jaki czas po zdaniu prawka przestaliscie sie bać jezdzić samodzielnie?

a może ktos w ogóle nie miał stracha i od razu zasiadł na luzaka za kierownicą własnego auta i pomknął przed siebe? Ja odebrałam prawko 2 tyg temu,od razu zaczełam jezdzić,ale nadal mam stresa.Pierwsze dni to jezdziłam tylko nocą,teraz juz wyjeżdzam normalnie w miasto w największy ******le i tak mam stracha. Dodam ze od poczatku jezdze sama,nie ma mi wiec kto podpowiedziec .Kiedy to minie?

w najwiekszy ******le i tak mam stracha .ach ta cenzura

to napisze inaczej w najwiekszy róch ,lecz i tak mam stracha. może być cenzuro?

Ja musiałam wsiąść od razu, więc strach pokonałam szybko. Prawko zdałam w sierpniu, odebrałam we wrześniu, a już od 1 października jeździłam sama na studia z Gdańska do Sopotu, codziennie. Po odebraniu prawka, przez dwa tygodnie jeździłam z tatą u boku, poczułam się pewnie, skorygował mi parę błędów, które popełniam i od razu na głęboką wodę. Cykałam się jakieś 2 tygodnie, jeździłam bardzo zachowawczo, ostrożnie. Później stało się to dla mnie czystą przyjemnością i pojawił się luz. Wg mnie lepiej od razu rzucić się na głęboką wodę, jeździć w dzień, w godzinach szczytu. Jeśli rzeczywiśćie kto panicznie się boi, na pierwsze dni wziąć na fotel pasażera jakiegoś doświadczonego kierowcę.

ja jezdzilem autem nie majac prawka, a w trakcie lekcji kiedys p****balem komus kluczyki od auta i pojechalem sobie dookola miasta, auto to tylko hamowanie i zmiana biegow w standardowych skrzynkach zadnej wiekszej filozofii

też jezdziłem od początku sam,oczywiście ze był strach,to chyba każdy ma, minęło gdzies po miesiacu-póltorej,ale jezdziłem codziennie po wawie,wyznaczałem sobie codziennie inna trase w godzinach szczytu i jezdziłem tak 1-2 h. Międzyczasie jezdziłem autostradą i expresowymi -bez potrzeby,ot żeby się "rozjezdzić". Jestem od 2 lat kierowcą i teraz czuję sie za kierownicą świetnie,jezdze zagranice,w te wakacje wyzwanie:rondo wokół łuku triumfalnego w paryżu.

i tak podziwiam że od razu wsiadasz sama,ja mam prawo jazdy od roku i do tej pory jezdze sporadycznie i to tylko z mężem,strasznie się boję jechać sama mimo że mieszkam w niedużym mieście gdzie są trzy ronda,w tym jedno dwupasmowe.Najbardziej przeraża mnie lewoskręt na światłach kolizyjnych,nie to że nie wiem kto ma pierszeństwo,a to że długo stoję bo przede mną ciąg aut ciśnie na wprost i w prawo. wiele razy juz tak było że trabili za mną że nie jade ,a ja nie wiem czy zdażę,nie chce wymuszać,nie raz nie dwa zdarzyło sie ze całe zielone przestałam na lewoskręcie.

Zdałem w tamtym roku we wrześniu i od tamtej pory nie jeździłem. Mój ojciec ma kijowy samochód i dziwnie się na nim zmienia biegi więc, w dodatku ten samochód jest niepewny. Kiedyś może pojeżdżę, jak będzie dobre auto.

ojciec nauczył mnie jeździć jako dzieciaka 11 letniego i po wiochach i leśnych drogach jeździlem na długo zanim zdałem pj

oh pamiętam te czasy.. kied to było :) chyba już z 15 lat temu :p jakoś chyba nie bardzo się stresowałam.za bardzo chciałam jeździć. i mój pierwszy samochód to oczywiscie fiat :D nawet osttanio mi sie przypomniał, bo był taki bialutki jak ten tu http://k2.com.pl/blog/powloka-ceramiczna-na-maluchu?utm_source=dwm tylko nie tak pieknie odnowiony :P

A ja mam prawo jazdy od 20 lat i nie jezdze, bo sie boje.. A chcialabym..