Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ależ mnie wkurzają takie dziewczynki, gnębiące inne.

Polecane posty

Gość gość

To już się bardzo wcześnie zaczyna, widzę to na placach zabaw. Podchodzą np. takie dwie ok 7 latki do 3 czy 4 latki i zaczyna się "ale wolno się kręcisz (z pogardą w głosie)," "seplenisz", "brzydko mówisz", "ty wejdziesz ostatnia". Przecież z takich właśnie wyrastają później dręczycielki klasowe! Już trzy takie smarkule rozpoznaję na naszym osiedlu (a w sumie zaobserwowałam to u czterech). Jedna zawsze jest taka "podrasowana" przez swoją mamuśkę, końcówki włosów zawsze podkręcone na lokówce, wyróżniające ciuchy z jakimiś mega kokardami na pół pleców -no rzuca się w oczy. Strasznie mnie wkurza takie zachowanie, jak ktoś ma dziecko słabsze psychicznie, to takie dziewuchy je zgnoją. Najgorsze jest to, że podpuszczają inne, rzadko kiedy znęcają się w pojedynkę, muszą być minimum dwie i wtedy jedna przed drugą próbuje się prześcignąć w złośliwościach. Czy Wy też to widzicie? Czy reagujecie i jak? Myślę, że trzeba reagować i komentować głośno takie zachowanie -tylko najtrudniej jest wtedy, gdy obok stoi rodzic takiej i on sam nie reaguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci że nie widuję tego raczej. Na szczęście. Ale jak czytam co opisujesz to aż mnie trzepie. Trzeba tępić takie coś póki czas. Dać dziewczynką reprymende i pójść nawet do matki i strzelić kazanie że nie pilnuje córki jak sie zachowuje na placach zabaw, że wychowanie dziecka nie sprowadza sie tylko do dbania o wygląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znaczy sie "dziewczynkom" miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważ że taka dręczycielka to jakby ktoś jej coś powiedział to od razu by pobiegła do matki naskarżyć robiąc z siebie głośno ofiarę, a mamuśka od razu zrobiłaby akcje. Trzeba do takich ludzi tak samo robić. Niech mają świadomość że stwarzają jakieś problemy i że to nie jest ich zachowanie ot tak bez konsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie konkretnie słowa wg Ciebie (Was) mogłyby do takich dziewczyn trafić? Bo cokolwiek ja nie powiedziałam do tej pory, zupełnie nie robiło na nich wrażenia. Albo się nie przejmowały tym co mówię, a raz nawet widziałam, jak później się podśmiewały do siebie ze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do matki iść, żeby pilnowała bardziej córki, bo dokucza innym dzieciom. A do gówniary prowodyrki trzeba ostrzej gadać, a nie delikatnie sie cackać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówić głośno, zgłaszać, zawstydzać. Niestety, trzeba samemu nabrać wprawy. Właśnie mam problem z taką "dręczycielką" w klasie córki, zresztą siedmiolatką. Jest w stanie namówić inną dziewczynkę, dotąd bardzo wesołą i miłą, do napadania na te spokojniejsze i pokojowo nastawione. Niestety nauczyciele nie potrafią reagować. Dziś dziecko będące ofiarą usłyszało wyrzut, podany tonem nagany, za to że nie skarży. Ciekawa że obok przeszła tryumfująca i fałszywie uśmiechnięta napastniczka. Ona zaczepiona przez nauczycielkę nie została.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest to że sytuacje, gdy dorosły jest świadkiem i może zareagować, są sporadyczne. Ja dotąd czegoś takiego nie widziałam. Dowiaduję się np od swojego dziecka lub od rodziców innego dopiero po czasie (zwykle gdy już dziecko cierpi długo i już decyduje się poskarżyć). Takie cwane, złośliwe indywidua świetnie się orientują kiedy nie ma świadków. Znakomicie grają też rolę niewiniątka gdy trzeba wyjaśniać sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest naprawdę spory i narastający problem. A najgorsze jest to, że te dręczycielki chodzą bezkarne, a taka nauczycielka zamiast wziąć gówniarę na dywanik, ma jakieś pretensję do ofiary -przecież to postawione na głowie. Szczerze polecam czytać (bądź dawać do czytania) swoim dzieciom BAJKI TERAPEUTYCZNE O PRZEMOCY PSYCHICZNEJ W SZKOLE. Pomagają nabrać właściwego spojrzenia na sprawę i poradzenia sobie z napastnikiem i emocjami. Co do placów zabaw, trzeba głośno reagować, chyba krótkim i dosadnym tekstem, bez