Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nikt tego nie rozumie... ja chyba też nie

Polecane posty

Gość gość

Co jest ze mną nie tak? To co za chwilę napiszę, z ręką na sercu, gdybym to przeczytała pomyślałabym, że ktoś powinien popukać się po czole. Miałam "chłopaka". A raczej tylko ja go kochałam, bo on nigdy nie miał dla mnie czasu, ważniejsze było wszystko tylko nie ja. Minęło kilka lat... Przechorowałam to. Niby jest okej kiedy zawsze to do mnie wraca... ja nie chcę być z nikim innym, bo wiem, że to głupie, że to marnowanie swojego życia, ale nie mogę pozbyć się ze swojego serca tego chłopaka. Nie chcę być z nim, po tym co on mi zafundował, nawet bym nie umiała. Ale nie potrafię z nim się kolegować, nie potrafię rozmawiać, bo to mnie za bardzo boli. Wolę definitywne zerwanie kontaktu, bo tylko w ten sposób mogę żyć spokojniej. No właśnie ale jak napisałam to ciągle do mnie wraca... ja zrobiłam, wszystko, dosłownie wszystko by się odciąć, a jednak przez wspólnych znajomych docierają do mnie informacje, które mnie bardzo ranią. Nawet ograniczenie kontaktu z tymi znajomymi nie pomaga, bo i tak zawsze "temat" wraca. Dowiedziałam się o tym chłopaku rzeczy które wzbudziły we mnie wstręt i obrzydzenie, ale jednocześnie nie mogę być na niego obojętna. Nie potrafię wyrwać go z serca na zawsze. To patowe - utrzymywać kontaktu nie mogę, nieutrzymywanie kontaktu tak naprawdę niczego nie zmienia. Nie wiem co jest ze mną nie tak... dlaczego nie potrafię sobie odpuścić i nie dręczyć się myślami o przeszłości. Boli mnie to do dzisiaj, bo to wszystko nie jest dla mnie do końca jasne. Nie wiem czy on mnie kiedykolwiek kochał (niby jakby kochał to bylibyśmy razem i nigdy mnie tak nie potraktował), ale on nie raz sugerował mi, że lepiej mi będzie bez niego. I oczywiście w mojej głowie pojawia się piękna wizja - kocha mnie na tyle że woli mnie nie krzywdzić, chce żebym była szczęśliwa. To imaginacja. Mój chory umysł tak bardzo nie potrafi przyjąć do świadomości odrzucenia, że robi wszystko by obrać jakąkolwiek teorię, która temu zaprzeczy. Czas mija, a rana się nie goi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On Cie nie kochal, mial Cie w d...e. Przeciez tak nie zachowuje sie zakochany facet... Przez te pare lat nie poznalas innego? Kogos na tyle interesujacego zebys mogla odciagnac mysli Od niego? Moze Jakis adorator kreci sie wokol Ciebie a Ty go nie dostrzegasz bo myslisz wciaz o bylym? Otworz sie na ludzi, rozejrzyj sie za innym facetem, nawet jesli mialby byc tylko kolega. Zacznij wkoncu zyc terazniejszoscia a nie przeszloscia. Jeszcze poznasz odpowiedniego faceta I bedziesz szczesliwa, musisz tylko w to uwierzyc I wychodzic do ludzi a nie gnic w domu :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co takiego tobie zrobił? Ile lat minęło? Powiedzialas mu o tym? Bywa że z braku "ostatniej" rozmowy uczucie nie umiera tylko z roku na rok cierpienie wzrasta. Jestem akurat takim człowiekiem że wolę usłyszeć gorzką prawdę niż słodkie kłamstwo i zachować twarz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepszym lekarstwem jest nowy związek,nowy facet,prawdziwa miłość ! gdzieś tam były jakieś dobre chwile i to one sprawiają że nie potrafimy zapomnieć,też to przeszłam,byłam w pewnym związku,rozstaliśmy się bo to była moja decyzja,zazdrość i próba kontroli sprawiła że wolałam to zakończyć......ale tkwił mi w głowie latami,poznałam kogoś,byłam z nim kilka lat ale mimo wszystko siedział mi w głowie poprzedni,związek się skończył i stwierdziłam że koniec z facetami,po 1,5 roku poznałam kogoś kto sprawił że tych 2 poprzednich skasowałam z pamięcie.Tobie też tego życzę bo to życie w męce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie chodzi o to że nie zrobił nic. Rozkochał mnie w sobie, mówił że mnie kocha ale nie chciał budować żadnej zdrowej relacji. Nigdy nie podjął próby naprawienia tego wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
długo się znaliście? ile macie lat? sądzę że zabrakło definitywnej rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, skąd się tacy biorą, jaki mają cel, ale istnieją. Rozkochują, a następnie odchodzą. Nie warto poświęcać im ani chwili dłużej. Znajdź innych kolegów, znajomych, niech odwrócą Twoją uwagę od tamtego, tak trzymaj, nie daj się zawrócić, wyjdziesz z tego kiedyś. Na początku boli, potem przechodzi... Zastanów się, jak możesz kochać kogoś takiego. To już przestaje być miłość w tym momencie, to nałóg myślenia o kimś, kto ma Cię w doopie. A nawet jak powie inaczej, liczą się czyny, nie słowa. Dobrze się z nim czujesz? Robi coś, żebyś nie miała ran? Nie? Sama widzisz. Ma Cię w dooooopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bla bla bla...ale p*****ly...tak naprawde nikt z was nie wie co czul jej facet...moze niech autorka napisze co jej zrobil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No napisałam przecież - rozkochał mnie w sobie, sam mówił że mnie kocha, a tak naprawdę nie robił nic żeby budować zdrową, trwałą więź. Po tylu latach chyba nie ma już czego wyjaśniać. Ale najbardziej bałabym się podjąć ten temat i spotkać się z totalną obojętnością. To właśnie chyba boli, że nie znam prawdy i do końca życia jej nie poznam. Przecież on i tak już mi nigdy się nie przyzna... I nie wiem czy gdybym usłyszała: tak naprawdę to nigdy cię nie kochałem - czy wtedy nie pękło by mi serce. A może odwrotnie, może bym w końcu to zaakceptowała? Chodzi chyba o odrzucenie, o to że nie mogę się z tym pogodzić, choć oficjalnie to ja zakończyłam tą znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znaliśmy się długo. Lat mamy po dwadzieścia kilka. (>25)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie możesz się z tym pogodzić? Urazone ego? Rozbuchana ambicja? Zbyt wiele wyobraźni o przyszłości? Za dużo niespelnionych wizualizacji? Przecież to się zdarza, że ktoś kogoś zostawia, odchodzi.. Znajomych też powinnaś odciąć, bo wiedzą, że robią Ci krzywdę, a..robią. "Spontanicznie"i "niechcący" przynoszą Ci newsy o facecie, dręcząc Ciebie w ten sposób. Prawda jest taka, że Ty się zakochalas w kimś, a on w Tobie nie. Powiedzial to wprost. Czas zamknąć przeszlosc- niech to Cię wzmocnij zahartuje, byś nie zakochiwala się zbyt łatwo i szybko. Zmień środowisko, odetnij się od starego , i zacznij zyc od nowa. Esli nie umiesz tego sama poukladac, idz na parę wizyt do psychoterapeuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogę tego przezyc. Tyle lat a ja nie umiem się odciąć. Boli mnie to. Zostałam odrzucona, zabawiono się moimi uczuciami a ja nie potrafię uświadomić sobie tego że on mnie nigdy nie kochał. Macie rację, wizualizuje jakies pragnienia. W środku pragnę by błagał mnie o wybaczenie i powiedział ze zrozumiał swój błąd. Błąd że się mną zabawił. Jest mi ciężko, nawet nie potrafię opisać tego co czuje. Nikt nie tego nie rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko nie zamykaj sie w 4 scianach z placzem- juz chyba dosc sie naplakalas. Czas zmienic otoczenie, poznac nowych ludzi a wraz z nimi znajdziesz Jeszcze fajnego faceta. Odetnij sie Od starych znajomych, ktos slusznie napisal ze nie pomagaja Ci o nim zapomniec gdy sprzedaja Ci newsy o jego zyciu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a doszło między wami do seksu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na całe szczęście nie. Ale były inne sytuacje intymne, które mnie strasznie poraniły, ponieważ jestem nauczona, nazwijmy to "moralnej czystości". Nie będę tego rozwijać, wiadomo o co chodzi. Nigdy się nie puszczałam i nie mam zamiaru, ale z nim zaszłam za daleko... przekroczyłam granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciągle piszecie, że mam się nie zamykać w czterech ścianach, poznawać ludzi, przebywać w towarzystwie. Ale ja to wszystko robię, naprawdę. Jestem towarzyska, bardzo lubię spotykać się ze znajomymi i z niektórych znajomości zrezygnowałam. Bardzo dużo pracuję, uczę się - nie siedzę w domu i nie rozmyślam. Ale jak mam chwilę to zaraz czuję taką pustkę w sercu, niedosyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a on młodszy czy starszy był od ciebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestes sama. Mnie spotyka to juz drugi raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również zostałem kilka lat temu zraniony...... Wyznałem miłość, powiedziałem Jej patrząc głęboko w oczy Że Ją kocham, Zerwała kontakt, latałem i próbowałem porozmawiać przez 3 lata, a Jej nigdy na mnie nie zależało, tylko "ego szło w górę"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starszy. Przez 3 lata starałeś się o rozmowę? Nigdy tego nie zrobię. Kolejnej porażki pod tytułem "odrzucenie" nie zniosę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To głupie, wiem to. Jak mogę sobie wmawiać, że on faktycznie coś do mnie czuł, skoro mnie tak potraktował. Takie potraktowanie jest jednoznaczne z "nie kocham cię". Ale nie mogę tego przepracować, nie potrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, ignoruje mnie, na ulicy udaje że nie widzi. I co mam o Niej myśleć ? wyzwiska nie raz słyszałem, w jej kierunku milczałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też udaje że go nie widzę. Ale co mam robić ? Sprawiać sobie dodatkowy ból ? Na szczęście od jakiegoś czasu go w ogóle nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×