Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie znam przypadku by ktos wyszedl z raka lub innych chorob bez medycyny,a wy?

Polecane posty

Gość gość

Mam dość słuchania i czytania bzdur typu,ze olej lniany leczy,czystek leczy i metody naturalne leczą.bzdura na resorach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto bierze takie rzeczy poważnie,chyba jakiś schizofrenik,ktoś kto ma trochę oleju w głowie to w najlepszym razie pokiwa głową,że coś w tym jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak samo może coś być w horoskopach,intuicji,telepatii,w UFO i podróżach w czasie,ale kto przy zdrowych zmysłach bierze takie rzeczy za wiedzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam. Znam za to dwa przypadki osób, które zrezygnowały z leczenia lub nie leczyły się. Nie ma ich już. Co gorsza, gdy lekarz powiedział że zostało tyle a tyle czasu, to faktycznie oszacował precyzyjnie, mimo cudów jak takie czy śmakie cudowne środki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam za to przypadek mlodej jeszcze kobiety, 42 lata, ktora zachorowala na genetyczna odmiane raka piersi. Widzac wiele operacji u matki, ktora miala juz przerzuty, postanowila, ze nie podda sie konwencjonalnemu leczeniu. Po leczeniu u roznych homeopatow itp. po 3 m-cach byla pod ziemia. Przykre, bo zmarla swiadomie niewidoma z przerzutami do mozgu :(. A chorujaca od lat matka byla na jej pogrzebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rak uwarunkowany genetycznie... Coś o tym wiem. Skrócę rozważania do maksimum: to zabije - zabije albo później po koszmarnym przedłużaniu życia wyniszczającymi zabiegami i w sposób drastyczny, albo wcześniej, w przypadku braku leczenia, może bez aż takiego strachu i takiej męczarni. Doprawdy nie umiem stwierdzić co jest gorsze. Tej dziewczynie na pewno powiedzieli ile jej czasu zostało, na pewno wyliczyli szanse i miała porównanie. Nie powinniśmy oceniać jej decyzji. Być może ja mam genetycznie uwarunkowanego raka. Widziałam jak umiera mój dziadek, który nie chciał się leczy, i widziałam jak umierała mama, która się leczyła. Nie będę się leczyć w przypadku raka u siebie. Wolę się rozpędzić samochodem na pustej drodze na jakiś okazały słup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez nie znam takich osób. Moja mama i dziadek tez zmarli na raka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam matka mojej koleżanki z bloku. Rak piersi złośliwy w wieku 55 lat. Wycięty kawałek piersi. Nie zgodziła się na chemioterapię i radioterapię. Zmieniła styl życia. Stosuje metody naturalne. 10 lat i zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleżanka mojej mamy, złośliwy rak piersi, nie zdecydowała się na leczenie tylko chodziła do homeopatow. Leczyła się wlewami z Wit c, dieta budwig, sprzedała swojego drogiego mercedesa i jeździła do Niemiec na jakoś niekonwencjonalne metody i nic jej nie pomogło, jak już zdecydowała się skorzystać z tego co oferuje medycyna to miała wszędzie przerzuty, leczenie paliatywne. Żyła rok od postawienia diagnozy. Uważam że jakby skorzystała z tego co oferuje medycyna a nie szarlatani to może by jeszcze żyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie tylko co czlowiek wybierze krotsze,moze mniej cierpienia czy nieco dluzsze, wyniszczajace organizm i bolesne Ja nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znałam osoby, które rezygnowaly z konwencjonalnej medycyny na rzecz alternatywnych metod. Ani jedna nie przeżyła. Pracowałam 5 lat na oddziale onkologii. Przywozili pacjentów, którzy leczyli się ziołami, dietami. Niestety w większości trafiali na oddział w stanie ciężkim, kwalifikującym się tylko do terapii paliatywnej, z wyniszczonym przez nowotwór organizmem, wieloma przerzutami. Wielu z nich gdyby podjęło konwencjonalna terapie miało bardzo duże szanse na wyleczenie. Z kolei mam znajomą, która wspomagala, podkreślam wspomagala, leczenie nowotworu piersi dieta. Nowotwór został wycięty, przeszła chemio i radioterapie, zmieniła w tym czasie sposób odżywiania, wspomagala się ziołami. I od 10 lat jest całkowicie zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poczytajcie sobie o Anicie Moorjani (Anita Moorjani "Umrzeć by stać sie soba" - dostępna książka w Empiku) przeczytajcie historie choroby Louise L. Hay. Nie twierdze ze takie cuda zdarzają sie każdemu ale sie wydarzyły. Poza tym jesli mowa o ziołach itd to lepiej zapobiegać niz pozniej leczyć prawda? Lepiej spożywać zdrowe jedzenie niz truć sie świństwami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a znacie w ogole przypadki, ze ktos pokonal raka? bratowa - rak jelita grubego, brat-rak