Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie pomogłam jej i nie pomoge

Polecane posty

Gość gość

Jeszcze kilka lat temu koleżanka swetnie sie bawiła bo miała za co : pobierała rente po ojcu ok 2500 zł , sama pracowała ok 2000 zł potem wyszła za mąz (ok 4 tys ) wiec co trzy mce wakacje za granica etc a teraz .... mąz ja zostawił , została z dzieckiem i kredytem bez alimentów ( brak kontaktu , chyba jest za granica ) Była u mnie w sobote pożyczyc pieniadze ... w gardle stanęła mi kluska kiedy patrzyłam na dziecko ale kiey wspomne sobie jej marnotrawstwo pieniedzy to mnie szlag trafia . takie dochody jak pisałam miała przez 6 lat przeceiz miała by juz za to mieszkanie a teraz beczy bo na kredyt nie ma ! nie dalam jej kasy bo wiem ze i tak nie odda a ja tez płace kredyt . Wkurzyłam sie moze jestem wredna ale wtedy to ona drwiła ze mnie ze na weekend nad morze tylko jade a nie na Malediwy itp .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasami tak jest, ale... może powinnaś pomóc? Może nie w spostaci kasy ale np. pomocy dla dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze zrobiłaś, jak głupia, to ma. A dziecko to nie powód do litowania się i wspomagania, nest 500+,są zasiłki, dodatki celowe, zapomogi. Alimenty z urzędu, jak mąż nie płaci. Niech się stara i kombinuje, a nie na gotowca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Latwo przyszło , łatwo poszło .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam takie trzy przypadki w zyciu. Pierwszy to wykorzystywanie psychiczne, finansowo robila tylko aluzje ale jej nie pozyczalam. Przychodzila, dzwonila, inicjowala kontakt tylko wtedy kiedy potrzebowala wyzalic sie/poradzic/zasiegnac jakiejs informacji. Przebieg zawsze byl identyczny "a bo mi tak zle, srututu, no ale mow co u ciebie, nie, chwila ja juz nie mam czasu, to papa". Albo nawet nie pytala co u mnie tylko wystrzelila jak z karabinu swoje a gdy skonczylam ja pocieszac i sama chcialam pogadac to bylo "no ale ja juz nie mam czasu". Kontakt byl tylko wtedy kiedy ona chciala i kiedy ona miala czas. Wszelkie proby ukazania jej, ze nie na tym polega znajomosc, konczyly sie fochem lub lamentem, ze wszyscy sie jej czepiaja i nie chca pomagac. A ja w trakcie znajomosci z,nia zaczekam miec ciezki okres w zyciu, choroba, brak kasy, i czar goryczy sie przelal gdy najpierw przez pol godziny plakala ze nie ma co jesc i od kogo ona teraz pozyczy kase olaboga, wszyscy sa zli,nie chca pozyczac, a po tym zaraz sama dodala ze w sumie to dostala 500 zl od rodzicow na oplacenie rachunkow, a ona poleciala na zakupy i ciuszki w galerii sobie fundnela. X Jakiez bylo jej zdziwienie kiedy z kazdym jej kontaktem robilam tak jak ona "o fajnie ze dzwonisz, wiesz, no ja dalej sie lecze, moze niedlugo wroce do pracy, ale w sumie to nie mam juz czasu, papa". I tak za kazdym razem bylam jej lustrem, kontakt byl coraz rzadszy, zszedl na smsowy, a na ostatni sms nie odpisalam i koniec. Boze, jaki to byl bluszcz energetyczny. Druga znajoma, ryla mi w rekaw ze nie ma kasy,ze zyc jej sie nie chce, codziennie telefony, rozmowy po 2h, co trzy dni spotkania a najlepiej codziennie. Osaczyla mnie, a ja dom na glowie, dziecko itp. Nawet jej zarcie nie raz zawiozl bo myslalam ze gloduje. Na wlasny koszt fundnelam koszty transportu gdy zmieniala mieszkanie na mniejsze, bo ona kasy nie miala. Przyszedl moment, ze stracilam prace, i nagle poczulam ironie z jej ust, ze powinnam jej pomoc, pozyczyc kase, kur..., ja, bezrobotna, z dzieckiem, z facetem ktory mial na glowie utrzymanie rodziny i zaplacenie racjunkow w tym oplaty za wynajem. Roboty dwie jej nagrywalismy, ale a to nie taka, a to boje sie, nie poszla do pracy. Miala jakiegos fagasa od ktorego kase ciagnela a mi sciemniala. Tylko ja kisilam kazda zlotowke zeby starczylo mi na zycie, ona najdrozsze fajury, ciagle imprezki, alkohol. Czara sie przelala gdy po tym wszystkim zaplakala mi w tel ze nie ma co jesc, ale zapomniala ze 10 minut wczesniej przyznala mi sie ze za pozyczona kase urzadzila impreze. No i to tyle, ja na wkur/wie rzucilam tylko, "widzisz mnie nie stac na luksus wydania pozyczonej kasy, ciebie najwidoczniej tak, wiec chyba nie masz tak zle, inaczej wydalabys kase na chleb a nie na impreze". Trzecia sytuacja, z dalszą znajomą, chciala dwie stowki, na impreze, a dopiero co z pracy wyleciala, pozyczylam 20 zl, popatrzyla tak jakby chciala te 20 zl spuscic w kiblu, oczywiscie nigdy nie oddala, a ja wtedy bylam owszem pracujaca ale samotna matka na wynajmie. To mnie duzo nauczylo i juz nie otaczam sie takimi toksykami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda dziecka ale może i lepiej że nie pozyczyłaś bo potem przychodziłaby co chwila a zapewne by nie oddała ani razu. Też mam taką znajomą, nie pożycza ode mnie ale najpierw biadoli że kasy brak, że warunki mieszkaniowe kiepskie a potem opowiada gdzie to nie byli z narzeczonym, co dziecku kupiła itp itd. Ogólnie ją lubię ale czasem nie wiem nawet co odpowiadać na takie coś. Po prostu nie umie sobie odmawiać i uważa, że coś jej się od życia należy a potem zdziwiona, że brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po jakim to tatusiu dzieci dostają rentę 2.500? Z ciekawości pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po jakim to tatusiu dzieci dostają rentę 2.500? Z ciekawości pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo dobrze zrobiłaś, nie miej wyrzutów sumienia, bo wkurzają mnie słodkie idiotki, które jak mają kasę to wydają co do grosza a później jak im się nie powiedzie to płaczą, zamiast sobie wcześniej zaoszczędzić na tzw. czarną godzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.28. A po np lotniku w wojsku. Mam taką znajomą której ojciec zmarł gdy była malutka, jej matka, dobra sąsiadka zresztą kiedyś pochwaliła mi się, że jej córka ślubu nie wrźmie bo straci rentę po ojcu, a była to kwota rzędu 2000-2500 dokładnie nie pamiętam, a rok jakiś 2004, i córka czyli ta znajoma brała tę rentę do 26 roku życia, bo specjalnie ciągle coś studiowała, dziecko miała w nieformalnym związku. Jej ojciec właśnie latał wojskowymi samolotami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieli razem nawet 10 tys miesięcznie i co 3 mce latali na wakakcje? To oprócz urlopów nie żyli, nie mieli zobowiązań? My mamy 8 i zastamawiamy się czy starczy na Grecję raz w roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś obrzydliwą zazdrośnicą ! Ona pewnie da sobie radę a ty nadal będziesz mieć g****o i będziesz spłacać ten swoj dożywotni kredycik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×