Gość Milka6969 Napisano Czerwiec 16, 2017 Potrzebuje pomocy. Jestem kobietą, ktora lubi sie trohce klocic. Zdałam sobie sprawe ze to zle dopiero teraz jak jest chyba za pozno. Byłam z chlopakiem ponad rok. Ukladalo sie dobrze, czasem byly te klotnie. O byle p*****ly. Jestem niespokojna troche i duzo rzeczy mnie wkurza. Teraz tego zaluje. Byl cudowny, nie pokochalam go odrazu. Bylam z nim ale wciaz mialam watpliwosci czy go kocham. Bylam zraniona. Doszlam do tego okolo roku czasu trwania zwiazku. Ostatnio rozstalam sie znim. Wyjechal na 3 tygodnie do Portugali na staz. Tam mielismy klotnie o to ze nie okazuje mi uczuc tak jakbym chciala. Ale chyba z racji ze to byla odleglosc duza to ta klotnia zrobila sie ostra troche. Na nastepny dzien mnie przeprosil ale wyszly zdjecia jak popil bardzo duzo bo chcial zapomniec i przewrocil sie na kolezanki. Moja pieerwsza reakcja wiadomo jaka. Wyjasmilismy sobie to. Ufam mu ale po mimo tego zrobilam sie zazdrosna. Balam sie o niego. Klocilismy sie codziennie. W sobote mowil ze kocha mnie. W niedziele przyjechal i rozmawialismy o tym. Powiedzial ze nie czuje nic. Obojetnosc. Zalamalam sie. Zdalam sobie sprawe co glupiego narobilam. On tez nie byl bez winy przeciez ale to ja sie klocilam o byle co. Nie ma innej i nie zdradzil by mnie nigdy. Wiem o tym bardzo dobrze. Mowilam mu ze to kryzys itp. On mowil ze to wypalalo sie powoli od dawna. Przez te klotnie. Nie wiedzialam co robic. Stwierdzilam ze dam mu czas. Kazdy zwiazek moze miec chwile zwatpienia i zle chwile. Tez przezywalam taki metlik. Ale tydzien wytrzymalam. Nie moglam tak zyc, nie chcial mnie calowac ani nic. Rozmawiac, smiac sie, przytulac, spac razem okey ale nic wiecej. Oddalam mu naszyjnik z jego imieniem i powiedzialam ze to koniec tak nie moze byc. Zrobilam to ale nie idczulam ze sie rozstalismy. Chcialam tylko jemu dac do zrozumienia. Moze wtedy go to ruszy. Ja czuje ze za niedlugo wroci, ze to chwilowe. Minelo 5 dni od rozstania. Mowi ze nie odczul tego ze nie jestesmy razem. Ale mowil ze odczul to ze nie piszemy razem, ze czuje taka nude troche bo pisalismy duzo, mowi ze widzi nadzieje niewielka ze wrocimy do siebie, ze widzi szczesliwa przyszlosc ze mna ale tez i bezemnie (moim zdaniem to okey bo tez tak przeciez mam gorzej gdyby sie chcial zabic albo cos bo mnie nie ma), ze mysli codziennie o mnie, ze troche go to smuci ze to tak sie stalo, ze chcialby zeby bylo dobrze, zebysmy byli razem, ale chce sie teraz odciac zeby zatesknic, zeby do niego to dotarlo. Mnie rozrywa. Czy cos bedzie z tego? Czy facet doceni po stracie? Czy to tylko kryzys spowodowany tym ze byl za granica i tam poczul sie wolny itp? Ciagle gadal o tej portugali, byl nia tak zafascynowany bardzo. Co mam robic? Czekac? Prosze o pomoc ;c Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach