Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chciałabym by płacił za wszystko

Polecane posty

Gość gość
Nie podoba mi się, że nazywasz mnie kretynką, mam prawo do swojego zdania i mam też prawo je zmienić, jeśli uznam to za uzasadnione. Jednak wolałabym mieć do tego okazję w przyjemnej wymianie zdań a nie w atmosferze wyzywania mnie od kretynek. Nic takiego nie powiedziałam, że samotni ojcowie wymierają, nie wkładaj mi proszę nie moich słów i nie moich myśli w moje usta. Nie uważam, że mężczyźnie nie potrafią dbać o dom, ale z powodu kultury i wychowania, częściej dbania o dom oczekuje się od kobiet. Czemu wg mnie facetom więcej się wybacza i więcej im wolno? Np. kobieta, która założy niewyprasową kieckę zostanie skrytykowana, facet w niewyprasowanej koszuli zostanie częściej usprawiedliwiony, "przecież to tylko facet"," brakuje mu kobiecej ręki", "powinien poznać kogoś", a jeśli taki facet jest już z babką, to obwini się babkę, że mu tej koszuli nie wyprasowała.... Kobieta prasuje, facet nie prasuje... to są kulturowe, stereotypowe przekazy. Nie zgadzam się z nimi, ale są obecne. Przez to facetom więcej wolno i więcej im się wybacza. Oczywiście działa to w dwie strony, nie daje im się szansy nauczyć, bo uważa się, że to "tylko facet", co jest krzywdzące. Znam przykłady z życia, że facet mieszkając sam ogarniał lokal, w którym mieszkał, pranie i zakupy, ale np. nie składał rzeczy do szafek bo nie umiał. Facetowi te rzeczy składa teraz jego kobieta, bo on nie potrafi i nie lubi, ale też nie ma przymusu by się nauczył, jest na to przyzwolenie. Nie znam natomiast kobiety, której facet składa rzeczy i która może po prostu bez narażania się na komentarze, powiedzieć, że nie lubi składać rzeczy. "No jak to, przecież jesteś kobietą, kobiety powinny mieć porządek", "Ja Ci pokażę jak składa się rzeczy", "Trzeba dbać o rzeczy, kobiecie nie przystoi mieć taki barłog", cokolwiek to jest barłog. Znam też faceta, który nie gotuje bo nie umie i spotyka się to z pełną akceptacją, na zasadzie: jego życie niech robi co chce. Znam dwie kobiety które nie potrafią gotować. Jedna jest krytykowana, że jest niekobieca," lelum polelum", że powinna coś z tym zrobić, nauczyć się, druga jest obgadywana przez koleżanki, że jest kiepską gospodynią. Nie spotkałam się z tym, żeby od faceta wymagano, żeby był dobrą gospodynią, albo żeby był piętnowany z powodu tego, że nie gotuje. Kobieta nazywana kiepską gospodynią, ma podobne stanowisko w pracy do swojego męża. Nigdy nie słyszałam, że jej mąż jest kiepską gospodynią. Po prostu oczekiwania względem kobiet są wyższe. Dlatego użyłam skrótu myślowego, że facetom więcej wolno i że więcej im się wybacza. Druga kwestia jest taka na jakim poziomie facet ogarnia dom a na jakim poziomie robi to kobieta i jak inne są to oczekiwania, zarówno mam na myśli oczekiwania społeczne jak i oczekiwania wg mnie uwarunkowane płcią społeczną, dziewczynie będzie częściej zależało, żeby mieć porządek, chłopakowi nie będzie zależało aż tak. A dlaczego? Bo od dziewczynek się tego oczekuje i one to później biorą za własne oczekiwania i mają wyższe standardy dotyczące porządku. Jak para będzie miała bałagan w domu to odpowiedzialność za porządek częściej przypisze się kobiecie. Kobieta kulturowo ma mieć kobiecą rękę i ładny dom, facet może mieszkać w bałaganie i usłyszy się, że: "to kawaler" i usprawiedliwi się bałagan. Facet w przekazach społecznych będzie potrzebował: "kobiecej ręki" częściej niż ścierki i mopa do swojej ręki. Nie znam samotnych ojców, nie wiem jak sobie radzą. Nie wiem czy to jest jakiś reprezentatywny przykład, wydaje mi się, że częściej opiekę nad dziećmi przejmują kobiety. Ogólnie zawsze byłam pełna uznania dla facetów samotnie wychowujących