Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak zrozumieć mężczyznę po przejściach.

Polecane posty

Gość gość

Kiedyś go spotkałam kilka razy. Ja maturzystka on tuż po studiach, ale z obrączką już. Więc trzymaliśmy zdrowy dystans, kilka rozmów o wiążącej nas pasji - psy i wystawy i na tym nasza znajomość się zakończyła. Ja wyjechałam na studia, potem tam pracowałam. Spotkanie po latach, zupełnie przypadkowo, bo jadąc coś załatwić, nie wiedziałam, że spotkam jego... Los rzucił nas do tego samego miasta ( i ja i on się przeprowadzaliśmy kilka razy w międzyczasie). On 4 lata po rozwodzie, ja 3 lata po zakończeniu "wielkiej miłości". Tyle, że on choć próbuje być radosny, brać życie jakie jest ma takie smutne spojrzenie. Nie to co kiedyś - pełne blasku, radości szczęśliwego człowieka. Spotykamy się 1-2 razy w tygodniu, coś razem współpracujemy zawodowo, łazimy na spacery z moimi psami. Ale momentami jest trudno... Czasem jest tak, że on jest jakiś nieobecny, zagubiony, mówi że wszystko ok, ale jak ja zacznę delikatnie pytać, okazuje się, że tak nie jest. Ale kiedy się otworzy mówi, że mu lepiej, że inni nie widzą tego, że tylko na pozór jest szczęśliwym człowiekiem. W wieku sytuacjach mogę na niego liczyć - awaria samochodu, kupienie mebli, drzewek, urządzanie ogrodu itp. Zachowuje się jak przyjaciel, którego znam od lat. O mnie mówi to samo. Wiem, że przeszedł piekło i to nie od niego, ale od wspólnych już znajomych. Boi się zaufać to też wiem. Czasem ucieka w pracę. W ostatnią sobotę też praca cały dzień, ale kiedy podjechałam pod nią i zadzwoniłam z pytaniem: "Jesteś bardzo zajęty? Nie - miło Cię słyszeć" "A mogę wejść" "A to Ty tu jesteś?" "Tak jestem""To czemu nie wchodzisz... Jak weszłam rzuciliśmy się sobie w ramiona - z jego inicjatywy. Okazało się, że chciał porozmawiać, przesiedziałam tam sporo czasu. Były rozmowy poważne i o pierdołach i wspólne porządkowanie papierów - on ma swoją firmę. Martwi mnie to, że ja wychodzę z inicjatywą, ale taka prawda, że moje życie przy jego jest łatwe, proste i przyjemne. Nawet jak mam jakieś problemy to wiem, że na jego konkretną pomoc mogę liczyć. A jak mam zły humor wystarczy jego obecność. Ktoś może mi coś doradzić? Dać czas, okazać więcej cierpliwości...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno to wiesz, ale napiszę: każdy człowiek musi przepracować swoje "problemy" bez niczyjej pomocy. To pomaga mu stać się silniejszym i bardziej odpowiedzialnym. Moim zdaniem "rozumieć" go nie musisz, ja wiem , że chciałabyś, ale to on ma z tym problem, a ty nie. Nie poświęcaj się w "pomaganiu" bo może i on to na początku doceni, ale jak już "wydobrzeje", to znowu straci zainteresowanie tobą. Radzę podchodzić do takich mężczyzn z dystansem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie poświęcam się, robię to co w danych okolicznościach uważam za słuszne. Reaguję wtedy kiedy trzeba, oczywiście z rozsądkiem, bez narażania swojego życia. Tak samo jak wzywam policję do mężczyzny pijanego leżącego na mrozie, pomoc do bezdomnego psa lub zwracam uwagę rodzicowi próbującego bić swoje dziecko albo mężczyźnie wyzywającego swoją żonę. Wzywam też policję, gdy widzę np. próbę włamania. Nie udaje, że nic nie widzę, nic nie słyszę... taka jestem i tego nie zmienię. W dzisiejszych czasach uważa się często tak, że człowiek ma sobie radzić sam ze swoimi problemami, że lepiej mówić każdemu, że wszystko jest ok, choć rozpacz rozdziera od środka. Kiedyś też tak miałam - zamykałam się w domu, nie odbierałam telefonów od znajomych, odmawiałam wspólnych propozycji wyjść, a czasem krzyczałam "dajcie mi święty spokój", a w środku pragnęłam ich obecności. Wtedy uznawałam, że z problemami powinnam radzić sobie sama... owszem tak robię, ale gdy sobie nie radzę proszę o pomoc. Wtedy nie potrafiłam prosić o rozmowę, konkretną pomoc, bo uważałam, że powinnam radzić sobie zawsze sama. Moi przyjaciele mnie nie zostawili. Tak samo jak ja nie zerwę znajomości z nim. Przynajmniej nie teraz. I on mnie znowu nie oleje. Bo nie było żadnego wcześniejszego olania. Najwyżej zrobi to pierwszy raz. Kilkanaście lat temu nasze drogi zwyczajnie się rozeszły z powodu mojego wyjazdu na studia, a