Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie zapłaciłam fryzjerce za usługę co sądzicie o tym

Polecane posty

Gość gość

Nie zapłaciłam bo nie byłam zadowolona z efektu. Włosy miały być blond w ciepłym odcieniu a wyszła jajecznica, żółte i paskudne. Oprócz tego miała obciąć końcówki czyli max do 10 cm a obcięła drugie tyle. Efektem nie zapłaciłam bo nie było tego obiecanego przez fryzjerke efektu. Ta mnie policją straszy i krzyczała że jestem złodziejką i naciągaczką. Co sądzicie o takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapłacić trzeba. Powinnaś jednak żądać reklamacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i ma racje. Trzeba byc burakiem zeby nie zaplacic za wykonana usługę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze zrobiłaś. Sama nawet nie powinna rządach zapłaty jak klient niezadowolony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można było się zachować jak człowiek i złożyć reklamację. Dostałabyś zwrot zapłaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba was pojebalo. Idąc tym tokiem rozumowania to mogę powiedzieć, że nie zapłacę, bo jestem niezadowolona. Oczywiście to byłaby sciema.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinnaś jednak zapłacić, ale żądać poprawki, a jeśli ona by się nie zgodziła to powiedzieć jej, że już wiecej do niej nie wrocisz i będziesz ją odradzała swoim znajomym. I faktycznie tak zrobic A na nastepny raz wybieraj nieprzypadkowe salony fryzjerskie z wieloma dobrymi opiniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ciekawe czy zrobilabys tak samo u lekarza czy adwokata hehe Nie odpowiadaj bo to tak kazdy wie, ze nie pisnelabys nawet slowka tylko grzecznie zaplacila za wykonana usluge czy badanie. Wredna suka z ciebie i tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co mi po tej reklamacji niby? Włosy to włosy jak kolor beznadziejny to co mam w czapce chodzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja bym ci nie dała 500+ bo małpo miałaś urodzić syna a urodziłaś córkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To provo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak,zaraz poznac ze to nasza prowokatorka słynna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, to nie jest żadne prawo. Po prostu fryzjerka obiecała piękny efekt a wyszła hujnia. Dlaczego miałam płacić za spartaczenie mi fryzury? Jeszcze gdy zwróciłam jej uwagę wyjechała na mnie. To wkurzyłam się i nie zapłaciłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś żałosną złodziejką, która i tak zostanie dojechana. idź kraść drobne swojego Janusza zawiązałaś umowę kupna-sprzedaży i się nie wywiązałaś. nawet jakbyś psią kupę chciała kupić to masz zapłacić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem czemu jedziecie po autorce... placic za zepsute wlosy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co mi po tej reklamacji niby? x jakbyś była porządną kobietą, a nie mopem, to firma najprawdopodobniej musiałaby Ci tę czuprynę odratować, albo inaczej zadośćuczynić na bazie tej reklamacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem czemu jedziecie po autorce... placic za zepsute wlosy... x nie za zepsute włosy, kolejna złodziejko, tylko za USŁUGĘ, na którą się WCZEŚNIEJ umówiła. nie umówiły się, że nie zapłaci, jak coś sfajdoczy, salon jak mniemam nie miał takiej opcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jeśli fryzjerka była bezczelna i nie chciała pójść na kompromis? Chciałam sprawę załatwić polubownie a kobieta bezczelnie mnie zjechała gdy zwróciłam uwagę o to że spartoliła robotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TO DO JEJ SZEFA!! albo do ochrony konsumenckiej, gdzie bądź! najpierw płacisz - potem walczysz o odszkodowanie. rozumiemy się? no.