Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Miesiąc po ślubie i dramat...

Polecane posty

Gość gość

Cześć, jesteśmy z mężem dokładnie miesiąc po ślubie, oczywiście razem jesteśmy już ponad 7 lat, mieszkamy ze sobą też już prawie cztery lata, w czerwcu rok temu oświadczył się bardzo zaplanował ten dzień pojechaliśmy nad morze był piękny zachód słońca itd. Był to jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu, on też wspomina że chciał tego i zaplanował tak jak sobie to wyobrażał. Nie zawsze było pięknie w Naszym związku mamy dość silne osobowości, ale zawsze starałam się szybko godzić i jeszcze bardziej doceniałam te dobre chwile. Do rzeczy zaczęło się planowanie ślubu i wesela a mój ukochany strasznie się zmienił, zaczął mieć straszne humory nie traktował oświadczyn jak wstępu do ślubu,(mamy już po 30 lat) zaczęły się kłótnie zarezerwowałam sale która nam się spodobała, po tym zaczęło się jeszcze gorzej kilkakrotnie chciałam odwołać rezerwacje ale on raz chciał raz nie ślubu, można zgłupieć a czas goni. Ważna sprawa wiedzieliśmy obydwoje że nie chcemy planować ślubu 1,5 czy 2 lata do przodu. Nie ma co pisać o dalszych przygotowaniach raz euforia raz totalny dół, chciałam odwołać ślub kościelny bo tak chciał w końcu zmienił zdanie SAM, zrobić przyjęcie na mniejszą liczbę gości tak chciał ale ciągle słyszałam za późno musi tak być, mój błąd teraz wiem, ja powinnam podjąć męską decyzję, dawałam mu czas przestrzeń jechałam do rodziców, prosiłam że jeśli nie jest przekonany to musi to powiedzieć wprost nie tylko w złości i odwołać ślub,w tej kwestii nie chciałam mu ułatwiać wiem jaki jest potem odpowiedzialność zwalił by na mnie. Zwyczajnie brakowało mu jaj, wspomnę tu że zawsze przed oświadczynami mówił że chce ślub, zaprosić całą rodzinę, orkiestra itd., to ja miałam wizję małego wesela kameralnie, ale zmieniłam zdanie. Do ślubu doszło było pięknie ja zapomniałam o złym i cieszyłam się On też był zadowlony było na luzie, drugiego dnia wspomniał że żałuje że to już koniec że było tak fajnie, świętowaliśmy z bliskimi i znajomym jeszcze trzy dni po ślubie były spotkania grille, okazywał czułość było naprawdę dobrze. Potem powiało chłodem, jak to w życiu trochę rutyna, praca i inne codzienne sprawy, i jego żale za byle co po ślubie naprawdę nie mam sobie nic do zarzucenia oprócz jednej rzeczy, byłam czuła przytulałam, pisałam mile smsy na powitanie rano, z sexem też bez problemu. Teraz mija mnie drażni go mój dotyk, przytulam on mnie odpycha, pisze do niego on nie odpisuję albo z łaski. Rozmawiałam z nim mówie otwarcie o uczuciach co mnie boli, często wyrażam swoje uczucia że kocham idt. z jego strony prawie nic. W końcu nie wytrzymałam i pokłóciliśmy się i wtedy w ogromnym żalu powiedziałam ze lepiej od razu niech złoży pozew o rozwód. Nie jest dobrze wczoraj usłyszałam że to wszystko zmierza do końca i tak przeczuwał przed ślubem, choć nie skreśla NAs jeszcze, ale na siłę nie będzie ze mną a powoli mniej mu zależy i się męczy. Nie rozumiem mówił że ślub go męczy te przygotowania nie cieszą ale skoro ma takie uczucia to czemu nie odwołał, lepiej się rozwieść... nie wiem co mam robić jak to uratować bo chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ślub to traumatyczne doświadczenie, nie dziw mu się. ;-) A tak poważnie, to dajcie sobie czas, nic złego się nie stało. Jakby nie było, małżeństwo to nowa sytuacja, mimo spędzonych ze sobą lat. Trzeba się z tym oswoić. To naturalne, że w takim momencie robi się bilans zysków i strat, a nie ma się co oszukiwać, po ślubie wiele się zmienia. Dojdzie do siebie. Zrozumie po co to wszystko i co jest dla niego najważniejsze. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś kobietą-modliszką, dlatego on czuje się w tym związku źle, i ucieka od okazywanej na każdym kroku czułości oraz setki esemesów w ciągu dnia. ogarnij się: on potrzebuje żony, a nie pielęgniarki zmieniającej mu pieluchy. odrobina prywatności należy mu się jak psu zupa :P ja bym cię pognał! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miesiąc to bardzo malutko,dajcie sobie więcej czasu.Musicie się dotrzeć,często jest trudno,w małżeństwie problemy trzeba rozwiązywac,czasem przeczekać a nie od razu sie rozwodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otulona, ale jesteś bezwzględna. :-D Wzloty i upadki zdarzają się wszystkim. x I tak autorko, gość dziś , ma trochę racji. Nie chciałam tego pisać, ale to prawda. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozwód miesiąc po ślubie nieźleeee :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wrzuć na luz i przestań zagłaskiwac kota na amen :) Faceci nie maja tej ciągłej potrzeby nadawania na temat uczuć, nie potrzebują dzielić się każda sekunda dnia i chcą mieć przestrzeń wyłącznie dla siebie...przynajmniej jej złudzenie ( to nie dotyczy tylko mężczyzn ;) Rozumiem, ze go kochasz, ale to ciagłe wiszenie na nim jest zwyczajnie męczące :)...przynajmniej tak to wyglada z opisu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On po prostu tak naprawde nie chcial sie zenic!!! Chcial miec w domu sluzaca dokladajaca do rachunkow i zawsze otwarta furtke a nie zone - proste! Dotarlo to do niego i teraz bedzie caly czas pokazywal ze "zniszczylas" mu zycie i cie za to niebawidzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie przed slubem poznał inna i sie zakochał..myslałam, ze slub cos zmieni a nie zmienił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś o dokładnie, zrozumiał,ze tak na prawdę nie chce ślubu i być zaklepanym do końca życia...może chciał jeszcze sobie poużywać, albo się zakochał w innej - proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem , jak zaczniesz traktować go tak jak on ciebie albo podejmiesz decyzję ze wyprowadzisz się , to wkoncu zrozumie . Mój był totalny ignorant chodzący Pan który wie wszystko najlepiej , zimny oschły ... Jak już podjęłam decyzję o wyprowadzce zmienił sie , on sika za mną a ja za nim już  nie .. jestesmy ze sobą ale niestety moja uczucia nie te same co kiedyś .powodzenia jeszcze nie wszystko stracone ludzie się zmieniają 🙂

Edytowano przez Marzycielkaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×