanowiłem mocno ograniczyć ( bo dziewczyna chciała żebym całkiem wyrzucił ja ze swojego życia) kontakty z moja przyjaciółką. Od czasu do czasu jednak spotykałem się jako przyjaciele, zauroczenie do niej mi minęło, czułem do niej tylko wielki szacunek i chciałem żeby była szczęśliwa ze swoim nowym chłopakiem, którego zresztą poznałem i nawet całkiem z niego fajny chłopak był, nie byliśmy może kumplami ale fajnie się z nim gadało. Wspomniona wyżej iż na 100% wiem że podobałem się przyjaciółce. Wiem to stąd ponieważ jako przyjaciele tacy prawdziwi postanowiliśmy na jednym ze spotkaniu gdy byliśmy sami powiedzieć sobie całą prawdę. I ja jaki i ona wyznaliśmy sobie że się sobie podobaliśmy itd., ale teraz to uczucie zniknęło i że mamy się tylko za przyjaciół bo ja kochałem ( tak wtedy myślałem a może i słusznie myślałem ale nie wiem ) swoją dziewczynę a moja przyjaciółka swojego chłopaka. Potem miną rok czasu, moja przyjaciółka już była od roku ze swoim chłopakiem a ja zostałem porzucony przez dziewczynę ponieważ znowu kogoś poznała. Historia się potworzyła znowu jej nie wyszło i znowu chciała wracać do mnie, Taki stan trwał 2 lata gdzie ciągle mnie porzucała dla innych a potem wracała aż nie wytrzymałem i kopnąłem ją w 4 litery. Od definitywnego końca minęło 4 miesiące, moja dziewczyna a raczej była, jest teraz ze swoim nowym facetem, ja się z nią pogodziłem, wybaczyłem jej tych wszystkich facetów ale zaznaczyłem iż nie chce się z nią już spotykać nawet jak znajomi i życzyłem jej szczęścia. Po tym wszystkim nagle odezwała się do mnie moja przyjaciółka, nie zdziwiłem się ponieważ dawno się nie widzieliśmy a raz na jakiś czas się spotykaliśmy czy to sami czy w większym gronie. No i zaprosiła mnie na wycieczkę razem ze znajomymi z uczelni. Była bardzo fajnie przyjemnie super wycieczka, przez cała wycieczkę mnie komplementowa jak kiedyś zanim miała chłopaka, w pewnym momencie złapała mnie za ramie i tak chodziła ze mną przez chwile po czym pościła, na lodach jak przez chwile zostaliśmy sami zaczepem wpatrywać się zresztą specjalnie w jej oczy a ona mi powiedziała żebym przestał bo ją onieśmielam lecz wcześniej odkąd ją poznałem nie miała z tym żadnych problemów. Pod koniec wycieczki zaczęła gadać że teraz będzie musiała szukać sobie nowego chłopaka, nie wiedziałem czy żartuje bo jest do takich żartów zdolna ale powiedziała to tak bym usłyszał przynajmniej takie miałem wrażenie. Nie wiedziałem o co chodzi miałem mieszane uczucia, przez całą wycieczkę traktowałem ją tak jak by miała chłopaka. Na koniec wycieczki pod wieczór jak już zostaliśmy sami bo niedaleko siebie mieszkamy wiec jak odwiozłem wszystkich znajomych to zostaliśmy sami. bałem się jej zapytać ale się zapytałem o co chodzi z jej chłopakiem bo nie rozumiałem, ona mi na to że myślała że od razu zapytam jak tylko ostatnia osoba wysiadła z samochodu, a ja dopiero jak przyjechaliśmy pod jej blok zapytałem. Po czym powiedziała mi że już od miesiąca nie jest ze swoim chłopakiem. Zaczęła opowiadać jaki to on był dla niej niedobry itd że miała dość i odeszła od niego, nie będę opowiadał o szczegółach co się wydarzyło miedzy nimi bo to raczej myślę że nie istotne, p pewnym momencie się rozpłakała, zrobiła to pierwszy raz przy mnie odkąd się znamy, chciałem ją wtedy przytulić no ale albo nie chciała bo się nie dała albo nie zakumala o co mi chodzi, bo w samochodzie jednak trudno się przytulić :P raczej obstawiam te pierwsze ale kto tam wie. No i tak gadaliśmy sami przez 3 godziny aż do północy, a na koniec bo nigdy jej nie odprowadzałem pod drzwi z jej parkingu przed blokiem bo po co, zaproponowałem jej że ja odprowadzę a on mi że dziękuje. Próbowałem ją, bo ją, zacząłem biegać namówić ją na wspólne bieganie w następny dzień, ona mi powiedziała że pomyśli i że wrazie czego napisze. Nie spodziewałem się że napisze raczej myślałem że oleje, lecz tej samej nocy coś się we mnie zmieniło. A