wdawania się w dyskusję. Tak mi się zdaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Właśnie! Później grają rolę niewiniątek i zaczynają udawać jakie to one są miłe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Początki podobnej sytuacji zostały u nas przystopowane. Ale my mamy duże osiedle i wielki plac zabaw. Zwykle dzieciaków jest sporo. To oznacza również sporo fajnych, godnych zaufania matek. Wystarczy że w sposób czytelny dla takich popapranych awanturnic, jak opisane, obserwuje się je, intensywnie. Obserwowanie musi być połączone z czekaniem na odezwę matki. Zwykle wystarczy parę minut i albo popaprana awanturnica prosi matkę o zmianę miejsca zabawy, albo matka ją zabiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wstretne bachory. Jak dobrze ze ja nie zrobilam tego bledu ufffff.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dziś dziecko będące ofiarą usłyszało wyrzut, podany tonem nagany, za to że nie skarży. Ciekawa że obok przeszła tryumfująca i fałszywie uśmiechnięta napastniczka. Ona zaczepiona przez nauczycielkę nie została. " I co ? I tylko tyle? Nie dyskutowałaś dalej z babskiem ? Nauczyciele są śmierdzący lenie. Często gadają cokolwiek nawet żeby odwrócić uwagę od sedna tematu i dalej nic nie robić. Trzeba to też tępić. Potem dziwota że w gimnazjum ktoś sie powiesił bo nie wytrzymał dreczenia a nauczyciele "nic nie widzieli, nic nie słyszeli"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:34 dzieci nie masz ale notorycznie tu włazisz, zamiast siedzieć na wątkach uczuciowych czy innych, widać jednak coś cie gryzie, jakiś żal d**e ściska, skoro nie zajmujesz sie swoim życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie jakieś pomysły na krótkie, acz dosadnie sformułowane uwagi, aby takie się odczepiły i coś zrozumiały? Dłuższe tłumaczenia na spokojnie nie przynoszą żadnego rezultatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba się wydrzeć i straszyć że sie pójdzie do matki. Widocznie jesteś za łagodna, nie masz posłuchu. Tu paradoksalnie nawet nie chodzi o treść tylko sposób w jaki sie ją przekazuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas była taka jedna lala 7letnia na placu zabaw. Sukienka, kokardy, jak jej ktoś zwrócił uwagę to się śmiała. Popychała młodsze dzieci. Publiczny lincz najlepszy. Może to sadyzm, ale do takiego dziecka nie dociera. Otóż tamta lala miała fioła na punkcie sukienek i byciu panią. Jak się bawiła to ją rozpuszczonym batonem wysmarowałam z tyłu lekko, a potem krzyknęłam głośno, co tu tak śmierdzi, parę dzieci się obejrzało, a ja na nią wskazałam i powiedziałam, żeby poszła się przebrać do domu, bo chyba jej gówienko przemiękło. Dzieci w śmiech, a ta zwiała./ Od 9 dni nie ma jej na placu zabaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi nauczycielka powiedziała, że mój syn prowokuje takie zachowania, bo powinien być bardziej śmiały i odważny. Rozumiecie? Moje spokojne, nieśmiałe dziecko prowokowalo agresywne zachowania, czyli to była wina mojego dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to są demoniczne istoty,złe od początku ,nawet jak będą udawać grzeczne w jakimś celu to potem i tak wyrosną na wredne baby kopiące dołki w pracy innym donoszące, bez żadnych zasad ,agresywne zazdrosne wredne,młode prymitywne dusze albo wynajęte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i podobnie dzieci od początku delikatne wrażliwe mądre bojące się złych słów to piękne dusze,od początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wlasnie wczoraj bylam swiadkiem niemilej sytuacji. Nie nazwalabym tego dreczeniem, ale zal mi sie zrobilo dziecka. Siedzialam z moim dwulatkiem w piaskownicy i do grupy dziewczynek ok 6-7 letnich podeszla mlodsza i spytala czy moze sie pobawic, one na to: ale my cie nie znamy. No to ta mala sie przedstawila, a te pomyslaly chwile, po czym wlasnie zaczely sie podsmiewac ze zle wymowila imie, ze jej nie znaja itd. No dziecku bylo przykro, potem znalazla jakiegos kolege do zabawy. Ja nie zareagowalam, przemyslalam sprawe czy ingerowac, dwie te dziewczynki to corki sasiadki, normalna