Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz po wszywce jestem zalamana co robic

Polecane posty

Gość gość
Autorka. Chodzilo mi o to ze jak podejmie sie leczenia to bede go wspierac.Ze moze na mnie liczyc. Dolujace jest to ze on ma swoje glupie alibi. Ze ma przeciez wszywke to nie moze pic i przeciez nie pije. A ja widze ze chodzi wypity. Skoro nawet kilka radlerow 2% nic mu nie robia to czyli wszywka jest do bani albo ja przepil. Bylo by prosciej gdyby otwarcie powiedzial ze pije. Czekam na jego decyzje. Jestem zdeterminowana i jesli nie bedzie chcial podjac leczenia to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz napisze Ci jeszcze jedna rzecz, gdy matka mojego meza umierala... to on pil nadal. slyszalam jak go prosila zeby tego nie robil. Za to postawil jej piekny pomnik i co tydzien pali swieczki i kupuje kwiaty. Wspanialy maz prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 9:33 powiedz jakie ma wspomnienia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Sprawa sie rypla. Zaczelam znajdowac poukrywane butelki po dwusetkach,puszki,butelki po piwach. W plecaku puste setki. A on nadal zapieral sie ze to nie jego. No hore....z pracy go wywalili dyzscyplinarnie. Nie wstawil sie do roboty bo zachlal. Juz nawet sie z tym nie kryl. Kazalam mu sie wyprowadzic. Na poczatku stawial sie ze wymyslam,zrzucal na mnie wine, ze sie czepiam ze powinna sie leczyc itp. Ale jak nie odpuszczalam to widzialam jego skruche. Ale nie chcial nawet zawalczyc,nie protestowal...teraz go juz niema. Liczylam chociaz na to ze bedzie walczyl o nas,a on nic.... poslusznie sie spakowal i wyszedl. Chyba nawet nas nie kochal...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i dobrze po co taki balast?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wiesz....teraz 13 rocznica sluby mija. To nie jest tak ze caly czas byl nachlany i pil 24 godziny na dobe ale byly tez fajne chwile. To trudne dla mnie jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgłoś się dziewczyno na terapię dla współuzależnionych, pomoże ci zrozumieć jak się w takiej sytuacji zachowywać. Pomoże ci też dostrzec jak potworną krzywdę robiłaś dzieciom tyle lat tolerując pijaka w domu, jak to wypacza osobowość. Ty nadal się łudzisz, a jak on przyjdzie, to powitasz go z otwartymi ramionami, i spieprzysz życie i sobie i dzieciom. A najgorsze jest to, ze bez terapii masz wszelkie szanse na powielenie tych samych błędów i kolejny związek z pijakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak sie zabrac na taka terapie??? Czy to jest na nfz? Czy to prowadzi psycholog??? Ja jestem teraz w czarnej dziurze....wszystko takie swierze....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I na pewno nie bede sie juz wiazac z nikim innym....never!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×