co się zmieniło? Kiedyś byłem żywym energicznym chłopakiem, robiłem głupoty, nie przejmowałem się krytyką cieszyłem się życiem. Taki byłem kiedyś zmieniłem się na smętnego pozbawionego życia człowieka po tym okresie 2 lat co moja była mnie ciągle zaradza i wracała. Nie chciało mi się żyć, dawny ja już nie istniał, jedynym wyjątkiem kiedy przez te ostatnie 2 lata i 4 miesiące w sumie wracał były ja, było wtedy gdy spotykałem się z moja przyjaciółką, tylko ona tak na mnie działała, przy innych znajomych byłem pozbawiony życia, a jak tylko ona była bylem taki jak kiedyś. Wiec co się zmieniło? zmieniło się tyle że znowu mi wróciły chęci do Życia, nawet gdy nie mam mojej przyjaciółki przy mnie chce mi się żyć jestem radosny zwariowany taki jak kiedyś. Wracają do tematu ona następnego dnia napisała do mnie czego się nie spodziewałem, ale nie chciała biegać tylko pojechać w nocy z naszą wspólna znajoma nad zalew przez co zniszczyła mi mój szatański plan sprawdzenia czy jej jeszcze chociaż troszeczkę zależy jak kiedyś, ponieważ wiedziałem że ona nie lubi biegać a gdyby się jednak zgodziła na coś czego nie lubi to wiele by mi powiedziało no ale wszyło jak wyszło. Przez 2,5 roku odkąd skączyłem studia nie mogłem znaleść pracy a raczej nie chciało mi się bo myślałem po co mi praca, nie chciało mi się żyć pracować itd. niby szukałem ale bez powodzenia. A teraz jak sobie pomyślałem że moja przyjaciółka na gołodupca pewnie nie zwróci uwagi to od razu dzisiaj znalazłem prace zostałem przyjęty a jutro mam rozmowę o drugą prace bo ta praca tak średnio mi odpowiada no ale jak z drugą nie wyjdzie to zostanę w pierwszej... ironia przez 2,5 lata nie mogłem roboty dorwać a tu teraz jak się chciało od razu znalazłem. No i teraz po prostu nie wiem, walczyć o jej miłość czy zostać przyjacielem bo wiem że jeżeli przekroczę próg przyjaciela i zostanę odrzucony to tracę i miłość i przyjaciółkę, zdałem sobie sprawę z tego że zawsze mi na niej zależało, zależało mi tak bardzo że nawet jak była z innym chciałem jej szczęścia dopiero teraz to zrozumiałem, nie jest tak że ja kocham czy coś, wiem że bardzo mi na niej zależy. Czemu tracę przyjaciółkę jak jej wyznam że do niej coś czuje? Bo zawsze się traci, albo przyjaciółka zamienia się wtedy w partnerkę albo jak odrzuci to to już nie będzie jak dawnej ponieważ będzie niezręcznie i nie będzie jak dawniej. Po za tym nie widzę jakiś mocnych sygnałów zainteresowania moją osobą, jakieś tam łapanie pod ramie czy komplementowanie do mnie nie przemawia jak wspominałem wyżej.... Boje się że jak zrobię krok do przodu to stracę wszystko lecz z drugiej strony kiedyś nie zrobiłem i zostałem ze swoją była dziewczyna a też nie widziałem jakiś szczególnych sygnałów z jej strony a okazało się( bo sama mi powiedziała) że było inaczej Nie mam pojęcia co robić...... dlatego proszę was o poradę wskazówkę może da mi to coś do myślenia. Na razie planuje ze w następny weekend, bo wczoraj obiecałem jej ze kiedyś nauczę ja tańczyć ( w żarcie obiecałem) wywiozę ja gdzie na jakieś odludzie, wezmę głośnik na blutufa ze sobą i na jakimś polu, torze czy czymś z dala od wszystkich ( bo ona nie będzie tańczyć jak ktoś trzec***atrzy) włączę muzykę i będę uczył ja tańczyć. Nie wiem czy dobry pomysł ale nawet jak to się uda to co dalej to nie mam pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale sie napisales ;) podstawowe pytanie brzmi: czy ją kochasz jak kobietę, czy pożądasz, czy tylko kochasz ją jak przyjaciela, siostrę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XantosQQ
Czasami mi się wydaje że zawsze ją kochałem, a uganiałem się za była tylko dlatego ponieważ uważałem że moja przyjaciółka jest w szczęśliwym związku którego nie chciałem jej psuć. Wiem jedno na pewno, bardzo mi zależy na niej, nie twierdze że to jeszcze miłość, ale chciałbym spędzać z nią teraz każda chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×