dziecko, ale nie znam osobiście takiego. Wydaje mi się, że to wyjątki, bo kulturowo dziecko jest przy matce. I niestety znam przykłady, że facet z chęcią władzę rodzicielską i odpowiedzialność za dziecko oddaje innym. Kobieta chyba biologicznie ma większe parcie do opieki. Samotni ojcowie po prostu nie stosują wymówek i ogarniają to co muszą, niesamotni korzystają z tego, że kulturowo się więcej oczekuje od kobiet i chętnie oddają sprawy związane z ogarnianiem domu babkom, bo mają ku temu większe przyzwolenie w tym przyzwolenie samych kobiet. Co do przykładu z zakupami, to jest to autentyczny przykład i wiem jak o zakupach myśli konkretny mężczyzna z przykładu. Pomyślałeś, że mogę umieć rozmawiać, albo kogoś znać a nie jestem telepatką;)? NIe wiem czy myślenie o rzeczach do kupienia to ciężka praca, nie oceniam tego pod tym kątem, po prostu jest to gotowość do ogarniania i myślenie o tym, a to jest po prostu praca, którą trzeba wykonać, żeby zorganizować produkty. Chowanie produktów też wymaga pracy. Zrobienie listy to 2 minuty, ale kontrolowanie tego co trzeba kupić i planowanie jest procesem w tle, który angażuje. Jest to dodatkowa praca. Do tego jest to bagatelizowane. A to jest niesprawiedliwe. To tak jakbyś zarządzał dużą firmą, organizował pracę podwładnym, kontrolował efekty, dostarczał materiały potrzebne do zrealizowania celu, ustalał plan, a pracownik powiedziałby Ci że to on wykonał całą pracę i przypisał sobie wszystkie zasługi. Kobieta robiąc zakupy będzie monitorowała stan przedmiotów do kupienia, pojedzie do sklepu i rozpakuje zakupy. Facet, robiąc zakupy pojedzie do sklepu i będzie traktował to 1:1 co jest niesprawiedliwe, bo nie doceni pracy koncepcyjnej i zbagatelizuje to. Kobieta ma prawo się w takim przypadku oburzać, bo ma więcej pracy dodatkowej po prostu. Osobiście lubię się uczyć i umiem akurat te czynności co wymieniłeś za wyjątkiem zmiany koła, bo nie miałam potrzeby wymienić, więc to dla mnie akurat zły przykład, bo odpowiedź brzmi świetnie, zawsze mnie ciekawiło jak zmienić koło. Uważam, że kultura w której żyję nie sprzyja kobietom. Kobiety nie sprzyjają kobietom i mężczyźni też bagatelizują czynności domowe, które są dodatkową pracą. Uważam, na przykładzie z zakupami, że jak mężczyźni wykonują prace domowe, robią to w mniejszym zakresie. Jest to podsycane kulturą, przyzwoleniem społecznym, tendencją do bagatelizowania i pomniejszania pracy kobiet. Ile to schować, ile to zrobić listę.... A jak się zbierze do kupy to z tych ile to... powstaje ILE to godzin. Ciąża dodatkowo, wyklucza kobietę na jakiś czas z życia zawodowego i przekłada się to na kasę i jej możliwości zarobkowania i rozwoju zawodowego, na jej emeryturę. Dodatkowo kulturowo od matki się wymaga większego zaangażowania w opiekę nad dzieckiem. Biologicznie też kobieta będzie instynktownie angażowała się w opiekę. Biologicznie to jej ciało dostanie w kość. Jak więc budować związek żeby było sprawiedliwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szry
serio, skrytykowana? jakos nieraz przebywajac w roznym, czesto mieszanym towarzystwie nie bylem ani razu swiadkiem czegos takiego. albo cos wymyslasz, albo takie sytuacje zdarzaja sie chyba szeptem i miedzy "kolezankami". co do obwiniania babki za niewyprasowanie... to trzeba zrzucic na meza niektore obowiazki domowe, wlasnie dzielic sie praca. np te pier*&^^%$ koszule "byczki" czy jak sie to zwie, mnie krew zalewa zawsze. z twojej wypowiedzi wynika ze ulegasz stereotypom... no to nie narzekaj. albo sie im postaw. ale nie rob z siebie bezwolnej ofiary, nie jestes malym dzieckiem do cholery, chcesz wiedziec jak to w twardej rzeczywistosci te twoje "facetom wiecej wolno": - facetom wolno dostac w ryj, wolno ich kopac