przelyku i zolądka, obaj dziadkowie - rak pluc, babcia - rak piersi. zadne z nich nie pokonalo raka, chociaz babcia dostala przerzutow wiele lat po operacji usuniecia piersi (moze byc tez tak, ze to calkiem nowy rak, a nie przerzut). dodam ze brat probowal tez alternatywnych metod, bral jakies ziola, jezdzil do siedlec na jakies leczenie, pojechal tez na kuracje witamina b17 (to byla ostatnia nadzieja, zdecydowal sie na to, gdy okazalo sie ze ma przerzuty na kosci, mial juz organizm zniszczony chemia, proponowano mu tylko leczenie paliatywne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam. Znam za to kilka przypadków gdzie medycyna (operacja, chemia, radioterapia) wygrała z chorobą. W tym u mojej ukochanej mamy (rak piersi) Dodam jeszcze coś o homeopatii. Mój syn sporo chorował, miał przerost migdałów plus trzeci. Żyliśmy od antybiotyku do antybiotyku. W końcu zdecydowałam się na homeopatie. Byłam już tak zrozpaczona, że wszystko można było mi wmówić. Rzeczywiście, po magicznych kuleczkach jakoś przechodziła choroba, choć oczywiście wracała. Jednak homeopata ostrzegał żeby nie ingerować w migdały, że nie trzeba...kupę kasy u niego zostawiłam. W końcu jednak nie wytrzymałam i postanowiłam usunąć synowi migdał. I przestał chorować. Co by było gdybym dalej słuchała homeopaty, aż boję się pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:11 Ja. 9 lat temu wykryto u mnie nowotwór macicy, rok po urodzeniu dziecka. Zawsze chciałam mieć dwoje dzieci. Nowotwór został wykryty we wczesnym stadium, nie było jeszcze żadnych przerzutow. I stanęłam przed dylematem - chemioterapia i usunięcie samego guza czy radykalna histerektomia i radioterapia. Wybrałam drugie rozwiązanie ponieważ dawało większe szanse na całkowite wyleczenie. I jestem zdrowa. Robię regularnie co roku PET i inne badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po 10 latach od choroby to nie przerzuty tylko nowy nowotwór. Tak powiedział lekarz mojej mamie. Że przerzuty już jej nie grożą (-ewentualnie nowa choroba, nie związana z tamtym rakiem piersi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zle sie czulam i juz szukalam co mi jest. Przypadkowo na reumatologii wyszedl pozytywnie jeden test ewent. wskazujacy na nowotwor. Po 3 latach przerwy poszlam na mammografie i usg, wykryto u mnie jak sie okazalo wczesne ale aktywne zmiany (nie genet.). W ciagu 2 tyg. mialam operacje usuniecia malej czesc****ersi, pozniej radioterapie. Mam roczne kontrole, teraz 3. Sukces leczenia liczy sie w 5- latkach bez nawrotu. Jeszcze nie moge odetchnac ale, jak powiedziala lekarka, mam duze szanse na wyleczenie. Nie wyobrazam sobie nie zawalczyc chociaz o przedluzenie zycia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam. Siebie. A jak ktos ma ostatnie stadium raka, czyli sito z organu, to nic mu juz nie pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam kilka osób, które wygrały z rakiem ale dzięki chemio i radioterapii oraz chirurgii. O znachorskich uleczeniach nie słyszałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znachorzy to oszuści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znam, ale znam przypadek, że chemia, która miała wyleczyć - w końcu zabiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile znasz przypadków, że ktoś wyszedl z raka z medycyną? Ja żadnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:12 Ja jestem tego przykladem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MartaZielonaGóra
Wiecie co, takie wątki jak czytam to mnie krew zalewa... Jaka homeopatia, jakie alternatywne leczenie. Ludzie! Tu gdzie jesteśmy, to co osiągneliśmy jako cywilizacja mamy tylko i wyłącznie dzięki nauce, badaniom i naukowcom. Krytukując chemioterapie podważacie całe lata badań, setki tysięcy pacjentów, którzy zostali wyleczeni oraz naukowców, którzy mają swój wkład w postępie medycyny. To tak jak byście krytykowali i podważali sens istnienia szczepionek, znieczuleń do operacji czy antybiotyków. Dzisiaj opórcz leków mamy całą masę narzedzi do profilaktyki raka: badania przesiewowe, MRI, RTG, USG, badania oparte o termografie i urządzenia którymi morzecie się badać w domu!!! Przenośne ktg którymi matki mogą słuchać bicia serca dziecka w brzuchu, Braster do wykrywania raka piersi, o ciśnieniomierzach czy glukometrach nie wspomnę. Podstawą jest profilaktyka a nie leczenie. Zacznijmy budować świadomość i brać odpowiedzialność za nasze zdrowie zamiast krytykować metody leczenia i osiągnięcia dzisiejszej medycyny. Jeśli wykryje się raka odpowiednio wcześnie może i tak cała zła chemioterapia nie będzie potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×