była to zwykła, luźna znajomość bez tej więzi emocjonalnej jaka jest teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieto tobie na nim zależy i chciałabyś związku, a on pewnie takiego związku jak być powinien jeszcze nie widzi. i pewnie mam rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak zależy mi na nim i jemu w jakiś sposób na mnie też. Na razie związku nie planuje, chce go lepiej poznać. Próbuje zrozumieć tą całą sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porownujesz wezwanie policji do np.przemocy czyli swoja spolecznosć do pomagania lub jego prób rozwiedzionemu facetowi?Sorry,to kompletnie inne emocje a ty nie jestes terapeuta ,jak mniemam dla niego,tylko ..no kim? kolezanką,kumpelą ? jesli tak to związku z tego nie bedzie,bo ...z przyjaciołmi nie chodzi się do lóżka.(skrót myslowy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomaganie czy to nieznajomemu pijaczkowi, czy staruszce czy potrąconemu psu oraz pomaganie bliskim - członkom rodziny, przyjacielowi - to dla mnie takie same emocje. Jest sytuacja wymagająca mojej pomocy to pomagam a nie myślę kto kim jest dla mnie albo czy warto pomóc. Jest moim dobrym znajomym, może już nawet przyjacielem. Ale sprawy łóżkowe nas nie łączą, bo ani ja ani on nie uznajemy przyjaźnienia się dla seksu i zaspokojenia swoich potrzeb fizjologicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrob mu laske i obciagnij dzido. Ze spustem na twarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie o tym ktos pisze,ze tak ci zejdzie na tym przyjaznieniu sie,gadaniu,stad znana uwaga,ze z przyjacielem do lozka sie nie chodzi czyli psiapsiolka wspierajaca biednego misia a nie ewentualny zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Piszesz, ze on jest 4 lata po rozwodzie. To dosyc dlugo. Jesli po takim czasie wciaz nie moze on dojsc do siebie i nie probuje sobie ulozyc zycia na nowo to jest to niepokojace. A ile macie lat. Ile lat on byl zonaty? Ma dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze nie przerobil tamtego czasu od rozwodu lub wciąż ma byłą w sercu choc to nieracjonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostrzegam Cię, bys nie stała się dla niego mamusią. Kobiety mają skłonność do pocieszania, wytłumaczenia, ułatwienia, rozgrzeszania, itp. Facet powinien przepracować swoją traumę sam, iść na terapię, ogarnąć się. Nie jesteś psychologiem, byś go wyciagala za uszy z dołka. On jeszcze nie nadaje się do związku, A zdaje się, że to Ty lgniesz do niego, za szybko i za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie pocieszam i nie wypytuje o przeszłość. Tyle co sam powie. Rozmawiamy ogólnie o życiu, o wartościach i tu mamy podobne zdanie. Mamy też wspólne pasje. Nigdy nie powiedział nic złego o byłej i nie użalał się nad sobą. A wiem, że to ona odeszła do innego i rozwód był z jej winy. Jest przy mnie gdy go potrzebuje. Gdy np. był chory jeden z psów sam załatwiał konsultacje u dobrego weterynarza albo przyjeżdżał mnie odwiedzać wtedy. Czasem kończąc pracę o 22.00 podjechał na chwilę by mnie zobaczyć, zapalić razem papierosa, połazić chwilę z psami. Ale widzę momentami, że jest jakby nieobecny, czasem zamyka się w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
Seks był? Albo chociaż pocałunki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
Bo mi to śmierdzi friends zone. I jeśli tak jest to z tej mąki bagietki nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba to nie jest tak, że ona poświęca się pomaganiu bo jak pisze w wielu rzeczach on także pomaga jej. W aspekcie praktycznym - pomocy, przyjaźni, pracy i zainteresowań są idealną parą ale nie wiadomo jak to wygląda pod względem uczuciowości i seksualności. Nie wiesz jakie tajemnice on kryje - czy wynikiem tego jest zranienie czy może inne jego cechy. Jak widać jest raczej chłodny w wyrażaniu uczuć a jego seksualnośc***ewnie nie znasz - nie wiesz do końca jak lubi to robić, czy ma jakieś fetysze itp. .... Jeśli nie dotrzesz do jego tych obu sfer i nie zdecyduje się otworzyć się na ciebie w tych dwóch sferach to wasz związek będzie zawsze przyjaźnią. Może jest to tylko "zespół zranionego dziecka zamkniętego w sobie" ale gdy taki stan