jak padna na ziemie, bo zwrocili komus uwage. kobieta musi sie o to bardzo starac drac ryja i denerwujac kogos uparcie czas nieporownywalnie dluzszy niz zwrocenie uwagi, najczesciej tak czy siak pod wplywem alkoholu, co jest pewnym wytlumaczeniem. - facetom wolno byc ponizanym przez kobiety. "bo ma malego, bo jest nieudacznikiem, ale misiu, to BYLY TYLKO ZARTY" - facetom NIE WOLNO sie bronic przed czyms takim. odpowiedz na takie cos, w ramach bycia obgadywanym, zaraz znajda sie obroncy damskiej czci i patrz punkt pierwszy. - generalnie facetow mozna bic. juz nie chodzi mi o macho-macho sprawy, ale jak baba bije faceta to nie skonczy w areszcie, sprawe generalnie zamiata sie pod dywan lub wrecz faceta wysmiewa, jaka to pi*zda zyciowa. - facet ktory prosi o pomoc generalni czesciej zostanie olany. "umiesz liczyc - licz na siebie". kobieta, szczegolnie w meskim towarzystwie, nie bedzie wiedziala co zrobic z tymi wszystkimi ochotnikami... i ZNAM przyklad(bliski kolega) bycia z******tym samotnym ojcem, ktoremu sad przyznal prawa rodzicielskie... mamusia byla tak wyrodna, ze procz puszczania sie(jedno z trojki dzieci niepodobne do dwoch pozostalych, ani to dziadkow od strony ojca, ani do ojca, pozatym testy dna rowniez to potwierdzily), przeciwko niej zeznawali i jej rodzice i jej rodzony brat. - facet nie ma prawa odczuwac bolu. zadnego. fizycznego czy psychicznego. "badz mezczyzna". - kiedy facet moze wiecej? kiedy jest wiecej do zrobienia - "czy ktoras z pan chce miec w tym tygodniu wyrobione jakies dodatkowe nadgodziny? nie? zostajesz ty" - znam z autopsji - kiedy w ogole jest cos do zrobienia - zejscie z BOKu, bo trzeba rak do poprzerzcania czegos, oczywiscie po premii bo nie wyrobisz sredniej, ale kogo to obchodzi. - moze miec stawiane bezsensowne wymagania. facet ma byc elektrykiem, mechanikiem, informatykiem, hydraulikiem, monterem - w zaleznosci od tego, czego aktualnie potrzeba w firmie. kobieta ma tylko robic to co robi do tej pory(czesto pol zmiany klachac o p*****lach - ale to zalezy od stanowiska). BAGATELIZACJA - kto bagatelizuje kogo. nie porownoj prowadzenia firmy, do prowadzenia gospodarstwa domowego, inaczej kaze ci zatrudnic sprzataczke, gosposie, lokaja, opiekunke do dziecka, guwernantke, lekarza na pol etatu do stalej kontroli zdrowia(albo i na caly, "nasz" informatyk moglby nie istniec, nie wiem czemu ale mniej slucha szefa niz mnie:D), szofera. WTEDY planuj wszystkim zajecia. jeszcze ksiegowa zatrudnij. chociaz poukladana juz firma, gdzie kazdy zna zakres obowiazkow, nie musi z kazda p*****lka do ciebie latac, to troche bajka... szef pojawia sie 1-2 razy w tygodniu, firma od lat nie upadla. NIE TA SKALA. wiec kto tu bagatelizuje."Ile to schować, ile to zrobić listę.... A jak się zbierze do kupy to z tych ile to... powstaje ILE to godzin" - a ile w przeliczeniu DNI ktore facet z ta lista spedzi ganiajac za zakupami. dobra, bo cos do sedna przejsc nie moge przez przyklady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szry
nie mowie ze obowiazki domowe nie sa dodatkowa praca. szczegolnie przed swietami... ALE, w tej kulturze "niesprzyjajcej kobietom" http://www.instsani.pl/163/zasady-transportu-recznego - prosze przewinac na koniec. z zagwarantowaniem przez prawo rowna placa na tym samym stanowisku(mozliwe modyfikowanie z uwagi na staz pracy, dodatkowe szkolenia). prawo rzeczywiscie nie sprzyja?nie sprzyja... zrownuje szanse... no z malymi roznicami, wcale nie na niekorzysc. moze masz po prostu problem z jego odpowiednim wyegzekwowaniem? ale to nadal NIE DAJE CI PRAWA robic z siebie ofiare. kilka lat w krajach islamskich, szczegolnie z szariatem i docenisz te "niesprzyjajaca kobietom" kulture. skoro ciagle pojawia sie to nieszczesne