Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zazdroszczę innym życia towarzyskiego, tyle mnie w życiu ominęło

Polecane posty

Gość gość

Jak ja zazdroszczę często innym życia towarzyskiego kolegom, współlokatorkom ze stancji, w ogóle większości ludzi. Od dłuższego czasu próbuję zmienić siebie i swoje życie, niby to się w miarę po troszku udaje, ale wciąż jest nieciekawie. Mam od niedawna 23 lata, rzuciłem studia magisterskie po 2 miesiącach, bo kierunek okazał się dla mnie totalną klapą, ale przynajmniej mam stopień inżyniera. Obecnie jestem na etapie szukania. Nie mam dziewczyny, powiedzmy że miałem kilka miesięcy temu, ale bardzo krótko. Zraniła mnie wiele razy swoimi słowami i zachowaniem, poza tym niestety kompletnie do siebie nie pasowaliśmy, jednak wciąż za nią tęsknię (ja ją też zraniłem ale nieświadomie). Zacząłem jakiś czas temu psychoterapię i streszczając - moje zachowanie wynika ze złych wzorców czyli rodziców, którzy najpierw żyli w separacji i ciągle się kłócili, a potem zamieszkaliśmy razem i dalej się kłócili. Psychoterapeutka wywnioskowała, że mam niską samoocenę i czuję się problemem wśród ludzi poprzez to, że jako małe dziecko czułem się kością niezgody w konflikcie rodziców. Pewnie i faktycznie coś w tym jest, ale nie chcę do końca na kogoś innego zrzucać winy. Jestem samotny, mam raptem tylko kilku bliższych znajomych, nie umiem żyć na dłuższą metę w kontakcie z innymi ludźmi, a to wcale nie pomaga w znalezieniu miłości. Mam żal do siebie, że tyle w życiu straciłem, tyle rzeczy nie przeżyłem, ani nastoletniej miłości, ani pierwszego seksu (tak, jestem prawiczkiem, extra...), ani częstych imprez ze znajomymi. Niby jestem młody, ale boję się, że pewnych rzeczy mogę już nigdy nie przeżyć a szansa na nie już dawno minęła i nic już mnie w życiu dobrego nie czeka. Zazdroszczę tak bardzo życia normalnym ludziom, którzy są w szczęśliwych związkach, mają przyjaciół i chodzą na wspólne wypady czy imprezy. Gdyby nie psychoterapia i dalsze kiszenie w sobie wielu emocji i brak pomocy ze strony innych pewnie by prędzej czy później sprawiło, że bym popełnił samobójstwo. Czy Waszym zdaniem mimo wszystko można wyjść na prostą w kwestii życia towarzyskiego i uczuciowego? Czy już faktycznie może być za późno? Byliście w podobnej sytuacji lub znacie kogoś takiego? Proszę o pomoc. I serio, darujcie sobie co niektórzy durne żarty, nie jest mi aktualnie do śmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedź do Egiptu na wakacje, będziesz miała życia towarzyskiego ponad miarę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otwórz się na ludzi, z pewnością zaczniesz życie towarzyskie. Jesteś jeszcze młody. Życie przed Tobą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@up Bałwanie, ja jestem facetem. Nawet nie przeczytałeś kilku zdań z tematu a już wiesz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shattered dreams
Powiem ci tak mam prawie 31 lat, zero znajomych od zawsze, nigdy nie miałem dziewczyny ani nawet nie dotykałem kobiety, nie ukończyłem nawet licencjatu, nie mam praktycznie żadnych ciekawych wspomnień i doświadczeń czy to z dzieciństwa czy z młodości czy z czasów obecnych, od 18 roku życia leczę się psychiatrycznie choć w sumie nie wiadomo na co. Kiedyś planowałem że jeśli nie uda mi się zmienić mojego życia do 30 roku życia to popełnię samobójstwo. Nic się nie zmieniło nawet na jotę, a ja wciąż żyję bo jestem tchórzem i nie mam odwagi się zabić. To tak dla ciebie na pocieszenie, bo jak widzisz są gorsze przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic Ci nie uciekło, czego nie możesz jeszcze przeżyć. Imprezy, miłości - nic straconego. Wyjdź do ludzi, dasz radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skocz z wieżowca na główkę skoro nie doceniasz tego co masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sumie teraz moje powyższe i ewentualne poniższe wpisy kieruję do autora i shattered dreams. Też myślałam, że moje życie się skończyło, że nie mam znajomych, perspektyw. Ale jednak są ludzie otwarci na mnie, chętni do kontaktu. Wy tez na pewno znajdziecie. shattered dreams a jestem w podobnym wieku co Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przynajmniej masz tych kliku znajomych. Ja od 8 lat nie mam żadnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też myślałam, że nie mam nikogo. Ale jestem teraz w można powiedzieć rozpaczliwej sytuacji życiowej i oni mi pokazali, że są, dali wsparcie. Jednak wcześniej, można powiedzieć, że ich "nie widziałam". Z desperacji zadzwoniłam, w sumie bez większych nadziei do jednego chłopaka. I co? I dał mi takie wsparcie, o jakim nie marzyłam. Potem porozmawiałam jeszcze z innymi, bo to taka grupa przyjaciół. Kiedyś traktowałam ich z nieufnością. A oni gotowi byli mnie wysłuchać, wsparli mnie. Może Wy też macie obok siebie takie osoby tylko ich nie widzicie? Powiem Wam, możecie się śmiać, ale mało się ze szczęścia nie popłakałam, kiedy usłyszałam: "Będziemy Ci pomagać, jesteś naszą przyjaciółką". Widzicie, czasem sami się zamykamy niepotrzebnie, nie widzimy ludzi nam życzliwych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Je!bane smiecie i zycie towarzyskie zniszczylo moja kariere sportowa, je!bac ten qrewski syf! A ten przyglup zazdrosci. Zazdroscic to mozna bogactwa i zaje!bistego zycia sportowcow a nie syfu imprezek na ktorych uchlewaez ryja i obrabiasz doope kazdemu kogo tam nie ma, wy je!bane polaczkowe gowna, to przez wasza syfiasta mentalnosc zniszczylem moj talent do pilki i kondycje. Bylem wtedy dumny ze pije, pale i imprezuje praktycznie codziennie. Je!bac was cwele! Moze ktos to przeczyta i cos zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gość dziś Najbardziej z tego wszystkiego brakuje mi miłości. Będąc wtedy z tamtą dziewczyną początkowo dostałem skrzydeł a uśmiech mi w ogóle nie schodził, liczyła się tylko ona. Brakuje mi bardzo tego uczucia i bliskości z drugą osobą, ale obawiam się, że mało która wartościowa dziewczyna chciałaby ze mną być, bo coś czuję, że bym ją pewnie nudził jak to miało miejsce z tamtą dziewczyną. Do tego dobija fakt, że nigdy nie uprawiałem seksu, bo po prostu nie miałem z kim, nie byłem w związku a kiedy już byłem to się wszystko od pewnego momentu psuło. Raczej mało która panna zareagowała by na takie wyznanie pozytywnie. @gość dziś To miło, że w Twoim otoczeniu znalazły się osoby, dla których okazałaś się ważna i do tego nazwali Cię swoją przyjaciółką. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie, zycie towarzyskie opiera sie na chlanie i obgasywaniu innych. Rzygam na takie cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćPaniDobraRada
Drogi autorze, gość dziś i gość dziś to jedna osoba, czyli ja. Niech już będzie, że ustawię sobie nick. Powiem Ci szczerze, że mnie by nigdy nie przeszkadzało, gdyby chłopak, a raczej w moim wieku to już można powiedzieć raczej facet, był prawiczkiem. Naprawdę, to raczej powód do dumy. Lepiej tak niż zaliczać co imprezę inną, tylko dobrze o Tobie świadczy. Nic Ci nie uciekło, znajdziesz wartościową dziewczynę jeszcze. Wiem, że teraz w to nie wierzysz, ale warto zaczekać na tę jedyną. Albo przynajmniej na kobietę, która nie jest pierwszą lepszą. Dlaczego masz sobie kogoś nie znaleźć? Zdajesz się być fajnym chłopakiem. Piszesz składnie, z sensem, więc zakładam, że i rozmowa z Tobą nie jest jakąś katorgą. Dlaczego masz złe zdanie o sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gośćPaniDobraRada dziś Ale czuję, że po pewnym czasie nudzę innych ludzi swoją obecnością, jakby to ode mnie wymagali, abym głównie ja podtrzymywał rozmowę a oni już nieszczególnie. Dlaczego mam o sobie złe zdanie? Wyniosłem to z czasów kiedy chodziłem do szkoły i niektóre dzieciaki lubiły sobie mnie obrać na celownik, bo byłem bardziej spokojny i zdystansowany niż inni, do tego niestety bardziej wrażliwy. Na tyle wrosło we mnie zdanie innych o mnie, że sam zacząłem o sobie źle myśleć. Poza tym nie radziłem sobie aż tak dobrze z życiem towarzyskim jak inni i to dało mi poczucie jakbym był jakiś inny, dziwny, gorszy... Jakiś czas temu wiele złych rzeczy skumulowało się w jednym momencie, czyli rzucenie studiów, tęsknota za dziewczyną i poczucie winy, że to przeze mnie wszystko się rozpadło i uczucie, że większość bliskich mi osób znika z mojego życia. Dlatego chodzę na psychoterapię, aby poznać lepiej siebie, genezę mojego samokrytycznego myślenia a przede wszystkim aby się zmienić. Wizyty pomagają, ale zawsze po nich czuję się cholernie zmęczony, bo to ogromny wysiłek emocjonalny mówić o całym g@wnie, które mnie w życiu męczy, zwłaszcza jeśli cofam się myślami do lat dzieciństwa kiedy to rodzice ciągle się awanturowali zamiast się rozstać na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćPaniDobraRada
Widzę u Ciebie podobne przejścia do moich. Też wydawało mi się, że jestem nieatrakcyjna towarzysko. Ludzie pojawiali się i odchodzili. Ale wiesz, to też jest w moim mniemaniu naturalne w pełen sposób, że znajomości się zacieśniają i rozluźniają. Wiesz kiedy doznałam prawdziwej powodzi sympatii? Kiedy zaczęłam mieć wywalone, nie udawałam kogoś kim nie jestem. Okazało się, że ludzie do mnie lgną. Byłam tym szczerze zdziwiona. Co więcej, okazało się, że faceci zwracają na mnie uwagę. Podrywali mnie jak nigdy wcześniej. Choć ja z tego nie korzystałam zbytnio i ostatecznie wybrałam osobę, przez którą zamknęłam się na świat. I teraz po rozstaniu muszę na nowo odbudować swoją pewność siebie, otworzyć się na ludzi i może kiedyś znajdę kogoś... Znam też to uczucie, kiedy ludzie rozmawiają z Tobą, kiedy podtrzymujesz rozmowę. Ale to po prostu osoby, które nie pasują do Ciebie. Jeśli musisz się nadmiernie produkować i udawać kogoś, kim nie jesteś to takie znajomości nie mają sensu. Musisz trafić na ludzi, którzy do Ciebie pasują i do których Ty pasujesz. Poza tym, nie trzeba nieustannie trajkotać, żeby uznać znajomość za satysfakcjonującą. Myślisz, że ja teraz nawijam wśród przyjaciół jak katarynka? Wręcz przeciwne, przeżywam trudne chwile i w grupie milczę raczej. Z każdym z osobna porozmawiam, chętnie się wypłakuję. Ale trudniej, kiedy jest więcej osób. Ale czuję się wśród nich dobrze i czuję, że nie przeszkadza im, że się tylko przysłuchuję. Wiem, że mnie akceptują. Szukaj więc ludzi, wśród których będziesz mógł nie tylko mówić, ale również milczeć bez skrępowania :) Dobrze, że chodzisz na terapię. Powinno Ci być dużo łatwiej stanąć w końcu na nogi. Mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam tym dość obszernym wpisem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie, nie zanudziłaś. :) Zawsze staram się słuchać (czy w tym przypadku czytać) co ludzie mają mi do powiedzenia lub kiedy się zwierzają. Ja jednak czuję, że w takim wypadku niemal do nikogo nie pasuję, no chyba że do jakiejś garsteczki osób wśród społeczeństwa. Życzę Ci więc abyś znalazła w życiu tego faceta, który będzie dla Ciebie całym światem i że będziesz w pełni szczęśliwa. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćPaniDobraRada
Powiem Ci, że Ty i tak masz większe szanse na ciekawe życie towarzyskie. Jesteś młody. Ja niby jeszcze też, ale jestem w takim wieku, że moi przyjaciele raczej zajmują się swoimi sprawami. Widzisz, jest sobota wieczór a ja siedzę na stronach internetowych. Moi znajomi mają swoje sprawy, wiesz, żony, narzeczone, sprawy domowe. Szansa na jakieś wspólne wypady zmniejsza się każdym dniem. A przed Tobą jeszcze wszystko jest ;) Nie poddawaj się, lepiej pasować do garstki wartościowych ludzi niż "trzymać się" z tłumem osób, które niewiele sobą reprezentują. Wierzę, że znajdziesz i prawdziwych przyjaciół i miłość. Będę trzymać kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki wielkie, oby się spełniło. Ja również życzę Ci jak najlepiej. Trzymaj się. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałem wasze wpisy. I powiem tak, Miałem wszystko. Żyję w miejscowości do 50 tyś więc nie jest to duże miasto. Znałem tu praktycznie wszystkich, W Liceum uczyłem sie na 4. Nawet wygrałem konkurs. Nauczyciele mnie lubili, do tego byłem przystojny i towarzyski, zawsze umiałem się znaleźć, Wódkę jak na 17 latka piłem jak smok, nie przepuszczałem okazji bo przecież trzeba było pić żeby nie wyjść na lamusa. Koleżanki że byłem przystojny a one owtartę jak to w liceum też im nie przepuszczałem. Życie jak C. RONALDO możecie wierzyć albo nie ale tak było. Po maturze wyjazd do Hiszpani, zabawa, drinki, słońce. Dziewczynki. I z jedną z dziewczynek zdarzyła się wpadka. Owocem tej wpadki, jest mój syn. Dzisiaj mam 27 lat i w niczym nie przypominam siebie sprzed 8 lat. Jak się okazało że ta dziewczyna jest w ciąży, wyszło wiele moich wybryków na wierzch, rodzice kazali mi się wziąć do roboty. No cóż ja w wieku 19 lat nie przepracowałem ani dnia. Ciężko było. Nagle z 100 znajomych zostało mi 2 3 kolegów. Dziewczyna z którą mam synka, jest totalnym nie wypałem, nie potrafię z nią być. Płacę alimenty. Musiałem iść do pracy w wieku 19 lat (do czego nie byłem gotowy) i żeby całe życie nie robić jako pomocnik na budowie. Poszedłem na studia na politechnikę. Oczywiście studiowanie się przedłużyło, o 2 lata nie byłem w stanie godzić pracy, z nauką, zajęciami. Ja nauczony balang, i życia nocnego, wstawanie o 5 rano, potem nauka po robocie to był koszmar. W ciągu 2 - 3 lat zacząłem łysieć, przytyłem, zacząłem palić papierosy, jadać fast foody, na nowe znajomości nie było czasu. Z pensji zostawało mi 0. bo część musiało iść na studia, część dawałem na dziecko, a trochę wypadało dać rodzicom że z nimi mieszkam i mnie utrzymują. Ciężko było. Na imprezy nie miałem ani sił ani czasu, na romanse również zresztą bardzo szybko z atrakcyjnego blond nastolatka zmieniłem się, w przygrubego, łysiejącego budowlańca (stres powoduje u mnie głód, wzmożony apetyt, z tond szybkie przybieranie na wadze) Z bestroskiego życia musiałem szybko dorosnąć, atmosfera w domu też napięta. Teraz jest lepiej, skończyłem studia, w końcu! mam lepszą pracę, nie męczę się tyle, zarobki wysokie nie są ale na życie i opłaty starcza, wynajmuję z obcym człowiekiem mieszkanie. Synka staram się widywać raz w tygodniu lub częściej. Ale przez te wszystkie lata, zamknąłem się w sobie, nie umiem już być taki towarzyski, nie umiem podrywać, nie umiem zaufać. Jestem samotny, czuje się samotny. Niestety. Morał tego jest taki, że widzisz zazdrościsz impezowania i towarzyskiego stylu życia, a ja ci mówię nie ma czego. Wszystko jest bardzo krótko, to trwa chwilę i zawsze się kończy problemami. Które nas zmieniają. Nie da się bawić całe życie. prędzej czy później przychodzi czas że się zmieniamy. Ja zmieniłem sie w wieku 19 lat sytuacja mnie tego zmusiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Je!bane smiecie i zycie towarzyskie zniszczylo moja kariere