Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pannaXYZ

zaręczyny, po ślubie przeprowadzka dla niego i tu jest pies pogrzebany

Polecane posty

Gość gość
miłosć jest przereklamowana i kobiety 30 plus dobrze o tym wiedzą. Największa jednak wiedze mają mężatki z 10-20 letnim stazem. ja sie rozwodziłam w wieku autorki,teraz mam o 12 lat więcej i NIGDY Przenigdy więcej nie sprzedam swojej wolnosci. Dziecko-kolejna katorga,owszem kocham ,ale ile to poświęceń ,nieprzespanych nocy,potem wiek nastoletni -hardcor... cóz mój punkt widzenia autorko jest taki: odpuść. poza tym pytasz czy mieszkając u meża na zawsze będziesz Małgorzatą Bułhakowa- tak,bedziesz Małgorzata. Co innego gdy jedno kupi działke ,a drugie wybuduje dom ,albo gdy wspólnie biorą kredyt/odkładają na ten dom ,a co innego gdy kupuje ten dom tylko jedno z partnerów. Teraz masz swoje mieszkanie,swój azyl,faceta który jest kiedy ty chcesz a nie kiedy on chce. Zle jest Ci tak ? Jedyne co może pchnąć Cie do stałego zwiazku to pragnienie dziecka,ale czy ty pragniesz dziecka ? nic o tym nie piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I będzie zadyma, bo ktoś odłożył musztardę nie na tę półkę w lodówce co trzeba, na stole zostały dwa okruchy po śniadaniu a w wannie dwa włosy. W dodatku ktoś przestawił mój ulubiony kubek lub gorzej...używał go. Wydaje mi się też, że rano ktoś dotykał mojej szczoteczki do zębów bo jest odwrotnie odłożona a przecież dobrze wiem jak ją zostawiłam ! :D:D:D:D Nie będzie tak ze starymi samotnikami, którzy nie nawykli do wspólnego mieszkania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćmen Więc tak, w życiu zawodowym osiągnęłam już tyle, ile chciałam, mam swoją działalność i starczy. Zrealizowałam swoje dotychczasowe pomysły, odnalazłam spokój wewnętrzny, osiągnęłam stabilizację i zaakceptowałam siebie w pełni. To są wszystko jakieś tam małe i większe osiągnięcia, wykonałam kawał pracy nad sobą, ale przestałam się rozwijać. Nie sztuka zachować spokój, gdy jest się samemu. Nie sztuka tryskać energią, gdy życie upływa na samotnej spokojnej wegetacji. Nie sztuka realizować swoje pomysły, gdy wieczorem jest się w pojedynkę i można a nie trzeba czymś zająć ten czas. Nie sztuka robić, co się chce, gdy nie trzeba się liczyć z czyimkolwiek zdaniem i uczuciami. Nie sztuka nie kłócić się z nikim, gdy nikt nie trafia w twój słaby punkt, bo nie zna cię ani nie rozumie tak dobrze, by go namierzyć. Jeszcze zanim poznałam narzeczonego, myślałam o tym, jaką to moje życie ma właściwie wartość, czy na pewno dodaną? Nikt mi nie jest potrzebny, ale i ja nie jestem potrzebna nikomu. Nagle spotykasz kogoś, kto z czasem okazuje się być kulminacją całego dotychczasowego życia, wszystkich doświadczeń, spotkanych kiedyś ludzi, przeżytych rozczarowań, cichych marzeń i wyciągniętych wniosków. Gadasz z tym człowiekiem o wszystkim godzinami, identyczne przekonania, temperament, spojrzenie na świat, ludzi, nie ma tematów tabu, nie ma kłamstw i gierek. Odnosisz wrażenie, że czytacie sobie w myślach. I w pewnym momencie pojawił się przebłysk, że jeśli z kimś mam założyć rodzinę, to z nim, bo nie spotkam drugiego takiego człowieka, z którym wspólne życie będzie tak wielkim wyzwaniem dla mojego ego i vice versa. Bez swojego osobistego świadka własnego istnienia człowiek zapada się w sobie samym, przestaje wychodzić ze swojej strefy komfortu, traci obiektywizm, jego codzienność dzień po dniu nie podlega niczyjej ocenie, decyzji nie konfrontuje z niczyim spojrzeniem, egzystencja staje się w pewnym momencie jałowa, a my oboje przez te