zrobienie zakupow, to jakim prawem bezczelnie BAGATELIZUJESZ zapierdzielanie z siata, lub z wozkiem, zapierdzielanie z tym obciazaniem sklep-dom/samochod-dom ale wielkie halo wiedziec czego sie uzywa, co sie w domu zuzywa. co, facet gotuje i robi porzadki ze nie masz pojecia co w domu znika? to nie jest wysilek. ani dla mnie ani dla nikogo z wylaczeniem jakiegos uposledzenia umyslowego/chroby(np. alzheimer). Na sile robisz z siebie pokrzywdzona, zeby ci sie nalezalo wiecej uwagi, wiecej zrozumienia, wiecej wspolczucia(o wlasnie, facet nie ma prawa tak robic - bedzie rzeczywiscie odebrany jako ofiara - ZYCIOWA) - zachowujesz sie jak pierwsza lepsza z brzegu atencjuszka. ustaw sobie faceta jak taki niepomocny, skoncz prasowac mu gacie to sie nauczy, postaw granice, ale nie rob z siebie poszkodowanej i uciskanej, to NIE TA KULTURA, tu mozesz albo rzeczywiscie byc zaszczuta - a na sprawce sa odpowiednie paragrafy, albo na to pozwalac - ale sama jestes sobie wtedy winna. ALE jesli chcesz jakies "dodatkowe punkty" za bycia biedna, uciskana kobieta od zycia, to cie bede rozczarowywal za kazdym mozliwym razem. i jeszcze cos. duzo sie slyszy o uswiadamianiu zdrowotnym, co i rusz jakies bezplatne badania... ostatnim hitem jest cytologia. co bylo wczesniej nie pamietam, ale nie pamietam rowniez takiech reklam na badanie prostaty. strasznie to nie sprzyja kobietom. a zrobic z faceta w reklamie jakiegos niedorozwoja? prosze bardzo, akceptowalne, "meskie przeziebienie", znajdz przyklad gdzie to kobieta jest tak przedstawiona:D ale skad, to kobiecie nie sprzyja kultura... pozno sie robi, to sie zaczne wylaczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie rodzina to wspólny obowiązek, żadnych podziałów, obowiązki wspólne, kasa wspólna. Dla mnie po 8 godzinach pracy nie jest problemem coś porobić w domu, posprzątać, lecieć na zakupy, zrobić kolację, masaż. Byle tylko była szczęśliwa i czuła się bezpieczna. To tyle z mojej strony. A jak wolicie męża robota, który jest zaprogramowany jakimś wymyślony układem to powodzenia. Liczy się więź i pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobietom zawsze bedzie zle bo autorka zaraz powie, ze nie chce byc kura domowa itp. A w innej sytuacji powie, ze chce wyjsc z domu i sie realizowac zawodowo itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za opinie. Masz rację, faceci też są stereotypowo niesłusznie traktowani i dobrze, że poruszyłeś ten temat, bo dobrze to jest uświadomić społeczeństwu i o tym mówić. Mnie też to pomaga na spojrzenie na facetów z innej strony, na większe zrozumienie i akceptację. Uważam, że poniżanie kogoś ze względu na płeć jest chore i krzywdzące, i przez te stereotypy cierpią i kobiety, i mężczyźni. Każde osobno jak i razem jako para, no bo trudniej budować im związek przez stereotypy. Dodam jeszcze od siebie, że stereotypowo facet "musi" być np. z kamienia, bo "chłopaki nie płaczą" i nie "mażą się jak baba". Później mężczyźni chorują na depresje i nie szukają pomocy, bo nie chcą wyjść na mięczaków, albo nie wiedzą że w ogóle mają prawo szukać pomocy, nie dają sobie prawa do szukania pomocy. To też wpływa na to, że trudniej im po prostu rozmawiać o emocjach i problemach, trudniej im zwrócić się o pomoc. Są pozostawieni sami sobie przez społeczne oczekiwania. Też uważam, że masz racje z tym stawianiem granic, że to jak kobieta jest traktowana, zależy w dużej mierze od tego jak pozwala się traktować. To od dwóch osób zależy, żeby jakoś się dogadać, podzielić obowiązki tak, żeby żadna z tych osób nie czuła się wykorzystywana czy niedoceniona. Też jest problem w społecznym odbiorze pewnego rodzaju prac, które są traktowane jako mniej godne. Np. są faceci, którzy sprzątanie bagatelizują i nie