Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój ojciec wariuje

Polecane posty

Gość gość

Witajcie. Piszę tutaj, bo nie mam z kim porozmawiać. Przed przyjaciółmi - głupio. Mama - mechanizm wyparcia. Otóż mój ojciec wariuje. Co to oznacza - dużo można mówić. W maksymalnym skrócie - zawsze wraca z pracy wściekły. Warczy na wszystkich. Dobry humor ma tylko wtedy, kiedy sobie wypije piwko. Nie pije nałogowo, ale jednak więcej niz kiedyś. Dwa tygodnie temu tak się schlal, ze nasikal pod siebie przez sen, do łóżka. Trudno kogos takiego szanować. Mnie obwinia o wszystko. Głównie o to, że... się ucze. Ma straszne kompleksy na tym punkcie, bo sam jest niewyksztalcony. Z mamą często rozmawiamy o moich studiach i to slyszy. Profesora, który ma być moim promotorem na studiach doktoranckich (za miesiąc bronię magistra) nazwał w sposób bardzo wulgarny. Cytując: "niech sobie idzie do profesorka c***a zasranego". Poszło o to, że prosiłam (za pośrednictwem mamy), żeby przyciszyl radio, bo nie moglam sie skupić na nauce. Niczego od niego nie chcę. Jedynie mieszkam w tym domu - jeszcze trochę, nie chcę niczego wynajmować sama, bo mam etap przejściowy w związku, niedługo pewnie zamieszkam z chłopakiem, ale jeszcze na to za wcześnie (mimo że proponował). Ojciec uważa mnie za zło wcielone. Problem w tym, że ja... nic nie robię. Uczę się - i tyle. Nie imprezuje, chyba że przy okazji konferencji naukowych na małych integracjach po nich - i tak wtedy wyjeżdżam, śpię w hotelu. Z chłopakiem spotykam się po południu, po zajęciach i pracy. W domu utrzymuje porzadek, jestem pedantka. Sama place za wszystko - ubrania, książki, rachunki, wakacje, utrzymanie kota, staram sie tez "odpalic" cos mamie, bo ona nie pracuje i szkoda mi jej, ze nic nie ma. Ratuja mnie stypendia. Nie piję, nie palę, narkotyków na oczy nie widziałam. Ludzie starsi ode mnie zawsze darzyli mnie sympatią. Nie wiem, dlaczego tak mnie nienawidzi. Mama chce to lagodzic, a ja nie potrafie. Nie kocham go, nie da sie go nawet lubic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mojego chlooaka też ma miliony zastrzeżeń. A to naprawde porządny facet, przed trzydziestka, ciesze się, że na takiego trafiłam. Robi doktorat, w wolnym czasie ćwiczy, uczy się i czyta, nie biega po klubach i nie podrywa wszystkiego jak leci. Bardzo inteligentny, zaradny. I mam wrażenie, że mój ojciec właśnie za to go nienawidzi. Kiedyś chciał mnie swatac z synem swojego kumpla z pracy, ktory nie reprezentowal soba naprawdę nic. Piwko i telewizja. Nie wiem wlascwie, po co tu pisze. Chyba chcialam sie wygadac. Ale chcialabym pomoc mamie. Zabieram ja na wakacje. Ale to za malo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrob mu gale I po klopocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idiota z Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz to jakos przetrwac , a pozniej sie wyprowadzic. Juz blizej niz dalej do Twojej wyprowadzki. To nie jest Twoja wina. Szkoda, zebys sie nawet zastanawiala dlaczego Twoj ojciec taki jest. To sa jego problemy , a to co on na Ciebie mowi nie ma nic wspolnego z Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieki za sensowna odpowiedz :) czasem mi go szkoda, bo mial ciezkie dziecinstwo, z tego co wiem. ojciec go bil, chyba nawet nie dojadal. dziadkow z jego strony nie znam. dla mnie nie byl taki zly, jak bylam mala. choc juz wtedy potrafil obwiniac mnie o rozne rzeczy. mama miala duzo lepsze dziecinstwo. mam zreszta bardzo fajna babcie, teraz z nami mieszka. dzieki niej rodzice wybudowali dom, bo sprzedala duze mieszkanie do smierci dziadka. ojciec nie pozwolil mamie pracowac (absurd, bo wiele nie zarabia), dzieki babci z kasa nie jest tak zle. daje mu 1000 zl miesiecznie, sam ma chyba 2700. punktem zapalnym jest typ budowy tego domu. mam pokoj nad salonem, a sciany i podloga sa z regipsu (regipsow? - nie wiem jak to sie odmienia ;) ). ojciec nie rozumie tego, ze jak slucha tv na caly regulator albo gada glosno - a prawie krzyczy, nawet jak normalnie mowi, to ciezko skupic sie na nauce czy pisaniu artykulu. zakladam sobie stopery, ale ciezko wytrzymac z tym caly dzien. po prostu uszy swedza, raz juz mialam zapalenie. przerzucilam sie na taki tryb, ze ucze sie w nocy i dosypiam popoludniami. ma z tym problem, bo na prad mu za duzo schodzi. szkoda, ze ja oglada tv caly dzien i jednoczesnie ma wlaczony komputer caly czas, na to mu pradu nie szkoda. narzeka, ze caly czas nie ma pieniedzy (i chyba uwaza, ze to tez moja wina?), ale oczywiscie w domu musza byc 4 plaskie telewizory. zdrowe jedzenie to jego zdaniem marnowanie pieniedzy, fajki i piwko juz nie. nie rozumiem tego czlowieka. no i wstydze sie go. najbardziej przed chlopakiem, przez to za czesto go nie zapraszam. sytuacja jest o tyle dobra, ze rodzice mu kupili mieszkanie, wiec mamy gdzie spedzac czas... no i latwiej z kasa niz przy najmie. choc tez mam wyrzuty sumienia, ze to K. ma miec wiekszy wklad w materialna czesc zwiazku. chcialabym, zeby bylo po rowno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co zrobisz? Czasem nie ma co walić głową w mur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba po prostu muszę przetrwać. Mam też problem z emocjami, jakie to we mnie wyzwala. Jednocześnie jestem wściekła i go nienawidzę, zaraz potem mi go żal. Z jednej strony chciałabym już mieszkać z chłopakiem, bo mamy podobny tryb życia - praca, zainteresowania naukowe, pisanie, trening, bez tv, imprez, palenia fajek etc. Z drugiej strony sa wyrzuty sumienia, że zostawię mamę. Choć on mnie nienawidzi, mamę toleruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×