sportowa, je!bac ten qrewski syf! A ten przyglup zazdrosci. Zazdroscic to mozna bogactwa i zaje!bistego zycia sportowcow a nie syfu imprezek na ktorych uchlewaez ryja i obrabiasz doope kazdemu kogo tam nie ma, wy je!bane polaczkowe gowna, to przez wasza syfiasta mentalnosc zniszczylem moj talent do pilki i kondycje. Bylem wtedy dumny ze pije, pale i imprezuje praktycznie codziennie. Je!bac was i wasze chu!jowe imprezki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ gość dziś Jeżeli to prawda co piszesz to Ci naprawdę współczuję. Nie wiem co Ci doradzić, mogę jedynie życzyć powodzenia. Co do imprez to nie chodzi mi o chlanie na umór i wyrywanie tępych lasek. Mi się marzy po prostu spędzanie czasu ze znajomymi m.in. na przyjemnych imprezach a nie w techno klubach. Niestety jak już są jacyś znajomi to są to osoby pojedyncze a nie zwarta grupka. :( Rozumiem, że teraz musisz płacić za błędy młodości, bo jednak nie ukrywajmy, żyłeś wtedy bez hamulców, ale mi akurat nie o takie życie chodziło. Źle mi, że nie przeżyłem w nastoletnich latach pierwszej miłości, ale to dlatego że stroniłem od innych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Towarzystwo = chlanie, palenie, cpanie, bojki, itd. Nie ma czegos takiego jak "przyjemne" imprezki. Oprocz tego nic innego nie robia tylko obrabiaja sobie doopy za plecami. Musisz miec niezle nasrane ze zazdroscisz czegos takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Akurat w techno klubach to jest najwięcej narkomanów, i patologi Rozumiem cię chcesz wyjść do ludzi. Ale wydaje mi się że błędnie postrzegasz świat. Niestety ale wielu ludzi siedzi w domach, albo w pracy, zapieprzają żeby coś mieć. Naprawdę, wielu ludzi pracuje non stop i nie ma czasu na towarzystwo i spacery i rozmowy o życiu czy imprezki, czy podróże. Na to jest czas do max 23 24 roku zycia. Potem zaczyna się praca i poważne obowiązki. Które w naszym kraju wykluczają takie życie. Serio wielu ludzi się zamyka, i płynie im czas nawet nie czując kiedy przeleciało im 7 lat życia takie są moje obserwacje. Prędzej czy później każdego to dopada choćby z racji wieku. Chyb że się jest 40 letnim dzieckiem na utrzymaniu siostry czy matki, i żyjącym jak 20 latek ale to jest wówczas śmieszne i żałosne i też nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tyle portali randkowych na których tyle fajnych dziewczyn szuka sobie poważnego mężczyzny konkretnego związku.Dzisiaj w dobie Internetu można się przecież w ten sposób poznawać że aż dziwne że ludzie nie mogą znaleźć sobie partnera czy partnerki. Wystarczy tylko wyjść z inicjatywą napisać potem zadzwonić ,potem się spotkać porozmawiać i się samo toczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gość wczoraj Problem jednak w tym, że trudno dziś o dobry portal randkowy. Owszem, jest sympatia, jakieś e-darling, przeznaczeni itp. ale raz, że tam nie ma zbyt wielu ludzi a jak są to mają co najmniej po 25 lat. Miałem dawniej konto na Badoo, ale to był błąd. Ogólnie mało która dziewczyna była tam ogarnięta, a jak się już jakaś trafiła to się mną szybko znudziła. :/ Poza tym zawsze mam jakąś awersję trochę, bo się boję, że rozpozna mnie tam ktoś znajomy. Wkurza mnie niemiłosiernie fakt, że większość ludzi jak się już pozna to jakoś do siebie automatycznie pasują, a ja z tyloma dziewczynami pisałem na internecie, z kilkoma kręciłem, z jedną byłem (ale jak już pisałem bardzo krótko) a czas leci. Mam 23 lata, a w tym wieku zaczyna się już poważne życie, a ja w życiu nie przeżyłem właściwie wcale prawdziwej miłości. Może jak już będe bardzo zdesperowany to pewnie założę konto na jakimś portalu, ale niby jakim? Badoo? Tinder?! Eh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×