ciągle sama, jak to zmienić

Gdzie poznaliscie swoją miłość? Wiem, że nie powinno się nikogo na siłę szukać. Zawsze słyszę, że miłość przyjdzie sama... tyle że mam już 24 lata i jakoś nie przychodzi. Do tej pory trafialam na samych dupkow, którzy chcieli mnie tylko wykorzystać. Nigdy nie spotkałam nikogo dobrego, wartościowego i uczciwego...jak to zmienić? Mam ochotę szukać (bo nigdy tak naprawdę na siłę nie szukałam)- założyć konta na portalach randkowych, wychodzić gdzies itd.. .tylko czy to dobre postępowanie? Ale boję się, że jak nie zacznę w końcu sama szukać, to i tak nic się nie zmieni...

Ja jestem superowy ale zonaty

Zapewne autorko znasz takie powiedzenie: nic na siłę. W przypadku miłości i uczuć to powiedzenie nabiera trochę innego znaczenia. Mianowicie w miłości nie chodzi o to, żeby każdą napotkaną osobę szufladkować w kategorii potencjalnego partnera, ani też próbować wszelkich możliwych sposobów. Jednak nie oznacza to też by pozostawać zamkniętym na relacje. Najzwyczajniej w świecie trzeba mieć otwarte serce, żyć swoim życiem, nawiązywać relacje z innymi ludźmi, którzy wydają się nam ciekawi. Warto też określić swój typ potencjalnego partnera i starać się te określone cechy odnajdywać w napotkanych osobach. Takie osoby możesz spotkać zarówno w pracy, szkole czy na jakiejś zabawie. Na pewno wyjście na zewnątrz, do jakieś kawiarenki, na spacer itd. jest dobrym pomysłem. Jeśli masz jakieś zainteresowania możesz poszukać jakiś konkretnych portali o takiej tematyce, gdzie jest choćby forum. Może nawet znajdzie się jakieś stowarzyszenie. Co do Internetu- różnie z nim bywa. Pamiętaj, że na takich portalach randkowych każdy może być kim chce i trzeba zawsze zachować rozwagę i czujność. Nie każdy użytkownik portalu randkowego chce poznać miłość...

To bardzo proste: idziesz do pubu, klubu, dyskoteki, kina, restauracji, teatru, muzeum, na spacer czy gdzie tam chcesz i SAMA podrywasz jakiegoś fajnego przystojniaka. I po problemie, wystarczy chcieć. Każdy jest kowalem swojego losu.

gość dziś - to nie jest takie proste. Te "przystojniaki" to często pustogłowe, niedojrzałe emocjonalnie gnojki. Przynajmniej ja (nie Autorka) do takich mam "szczęście". Jestem starsza od Autorki ale też wciąż sama od wielu lat, dlatego rozumiem jej problem.

E tam, wielu przystojnych chłopaków jest całkiem w porządku.

gość dziś -E tam, wielu przystojnych chłopaków jest całkiem w porządku. v Dziwne, że nigdy takiego nie spotkałam i już nie szukam. Szkda zachodu.