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"najpierw płacisz - potem walczysz o odszkodowanie" - jasne, a to odszkodowanie zobaczysz jak swinia niebo, za to sie bedzie bujac po rzecznikach praw konsumentow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaa, za co miała zapłacić? za partactwo.? a jak niby miałaby reklamować usługę? "fryzjerka" przyczepiłaby z powrotem włosy? a kolor? skoro nie potrafi nałożyć farby to duże prawdopodobieństwo, że poprawka doprowadziłaby do spalenia włosów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jaka prace ty wykonujesz? za co dostajesz wypłatę ? jakbys ty za wykonywaną prace nie dostała kasy to tez byłoby ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" jojopeda 26.05.15, 11:28 Przestrzegam! Saloon fryzjerski na Stawowej 3 w Katowicach! Gdyby nie fakt, że byłam już owinięta w folię, a na głowie pienił się utleniacz piorunującej mocy, uciekłabym z tytułowego saloonu. Znalazłam się w nim przypadkowo, lubię małe zakłady fryzjerskie z miłą, koleżeńską atmosfera, trochę w starym stylu. I zwykle wychodziłam z nich zadowolona, bo panie (panów fryzjerów nie spotkałam w takich salonach) robiły dokładnie taką fryzurę jakiej oczekiwałam, nie puszczając wodzy fryzjerskiej fantazji, co zdarzało się w markowych salonach. Wracając do marcowego popołudnia w salonie Stylowy duet...kiedy siedzę z utleniaczem zamiast farby, (której sobie życzyłam) i z przerażeniem obserwuję efekty, pani praktykantka pełną piersią woła "ależ ja mam k... kaca! Tak się wczoraj u...(upiłyśmy)! No normalnie nie mam dziś siły w ogóle i mam taką ochotę na ciastko z kremem eeee albo k...nie...to mnie zemdli i się zerzygam...może z owocami!". Ciągu dalszego nie pamiętam albo nie chciałam słyszeć. Pozostawiona przez panie fryzjerki, które "poszły se zajarać" czuję jak ścieka mi utleniacz po karku. Wołam więc panie, otrzymuję odpowiedź "eee nic nie ścieka". Kiedy panie uporały się już z częścią trudnego zadania, jakim było zafarbowanie włosów na blond (trwające 4 godziny), panie zaproponowały mi abyśmy "napiły się piwka, bo to na kaca dobrze robi". Zaczynam nerwowo się rozglądać i zbita z tropu nieśmiało sugeruję "aaa może najpierw pani zetnie włosy"? Na szczęście jedna z trzech pań - Sabina, jako jedyna wyczuwająca absurd całej sytuacji, nie pije. Obcina nieźle, choć nie tak jak chciałam. Ku mojemu absolutnemu zdziwieniu, panie zasiadają w fryzjerskich fotelach jak w saloonie na Dzikim Zachodzie i zaczynają pić. Wpada dwóch kolegów, mija piąta godzina. Jeszcze tylko muszę dopłacić za drugą "farbę", czyli utleniacz i już mogę wychodzić. Oszołomiona wracam do domu i odkrywam, że na plecach mam wielką odbarwiona plamę ? sukienka i sweter do wyrzucenia. Po weekendzie zgłaszam się z reklamacją. Panie nie mają sobie nic do zarzucenia, nie proponują żadnej rekompensaty. Pani kierowniczka sugeruje, że "nie bierze odpowiedzialności za praktykantkę". Po kilku próbach pertraktacji, rozmowach z właścicielem salonu, nic nie uzyskujemy. Wysyłam list polecony z reklamacją, którego nie odbiera. Po wizycie u rzecznika praw konsumentów już wiem, że fryzjerzy w Polsce pozostają praktycznie bezkarni. Nikt nie będzie ponosił kosztów sądowych. Można próbować w sądzie polubownym, ale fryzjer ma prawo odmówić udziału w rozprawie. Według Katowickiej Inspekcji Handlowej "Bez jednoczesnej zgody dwóch stron do rozprawy nie dojdzie. Wtedy pozostaje złożenie pozwu w sądzie powszechnym. Nie wszyscy przedsiębiorcy zgadzają się na zapis. Z tego powodu skuteczność sądownictwa polubownego jest ograniczona". Kierowniczka przechadza się po swoim saloonie zainteresowana zarobkiem, minimalnym nakładem pracy, swoim kacem, nowym płaszczem, sztucznymi włosami, dumnie przegląda się w lustrach. Klient przeszkadza. A w salonie warto byłoby też czasem posprzątać, umyć podłogi i sprzęty...Po raz pierwszy w życiu boję się iść znowu do fryzjera....PRZESTRZEGAM! Dziki zachód. Szok kulturowy. Skołatane nerwy, włosy i ubrania zniszczone, zupełny brak kultury osobistej w zawodzie jej wymagającym i na koniec żadnego przepraszam. " to by bylo na tyle w temacie reklamacji. I co, do sadu pojdziesz? nie dosc