kobieta, nie bylo jej przy tym. Tylko ze to byla taka dziecinna przepychanka slowna, stwierdzilam ze jak zwroce uwage to moge zaszkodzic temu dziecku, bo przeciez nie zmusze nikogo do wspolnej zabawy, a jeszcze ja zapamietaja w zlym kontekscie. Niestety placem zabaw rzadzi troche prawo dzungli i zamiast nawracac cudze dzieci musimy zadbac, zeby nasze bylo mozliwie pewne siebie i mialo twarda skore. Ale wyobrazilam sobie ze to moje jest np. nowe na osiedlu i zostaloby tak potraktowane i bylo mi po prostu przykro, dzieciaki sa okrutne. Zeby nie bylo, nie jestem taka ze sie nie odezwe, troche wczesniej zwrocilam uwage dwóm chlopakom bo sobie zabrali krolika na plac zabaw i wszystkie dzieci go molestowaly, a ojciec siedzial z nosem w smartfonie, juz nie moglam na to patrzec. Tylko w tej sytuacji stwierdzilam ze dzieci powinny zalatwic to same. Natomiast dreczycieli nie znosze, jeszcze nie mialam do czynienia, tzn jest jeden taki rozbojnik co ma zadatki, ale narazie ma ze 3, maksymalnie 4 lata i jego czesto ktos musztruje zeby sie np nie pchal. No oprocz jego matki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"dziś "Dziś dziecko będące ofiarą usłyszało wyrzut, podany tonem nagany, za to że nie skarży. Ciekawa że obok przeszła tryumfująca i fałszywie uśmiechnięta napastniczka. Ona zaczepiona przez nauczycielkę nie została. " I co ? I tylko tyle? Nie dyskutowałaś dalej z babskiem ?" No właśnie nie. Zdębiałam. Potwierdziłam dziecku tylko sens, że musi zgłaszać od razu takie sprawy. Dopiero potem uświadomiłam sobie co mnie tak poraziło w reakcji nauczycielki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze takie zjawisko występowało, jak ja chodziłam do podstawówki też była taka grupka dziewczyn które atakowały słabsze, uwielbiałam się z nimi kłócić, robiłam to nie dlatego aby bronić te które same nie potrafią, ale dlatego że po prostu lubiłam się kłócić a to było dla mnie wyzwanie, słabszych nigdy nie atakowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, miałam identyczną sytuację, grupka 9-10 letnich dziewczyn dręczyło (tzn zaczepiały, kpiąco się śmiały, wyśmiewały) dwie 6latki, tamte jak trusie były wysttaszone. Słuchałam tego parę minut, w końcu wstałam (byłam tam z moją 3latką) i głośno (a byli tam też inni dorośli, nikt nie zareagował) powiedziałam "Skoro takie wyszczekane i odważne jesteście, to może znajdziecie sobie do gnębienia kogoś równego sobie? Mogę to być ja, to jak, zabawimy się w wyśmiewanie? To zacznę od tego, że twoje (tu wskazałam na jedną) airmaxy są totalnie brudne, wyglądają jak szare a nie białe, a twoje (i tu pokazałam na drugą) włosy roztrzepały się tak że wyglądasz jakbyś się tydzień nie czesała". Poszły i słuch po nich zaginął, na plac zabaw więcej nie wróciły. Jedną spotkałam parę dni później na ulicy, to spieprzała w drugą stronę aż siwy dym się za nią uniósł :D Głęboko w poważaniu mam czy to wychowawcze czy nie. Zależało mi wyłącznie na tym, żeby te dwie małe miały święty spokój. Z innej parafii, moja córka w klasie też ma taką małą, wystrojoną idiotkę (13 lat), która wszystkim dokucza, prowokuje konflikty, skłóca ze sobą dzieciaki (wychowawczyni nie umie sobie z nią poradzić od 3 lat). Jak zabrała mojej córce kilka razy pod rząd coś tam z piórnika (bez pozwolenia, nie oddała), nawet nie fatygowałam się do wywchowawczyni-ciamajdy tylko poprosiłam córkę o numer do niej, zadzwoniłam, poprosiłam do telefonu matkę (pod pretekstem że musze coś ustalić odnośnie wycieczki) i powiedziałam jasno, że albo jutro jej córka zwróci mojej wszystkie przybory, które jej zajumała (pióro, komplet linijek, nożyczki i takie tam) albo jutro idę do dyrektorki i zgłaszam kradzież, dzieci poświadczą, że to ona, bo to widziały. Oddała. Potem znowu dokuczała mojej córce, że to kabel, konfidentka - znowu zadzwoniłam (tym razem miałam już jej numer od innej matki) i powiedziałam, że jeśli jeszcze raz moje dziecko usłyszy jakąkolwiek inwektywę pod swoim adresem z ust jej córki, idę do dyrekcji i zgłaszam nękanie, a jak to nie pomoże - pójdę do kuratorium z innymi rodzicami. Jako jedyna tak stanowczo i radykalnie