Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziewczyny czy któraś miała wątpliwości co do bycia w poważnym związku

Polecane posty

Gość gość

I nie bardzo takiego chciała nawet w wieku 25 +? Nie mam tu na myśli idei f****ng friend w zamian za to, tylko ogólnie - brak chęci do bycia w poważnym związku mimo kochania partnera. Chęć bycia z nim ale równocześnie niechęć do podporządkowywania życia związkowi, wspólnego mieszkania etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt ? hmm ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niedojrzała jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O jakim poważnym związku ty mówisz? Zadalas pytanie zawierając jednocześnie w nim odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, nie wyobrażasz sobie relacji z kimś przez lata, nie mieszkając z nim etc? Ale jesteś tylko z tą osobą, bo tego po prostu chcesz Bywają takie osoby, trochę otwartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witty pretty kitty
Ja Cię rozumiem. Mam trochę podobnie. Od dziecka chciałam zakochać się, założyć rodzinę, ale kiedy weszłam w wiek 17-20+, okazało się, że to wcale nie jest takie proste i trudno spotkać człowieka, któremu można zaufać. Na dzień dzisiejszy mam problem z nawiązywaniem bardzo bliskich relacji. Mogę być z kimś w związku, dbam o niego, poświęcam mu czas i uwagę, ale perspektywa mieszkania z tą osobą czy spędzenia z nią życia już napawa mnie wieloma wątpliwościami. Nie chciałabym się na to decydować dopóki nie będę pewna, że to ta właściwa osoba. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak, że zależy mi na osobie z którą jestem, ale nie czuję się do końca pewnie w tym związku i myślę, że wina leży po obu stronach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witty pretty kitty
Zaczynam więc mieć już wiele wątpliwości i nie wiem, czy to kwestia umocnienia naszej więzi i zapewnienia mi poczucia bezpieczeństwa, czy może po prostu ja nie nadaję się do tak bliskiej relacji z różnych względów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:36 U mnie ta niechęć chyba wynika z charakteru. Bo akurat osoby, z którą jestem, jestem pewna... Ufam mu i wiem, że naprawdę chciałby ze mną zbudować coś szczerego. I ja też tego chcę, ale mi wystarcza taki kształt relacji jaki opisałam wyżej. Chcę sobie mieszkać sama w swoim mieszkanku, bo tak się czuję swobodniej, nie potrzebuję najzwyczajniej w świecie pewnych rzeczy. Dzieci nie planujemy, więc tu też odpada problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:36 Więc myślę, że to nic złego, pod warunkiem, że będziesz ze swoim facetem szczera i postawisz sprawę jasno, tak żeby mógł zdecydować czy to mu odpowada. Ja też cenię sobie samotność i swobodę, ciężko będzie mi przerzucić się na tryb "dwuosobowy" jeśli kiedyś się na to zdecyduję. A nie myśleliście o takiej opcji, żeby zamieszkać równocześnie razem i osobno? Np. każdy ma swoją przestrzeń, ale mieszkacie w tym samym budynku. I wtedy zawsze możecie pobyć razem, ale jest też miejsce na prywatność. Jeżeli nie macie zamiaru mieć dzieci, nie widzę przeciwwskazań do nietypowego układu, pod warunkiem, że Twój partner akceptuje Twoją potrzebę autonomii. Nie każdy związek musi być jak z taśmy produkcyjnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:55 On o tym wie od początku, ale przyznam Ci szczerze, że widać, że jemu to w jakiś sposób przeszkadza. Sam zresztą mówił, że z tym mieszkaniem nie do końca mu się podoba. ON powiedział, że mnie kocha i nie ma mowy o rozstaniu, ale... To nie jest łatwe. On ma bardzo tradycyjne spojrzenie na związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli jest tradycjonalistą, może się podświadomie bać tego, że nie chcesz z nim mieszkać, bo sądzisz, że to jednak nie to… Może nawet Ci tego nie powie, ale pewnie gdzieś w środku siedzi w nim taka obawa. Być może on ma potrzebę widywać Cię częściej, dzielić się z Tobą wszystkim. Nie ma na to innej rady - rozmowy, rozmowy, rozmowy. Któreś z was musi pójść na kompromis, jeżeli związek ma przetrwać. Może uda Ci się przekonać go do swojego punktu widzenia. Chyba, że obojgu uda się spotkać gdzieś po środku. Podam Ci przykładowo jeszcze inne rozwiązanie - nie myślałaś o tym, żeby pomieszkiwać u niego okresowo? Chociażby na próbę, lub po to, żeby miał tę namiastkę codzienności z Tobą. Nie wiem czy to dobry plan,ale zawsze coś. Moja ciocia przez jakiś czas była w takim związku, na stałe mieszkała gdzie indziej i okresowo pomieszkiwała ze swoim narzeczonym w rodzinnym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, ja u niego bywam czasami np. na 2 dni, on u mnie też. Ale jakoś nie wyszło, żeby to było na dłużej. Jedynie jak wyjeżdżamy gdzieś. Mi to wystarcza, nie marzę, żeby to było na stałe. A kontakt i tak mamy ciągle My jesteśmy w związku prawie 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więc musisz go jakoś przekonać do swojego punktu widzenia, innego wyjścia nie widzę :( Najważniejsze, żeby miał pewność, że to nie wynika z braku zaangażowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobaczymy jak to będzie. Mi się ani śni kończyć tą znajomość. Nie interesują mnie inni faceci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×