Poród to nie cesarka?

Mialam poród siłami natury. Kiedys rozmawialam z siostra cioteczna meza. Jest duzo starsza ode mnie o 25 lat ale dobrze mi sie z nia gadalo. Kiedys rozmawialysmy o cesarkach i w rozmowie mowie "ja po cesarce..." a ona "po jakiej cesarce!!!" W sensie takim, ze poród to nie cesarka.

Ale o co chodzi?

Po co kopiujesz czyjes tematy?

Jakas walnieta parowa co uwaza, ze ktos jej da medal za to, ze ma ci/pe rozwalona?

ja uwazam ze prawdziwa matka polka powinna urodzic sama, w krzakach, bez zadnej zbednej opieki medycznej... najlepiej niech cierpi min 48 godzin, i prawie wykrwawi na smierc, bo to jest wlasnie piekno narodzin i prawdziwa milosc :)

ale wy jesteście nie kumate i mało bystre :) hahahahaha

Won salcesonie, bo cie orz/ygam !

Serio, nie rozumiecie tej oczywistej prowokacji? Może wytłumaczę jaśniej: dlaczego białe nie jest czarne? Nie chodzi o to co lepsze, kto lepszy, tylko, że to są dwa, zupełnie inne sposoby wydania dziecka na świat! Nie lepszy, gorszy: INNY. Rodziłam sn i nie mówię, że miałam cc, dlaczego więc te po cc, uważają, że one rodziły i miały normalnie akcję porodową :) Temat jest w nawiązaniu do "cesarka to nie poród?"