zareagowałam i moje dziecko jako jedyne ma teraz święty spokój od tej stukniętej dziewczyny. Tak więc reagować trzeba głośno, mocno, drastycznie i chamsko - na takie typy nie ma innego sposobu i nie ma znaczenia czy ma 7 czy 17 lat. Jeszcze dodam, że moja córka jak miała z 8 lat wyśmiała kiedyś przy mnie swoją koleżankę z klasy, że jest biedna bo nie ma komputera i że to jest patologia, bo kto w XXI wieku może nie mieć tak podstawowej rzeczy. Było to bardzo chamskie, wypwiedziane w tonie wywyższania się, pychy. Zabrałam jej kompa na tydzień mówiąc, że poczuje się w takim razie jak ta patologia bo zapewniam, że da się przeżyć bez internetu przez tydzień. Potem oczywiście pogadanka, wytłumaczenie itd. Zadziałało, zresztą do tej pory się blisko kumplują z tą dziewczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A mi nauczycielka powiedziała, że mój syn prowokuje takie zachowania, bo powinien być bardziej śmiały i odważny. Rozumiecie? Moje spokojne, nieśmiałe dziecko prowokowalo agresywne zachowania, czyli to była wina mojego dziecka! " Ja bym nauczycielce przedstawiła sytuację wprost i powiedziała: "Pani specjalnie wymyśla takie wytłumaczenia żeby nie musieć nic robić z tą sytuacją. Niech pani przyzna że jest pani jako osoba dorosła, nauczyciel jest słaba i bezradna wobec tych niegrzecznych dzieci i mówi cokolwiek żeby mnie zbyć. Ja pójdę z tym do dyrekcji, bo tak nie może być"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też myślę, że w takich wypadkach metody "wychowawcze" nie sprawdzają się. Te dziewczynki to trochę taka patologia, a patologii tłumaczenie rodem z podręczników psychologicznych nic nie da. Trzeba tak tłumaczyć, żeby dotarło. One mówią, że dziewczynka cost tam coś tam, to trzeba powiedzieć: tak? ona cos tam, coś tam, a ty masz paskudne buty lub sukienkę. I co taka idealna jesteś? Jesteś gorsza od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za to ona mądrzejsza, bo ci nie dokucza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""dziś "Dziś dziecko będące ofiarą usłyszało wyrzut, podany tonem nagany, za to że nie skarży. Ciekawa że obok przeszła tryumfująca i fałszywie uśmiechnięta napastniczka. Ona zaczepiona przez nauczycielkę nie została. " I co ? I tylko tyle? Nie dyskutowałaś dalej z babskiem ?" No właśnie nie. Zdębiałam. Potwierdziłam dziecku tylko sens, że musi zgłaszać od razu takie sprawy. Dopiero potem uświadomiłam sobie co mnie tak poraziło w reakcji nauczycielki. " Nie odpuszczaj babie. Trzeba nie odpuszczać i być wręcz napastliwym rodzicem typu np: I co ? Nic nie zamierza pani z tym robić ? Nie wyciągnie pani konsekwencji od niegrzecznego dziecka ? Trzeba jechać po ambicji. Bycie nauczycielem do czegoś zobowiązuje. To nie tylko wykładanie materiału ale też odpowiadanie za bezpieczeństwo grupy. Trzeba im to przypominać, bo chyba zapominają po co oni tam są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko tez było dręczone przez jedna dziewczynkę. Nawet kiedyś napluła jej na włosy, zabierała jej batoniki, napuszczała inne dziewczynki, rozpowiadała ze moja córka ma "syfa" i można się od niej zarazić. W końcu nie wytrzymałam i przyszłam na plac gdzie bawiły się wszystkie dziewczynki. Zapytałam się czy podoba im się mój pies, o zaraz koło placu jest skwerek dla psów, oczywiście tamta powiedziała ze woli koty wiec powiedziałam ze właśnie okociła się moja kotka i mamy małe kociatka i może dostać jedno jak chce. Ona się napaliła bo chciała kotka, poszła ze mną kilkanaście metrów za blok, skorzystałam z sytuacji ze akurat nikogo nie było, złapałam ta mała smarkulę i wygarnelam jej wszystko. Powiedziałam ze jak komuś powie o tym zajściu to ja dopadnę w ciemnym korytarzu w bloku i powyrywan wszystkie włosy. Tak się przestraszyła ze nawet nie pisnęla jak wyrwałam jej garść włosów. Od tej pory spokój. Córka wraca zadowolona ze szkoły a ta smarkula jak mnie widzi ucieka na drugi koniec szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Świetny sposób, dzięki! Zapamiętam sobie na następne, podobne sytuację. Bardzo dobrze to załatwiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×