Psychiatria i psychologia to dwie bzdurne nauki.

Chodzi o to, że nie są to nauki mierzalne, że ich efektów nie da się zmierzyć w sposób rzeczywisty. Tak naprawdę cała psychiatria to teoretyczne lanie wody i nic więcej. Ludzie studiujący psychiatrię tracą tylko czas ucząc się bzdur. jednak prawdziwy dramat przeżywają pacjenci szpikowani otumaniającą chemią. Śmieszne jest tłumaczenie "Jak połknie tabletkę to jest nietomny i nie zrobi nic głupiego". To tak jakby chcieć wyleczyć raka przy użyciu młotka. Jak piertolnę pacjenta młotkiem to go pochowają i rak przestanie się rozwijać. Choroba zastopowana.

Psychiatria to akurat dziedzina medyczna i bardzo łatwo zmierzyć skutki leczenia, w psychologii róznie bywa - zależy od dziedziny...ale jak dobrze płacą ludziom którzy te badania przeprowadzają!

O studentach psychologii wiem tyle, że zachowują się jakby sami tej pomocy psychologicznej potrzebowali ;p A zupełnie na poważnie, po prostu chyba mało jest prawdziwych fachowców, którzy naprawdę pomagają ludziom. Wiadomo, że tego typu kierunki kończą tabuny ludzi, bo nie mieli pomysłu na siebie, bo to w sumie łatwa dziedzina wiedzy i wypada mieć wyższe. Potem są tacy dyletanci.

13:04 jak zmierzysz? ekierką?