będzie trwał przez kolejne 4 lata zestarzejesz się a wasz związek będzie stał w miejscu. W pewnym momencie musi nastąpić przełom, chemia, czułość i seks. Bez tego nic nie będzie. Ktoś musi zaryzykować i to zainicjować. On przypuszczalnie tego nie zrobi więc musisz zaryzykować Ty. Może tak być, że cię odrzuci - wtedy trudno - odejdź i znajdź innego i nie wracaj już do niego a szukaj innego. Może tak być, że się otworzy. Może też tak być, że odbędzie się seks a na drugi dzień znów będzie traktował cię jak tylko kumpele - wtedy też odpuść go sobie. Moim zdaniem tabletki antykoncepcyjne, kondomy do torebki i próbuj. Rozumiem, że psychopatą nie jest i krzywdy ci nie zrobi a jeśli tak to jeśli nigdy nie spróbujesz zawsze będziesz żałować zwłaszcza gdy da się uwieść innej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś już tu pisalas.czyli dalej chujoza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - dziękuję, masz sporo racji. Pocałunek, pierwsze przytulenie inicjował on. Zawsze troszczy się o mnie i pyta czy np. spokojnie wróciłam do domu. Pamiętam jak ja kiedyś w wielką śnieżycę wysłałam mu sms-a czy spokojnie dojechał do domu (kończył wtedy pracę o 22.00, a na ulicach była maskara). Wtedy zadzwonił jak dojechał i była bardzo długa i miła rozmowa. To nie tak że za nim latam, mam swoje życie, pasje, pracę, przyjaciół. Z niczego dla niego nie rezygnowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli calujecie się i nic dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I w czym KONKRETNIE leży problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to w czym? Ze ona chce wiecej a on dupa nie rusza i tylko o psach gada :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość zza miedzy
Kobieto. Ktoś przytomnie zapytał czy macie dzieci? Czy był seks? Ty tylko piszesz o jakichś zakichanych psach. Idiotyzm. Będzie seks - będzie związek. Poza tym może to być typ wiecznego pesymisty, albo osoby grającej wieczny smutek i przygnębienie, oczekujący współczucia i wsparcia. jest to forma manipulacji. Uważać na to. Taka osoba potrafi skrzywdzić i jeszcze oczekiwać przeprosin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
seksu nie było, dzieci nie mają, a ona leci na niego. tak więc skoro on nie leci za bardzo bo ma jakieś hamulce wewnętrzne, to kobito, zajmij się swoimi sprawami, chociaż tak bardzo gorąco ci się robi jak on tobie czasem pomoże albo z tobą porozmawia. kobieta nigdy nie powinna występować przed orkiestrę. a ty kobieto chcesz, żeby on chciał tego co ty. bez kitu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dotad chyba nigdzie nie napisala, ze on nie ma dzieci. Ona to prawie na pewno nie ma. Ale ma psy, to wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
"Martwi mnie to, że ja wychodzę z inicjatywą..." I slusznie, ze cie to martwi jesli oczekujesz od niego wiecej niz ci chwilowo daje. Mysle, ze on nie jest po prostu toba zainteresowany jako kobieta. Jako "kumpel" albo zapychacz dziur emocjonalnych tak, wiecej nie. Bo jesli wychodzisz z inicjatywa to facet, ktory mial zone, ktory bardzo kochal...bardzo szybko dostrzeze takie zachowanie. On moze i dostrzega ale nie jest w stanie tego odwzajemnic. Obojetnie z jakiego powodu. I nie dorabiaj filozofii do jego zachowania tylko spojrz prawdzie w oczy i sie obudz. Szukasz powaznego zwiazku to poszukaj sobie odpowiedniego kandydata. To tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak człowieka płci męskiej, nic więcej Żeby to zrobić są dwa warunki - rozmawiać i umieć myslec Spełniasz oba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zs, chyba bardzo dlugo nad tym myslales (sic!). Dobra, to teraz to jeszcze kolezance wytlumacz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość nie chce związków i tyle.Proste na tyle by nie robić sobie złudzeń i nadbudowy. Wiec i seksu nie ma,żeby nie wiązac sie emocjonalnie.A ona dorabia,ze seks nie,bo oni (?) nie chca emocjonalnie rozwiązywać potrzeb fizjologicznych haha. No wszystko sobie tlumaczysz jakbyś chciała by było tylko to ukrywasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak,mysli za duzo o czymś czego nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×