sprzątają bo uważają to za niemęskie. To też wpływa na to, ze mniej refleksyjni ludzie będą tak żyć. Co do tych nieszczęsnych zakupów, to nie bagatelizuję pracy, biegania z siatami i doceniam jak facet robi zakupy. To jest duża pomoc, nawet jak ma listę zrobioną przez kobietę. Przykład miał na celu pokazanie jak inne jest podejście do obowiązków domowych i o ilu rzeczach kobieta myśli dodatkowo, o których facet nie myśli. To też jest uogólnienie z mojej strony, bo wrzuciłam facetów do jednego worka. Wrzuciłam ze względu na obserwacje facetów z otoczenia i uogólniłam to. Nie wnikałam w przyczyny, po prostu zilustrowałam jak zazwyczaj wygląda robienie zakupów przez babkę i jak wygląda robienie zakupów przez faceta. I że to nie jest 1 do 1. To dobrze w ogóle wiedzieć, uświadomić sobie żeby można było się dogadać, a nie później czuć się nie wiadomo z jakiego powodu niedocenionym facetem albo niezadowoloną, uciśnioną kobietą. Po prostu praca mentalna jest często niedoceniana i bagatelizowana, i jest to nie w porządku. Kobieta wtedy czuje się źle, bo facet nie zrobił zadania od a do z, tak jak ona sobie to zakładała, a facet czuje się niedoceniony bo kobieta zamiast podziękować np. zaczyna się śmiać, bo wróciła do domu i ma siatki z zakupami na środku mieszkania. Oczywiście robienie założeń zamiast rozmowy o oczekiwaniach jest niewłaściwe. Nabijanie się z faceta też nie jest ok. Przykład zakładał, że kobieta też biega z siatkami, ale dodatkowo robi listę, planuje i później układa do szafek. Facet natomiast biega z siatkami, ale zrzuca odpowiedzialność za organizację po czym traktuje to jak 1 do 1. Problem leży w braku komunikacji, braku rozmowy o oczekiwaniach i emocjach. To jest banalny przykład ale myślę, że dobrze ilustruje w czym jest problem. A co do tych kobiet z przykładu to są to autentyki. Wiadomo, że te sytuacje zdarzają się za plecami. Część ludzi nie jest taka świadoma i odważna, żeby powiedzieć to w twarz osobie zainteresowanej. Uważam też, że kobiety narzekają, ale same często też podsycają stereotypy, kręcąc na siebie bicz. Odpowiedzialność za podtrzymywanie stereotypów leży po dwóch stronach. Co do tego, że: "Kobietom zawsze bedzie zle bo autorka zaraz powie, ze nie chce byc kura domowa itp. A w innej sytuacji powie, ze chce wyjsc z domu i sie realizowac zawodowo itd." Uważam, że ciężko jest pogodzić kobiece role. Kobiety są niezadowolone, bo raczej nie mają jakiegoś dobrego wyjścia w naszej kulturze. Bez względu na wybór i tak w jakiś sposób im się oberwie pośrednio, bądź bezpośrednio. Oczywiście są gorsze kultury. Kobiety zazwyczaj mają instynkt macierzyński i chcą mieć rodzinę. Z drugiej strony mają też potrzebę samorealizacji, niezależności i chcą zarabiać pieniądze. Ogólnie są to sprawy trudne do pogodzenia i jak chce się jednego i drugiego trzeba iść na kompromis, a kompromis wiąże się z jakiegoś rodzaju stratą. Z małym dzieckiem nie można w pełni oddać się pracy, bezkarnie pracować po godzinach, rozwijać się, wyjeżdżać na kursy, szkolenia, czytać literaturę fachową, wypada się też z obiegu na jakiś czas. W pracy mając dziecko, myśli się jednak o dziecku, mogą pojawić się wyrzuty sumienia, że nie można się zająć w pełni dzieckiem. Siedząc w domu, kobieta skazuje się na gorszą sytuację, traci się możliwość rozwoju zawodowego i dostaje się społeczną krytykę, że jest się kurą domową. Wiąże się to też z niższą emeryturą. Brakiem zarobkowania. Uderza to w poczucie autonomii. Wybierając pracę jest się znowu krytykowaną i wyzywaną od wyrachowanych egoistek. Traci się możliwość realizowania jako matka. Godząc pracę i macierzyństwo zwłaszcza jak ma się małe dziecko, jest się w moim odczuciu przemęczoną frajerką, w miarę akceptowaną przez społeczeństwo (w