wszystkie podobieństwa i kilka różnic nie przegapimy u siebie nawzajem żadnego momentu w swoich życiorysach, żadnego smutku, żadnej radości, żadnych wątpliwości, lęku ani złości. Jeśli się pobierzemy, ani moje ani jego życie nie upłynie niezauważone i ma szansę zaowocować nowym. Nie spodziewam się, by małżeństwo było lepsze od samotności. Będzie inne, będzie pouczające, na pewno bardziej męczące, ale nikt nie mówił, że życie ma się spędzić wyłącznie na wiecznym odpoczynku i przyjemności, tylko na doświadczeniu pełni i odnajdywaniu siebie, stawaniu się lepszą wersją siebie. Można wiedzieć, na jakie pytania egzystencjalne poszukujesz odpowiedzi? gosc 19:43 i gość 9:50 Ubawiłam się, dzięki :D gość 21:43 Z moich obserwacji wynika, że zależność mieszkaniowa stanowi o dominacji mężczyzny, jest jakby jej fundamentem. Jednak nie znam szczęśliwej pary, gdzie mężczyzna sprowadzając się do kobiety jest spełniony jako głowa rodziny, przeciwnie - popada w nałóg albo staje się bierny, przechodzi na bezrobocie albo rentę, a są to małżeństwa z klasy średniej. :/ gość 09:25, gość 09:27 Dziękuję za opinię :) gość 09:35 Przykro mi. Jak pisałam, znam jego wady wszelakie, również te, które wychodzą na jaw, gdy dzieli się ze sobą dzień i noc. gość 9:40 Nie musiałam go przekonywać, bo poza przeprowadzką nasze plany na życie się pokrywają. 30+ to już starość? Hmm. gość 9:46 Nie jest mi źle. Jest mi dobrze :) Tak, chcę mieć dzieci i rodzinę. Nie czuję, bym miała sprzedać swoją wolność, bo nikt jej nie kupuje. A nie jest tak, że nieważne czyi dom, ale ważne na czyjej działce? Swoje mieszkanie będę miała nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry,bardzo teoretyzujesz i piszesz bajkę - telenowelę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz wszystko,jak czytam, poza miłością ("nie kocham go,ale on mówi,że ..."). Powalone to - dobra i kalkulacja,bo samotnosc ci odwala. Facet ułożył życie,idziesz w to. I nie o twoje mieszkanie chodzi,że wciąż je bedziesz mieć.Oszukujesz się,rozkminiasz,teoretyzujesz. Chcesz sobie popisać ? załóż blog i smaruj trele morele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Przeczytaj Twój własny wpis skierowany do mnie, a będziesz wiedziała jakiego typu rozważania zajmują mnie ostatnio :) Jestem facetem lubiącym minimalizm i prostotę. Książki i rozważania nad współczesnością. Lubię się uczyć, odkrywać nowości. Samotność ułatwia taki styl życia. Tylko z drugiej strony nie jestem stworzony do samotności, źle ją znoszę. Jakiś czas tak żyłem, nie było dobrze. Robiłem co chciałem, ale jakoś tak bez satysfakcji. A potem w moje życie wdarły się dwa żywioły w postaci kobiety i dziecka. Jak nietrudno się domyślić wszystko stanęło na głowie :) Minimalizm, slow life i godziny z książką na kolanach mogłem sobie zmiąć w kuleczkę i posłać balistycznym do kosza na śmieci. Moje życie jest teraz jak rollercoaster, raczej trzymam się, żeby nie wypaść, niż nim kieruję. Nie żebym narzekał, jest o niebo lepiej, ale czasem tęsknię za chwilą oddechu. Ta chwila niebawem nadejdzie, dzieciaczek idzie do żłobka, a ja zmieniam pracę, ale jeszcze trochę cierpliwości muszę z siebie wykrzesać. Chyba teraz rozumiesz moją ciekawość co do Twoich decyzji. Do wniosków zresztą doszliśmy podobnych, tylko trochę z innych przyczyn. No i ja jestem o ten krok dalej. I chciałem Ci podziękować za bardzo ładną, głęboką i mądrą odpowiedź na moje pytanie. Mało kto tak świadomie potrafi opisać swoje życie. Nietuzinkowa z Ciebie kobieta :) Dobranoc siostro w rozważaniach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannaXYZ
Znaleźć brata w rozważaniach na forum - szok ;) I do tego jak ja lubiący książki wyznawca minimalizmu. Powiedziałabym, że jesteś dalej o nawet 2 kroki, bo już masz dziecko :) Gratuluję i życzę Ci, by było jeszcze lepiej. Fajnie, że dajesz radę, jeżeli ktoś o podobnych do mnie upodobaniach nie wypadł z toru i starcza mu cierpliwości, to jest to dla mnie zastrzyk nadziei, że i mnie może się udać. Też mi się czasem wydaje, że nie kieruję swoim życiem. Machina ruszyła. Wieczory, weekendy z bliskim człowiekiem są budujące, ale tli się ta tęsknota za chwilą oddechu, jak to określiłeś. Korzystanie z prawa do bezruchu miało swój urok, w swojej pustelni uruchomiałam kreatywność, a teraz życie we dwoje samo napędza tyle wydarzeń, że nie muszę planować zajęć na wolne chwile, bo takich już nie ma. A tak się kiedyś zastanawiałam, jak to możliwe, że ludzie narzekają, że nie mają na nic czasu... U mnie większe stresy dopiero na horyzoncie. Wiesz, jak mówią: żeby stwierdzić, że ktoś jest nietuzinkowy, samemu trzeba być nietuzinkowym :) Dziękuję, że podzieliłeś się swoim doświadczeniem. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,filozofujesz i kalkulujesz,piszesz scenariusze... Wroc za jakis czas,zapewne powiesz,że ... haha,domyslam się,mam to za sobą ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośvnmmmm
Tylko please nie zachodz w ciąże i nie rodz dziecka, tak bardzo nie lubie dzieci ze chciałabym aby ludzie przestali sie rozmnażać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Wygląda na to, że masz partnera, z którym Ci się powiedzie. W Twoim pierwszym wpisie opisałaś go w niezbyt korzystnym świetle, ale rozumiem, że uzbierało Ci się wątpliwości i nastąpiła ich niekontrolowana erupcja :) Późniejsze wpisy wygładziły to wrażenie. Bądź dobrej myśli, związki ludzi dojrzałych maja większe szanse na przetrwanie. My zaczęliśmy po 40, oboje po przejściach. To daje wiedzę co jest najważniejsze w związku, a co mało ważna pierdołką. Niestety młodzi ludzie w związkach o te pierdołki najczęściej toczą boje rujnując wzajemne relacje. Oboje w poprzednich związkach popełnialiśmy ten błąd. Trzeba też mieć taki charakter, że potrafi się dostrzec własne błędy i nad nimi pracować. Na szczęście oboje to potrafimy. No i szczerość do kości - to podstawa. A jeżeli chodzi o książki i minimalizm, to polecam "Walden" Henry'ego Davida Thoreau (chyba, że czytałaś). Kapitalne, krytyczne spojrzenie na "dobra", które oferuje nam cywilizacja. Napisana w XIX wieku, a do XXI-go tylko zyskała na aktualności. Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Goscmen a ta Twoja kobieta wie co Ty robisz po nocach ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to związałaś się z psychopatą, który chce kontrolować każdy aspekt twojego życia i w najmniejszym stopniu nie zamierza kierować się twoimi potrzebami. Zobacz jak sama go opisujesz: ON się tobą zaopiekuje (nieważne że nie potrzebujesz opieki ale partnera), nie interesuje GO, że go nie kochasz, masz mu urodzić dzieci i wieść takie życie jak ON zaplanował. Wiej od niego w podskokach, bo ten facet cię zniszczy. Jemu nie zależy na tobie i twoim szczęściu, a na realizacji WŁASNYCH wizji rodziny. Jesteś mu do tego potrzebna - jak lalka bez własnego zdania i uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka19xx
Kiepski ten koles, ja bym wiala od niego.Biedniejszych ludzi nie szanuje i myśli że chcą go wykorzystać.poza tym go nie kochasz więc tracisz czas z nim.Niech sobie wybuduje ten dom i się w nim kisi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×