ze masz spieprzone wlosy to jeszcze za to zaplacisz? Wyobrazcie sobie ze jedziecie z autem do mechanika bo cos stuka, przychodzicie po odbior a ten mowi "rozebralem auto ale nie naprawilem bo nie umiem, stuka jak stukalo ale za to ze zlozylem z powrotem 500 zl sie nalezy". Tez ochoczo zaplacicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli to był normalny salon, z paragonami, świadkami etc to faktycznie, najlepiej zapłacić, napisać od razu reklamację, udokumentować (zrobić zdjęcia fryzury). W przypadku gdy to jakiś mini salonik z jedną fryzjerką - sprawa jest ttrudniejsza bo reklamacja może być odrzucona, a autorka by musiałą sporo się postarać by kasę odzyskać, a pewnie by i nie odzyskała (bo naprawdy fryzury przez kogoś kto raz spieprzył to ja sobie trochę nie wyobrażam) x Na blogu mfairhaircare jest o tym trochę napisane. I jak z tego widać może być bardzo ciężko w takim wypadku. x To tylko pokazuje, że chyba warto by było spisywać głowne ustalenia co do fryzury, wraz z marginesem błędu. Wtedy fryzjerzy też nie obiecywaliby gruszek na wierzbie skoro wiedzą, ze nie sa w stanie raczej uzyskac danego odcienia za pierwszym razem, a klienci widzieliby na co wyrażają zgodę (jak przy badaniach niektórych u lekarzy cyz dentystów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P r o w o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak byłam na zagranicznych wakacjach to jedna polska babcia powiedziała menagerowi hotelu (po polsku oczywiście), że nie zapłaci za zupę, bo w domu robi lepszą. Sama pracowałam na recepcji w salonie fryzjerskim i wiem jakimi burakami potrafią być ludzie. "Poproszę 30 złotych", "Zapłacę 18, bo tylko tyle mam" albo "Wypłatę dostanę za tydzień i wtedy zapłacę" albo przychodzi Pani z włosami "mysie trzy patyki" ze zdjęciem modelki z fryzurą a la lwia grzywa i mówi "proszę mi taką fryzurę zrobić". Ludzie często nie tłumaczą o co im chodzi, godzą się na wszystko, a potem winna oczywiście fryzjerka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale ja konkretnie przyszłam i wytłumaczyłam o co chodzi a kobieta zapewniła mnie że na pewno nie będzie tzw świńskiego blondu. Miał być konkretny kolor wskazany na palecie plus dodatkowo refleksy. A wyszła kicha straszna, w życiu nie byłam tak wściekła. Włosy żółte, matowe i szorstkie. Mówię grzecznie do kobiety że nie takie miały być, że proszę to poprawić bo efekt jest zupełnie inny. A ona z ryjem że jest szefową i nikt nie będzie jej mówił czy dobrze czy źle. No to mówię że może koleżanka czyli pracownica poprawi a ona ze nie bo będzie jeszcze gorzej. To powiedziałam że nie zapłacę bo ona wręcz mi szkodę zrobiła. Wstyd mi za takie włosy. No to za co miałam płacić? Jeśli tak czy siak miałam zapłacić to może sama otworzę zakład, będę farbować jak mi pasi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I bardzo dobrze zrobiłaś, wiele klientek wychodzi z gównianą fryzura, inna niż miała byc, ze spartaczonym kolorem, spartaczona dekolonizacja i jeszcze za to płaci, a potem w domu muszą same ratować sytuacje i wydawać dodatkowo pieniądze. Trzeba sie czasem postawić. A policja to sobie moze straszyć. Baby sie podniecają salonami z młodymi fryzjerkami, super kosmetykami, bo firmowe, bo to tamto, a jak juz ostrzygą czy zafarbuja to porażka:/ Ja unikam fryzjerów, a jak juz to tez wole małe salony i bardziej doświadczone fryzjerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 miesiące temu zrobiłam to samo. poszlam do drogiego , poleconego salonu w moim miescie. fryzjerka nie potrafila nawet poprawnie farby nalozyc , bylam na buzi i uszach pobrudzona farba - wstydzialm się potem isc taka przez miasto. Kolor miał być zimny braz a wyszedł czarny w którym wyglądam jak wlasna babka. Strzyzenie tak huujowe ze az mi się plakaac chciało jak to zobaczyłam. Powiedzialam po prostu ze nie zaplace bo nie podoba mi się to co zrobila mi na glowie. NIC NIE PWOIEDZIALA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×