końcu: "matka w pracy to gorszy pracownik, co będzie jak dziecko zachoruje"). W dodatku społecznie kobieta "nie może" przyznać, że jest po prostu zmęczona. Dla mnie jest to próba chwytania dwóch srok za ogon i wiąże się to z kombinowaniem i dużym wysiłkiem. W dodatku wiąże się to z robieniem rzeczy połowicznie, bo żadnemu z tych obszarów nie można się poświęcić w pełni. Uważam, że niski poziom świadomości społecznej, stereotypowe myślenie i brak doceniania trudu włożonego w opiekę nad dzieckiem, blokuje kobiety przed macierzyństwem. Kobiety też nie mają wtedy zabezpieczenia, stabilności finansowej, są zdane na partnera. To uderza w ich poczucie wartości i w potrzebę autonomii. A społeczeństwo jeszcze to podsyca nazywając je obraźliwie utrzymankami, kurami domowymi itp. Uważam, że kobiety matki nie mają najlepszej sytuacji. W perspektywie długoterminowej odczują przerwę w pracy. Uważam, że urlopy macierzyńskie powinny być dłuższe, macierzyństwo lepiej traktowane. Kobieta moim zdaniem będąc matką zyskuje ważną rolę, ale traci możliwości. Możliwości kariery na jakiś czas, zostaje w tyle, traci wtedy też kasę, której nie zarabia będąc matką i odczuje to poprzez niższą emeryturę. Ja to tak odczuwam, może macie inne zdanie, chętnie posłucham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szry
stereotypowo o macierzynstwie NIC NIE WIEM. slysze narzekania, ale tylko slysze, wiec sie nie wypowiem, bo beda to tylko fantazje. ale z tym czasem... ciekawe czy byloby to do zaakceptowania, prosilbym parokrotnie przemyslec - podwyzszyc wiek emerytalny kobietom o rok. tak na probe. dodajac o rok dluzszy urlop macierzynski. ciekawe czy by sie to sprawdzilo? czy zostaloby zaakceptowane spolecznie? co na to pracodawcy? o macierzynstwie sie nie wypowiadam bo nie jestem rodzicem. i tyle. nie, serio, codzienne zakupy to bardziej nawyk. chcesz w drugiej polowce wyrobic nawyk wkladania do lodowki zaraz po przyjsciu do domu z zakupami? zostaw kartke. albo popros. serio, popros. bez scen, nerwow, westchnien, zwracania uwagi "no znowu tego nie zrobiles". z cierpliwoscia wyrobi sie u faceta pamiec miesniowa i z czasem nie bedzie trzeba codziennie przypominac:D gwoli przykladu. ale pozytywne nawyki trzeba pozytywnie nakrecac. a tak to trzeba sie w zyciu dogadac, czasem dopasowac, czesto liczyc do 10. ile razy sie mowi "5 minut" i kaze sie czekac kwadrans? obu plciom:D jak czesto wasze polowki albo wy, ktorzy to czytacie, zapominacie o "prosze" i "dziekuje"? bo drobnostki? ale milej. zwrocenie uwagi czesto nie pomaga? moze problem lezy w formie zwrocenia uwagi, tak ciezko jest poprosic? to jednak inny czlowiek, nie rozumuje jak TY, nie odczuwa wszystkiego tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się, że każdy człowiek ma swój własny sposób odczuwania i jest inny. Też uważam, że warto dziękować, doceniać, szanować drugą połówkę i z nią rozmawiać. Warto też stawiać granice i nie dawać się stereotypom. Co do tego, żeby kobiety szły później niż teraz na emeryturę w zamian za płatny dodatkowy "urlop" na wychowanie malucha, to jest ok. W ogóle bym zmieniła nazwę na pracę wychowawczą, albo coś co sugerowałoby że jest to praca i wymaga to wysiłku i żeby nie było to bagatelizowane ale doceniane. Byłoby sprawiedliwie, wiek emerytalny mężczyzn i kobiet byłby zbliżony, a czas opieki nad małym dzieckiem byłby po prosu traktowany jako praca. Żeby to miało sens, musiałaby to być praca doceniana, a nie za jakieś grosze. Uważam, że ten czas na wychowanie dziecka, powinien być ustalony wg obecnego stanu wiedzy na temat tego do jakiego wieku, dziecko powinno być przy matce. Na ten moment kobiety nie mają dobrej sytuacji jak chcą się zająć dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×