Ciężka sytuacja z mężem. Czy powinnam odejść?

Wszystko zmieniło się po narodzeniu naszego synka. Mieszkaliśmy skromnie, bo w kawalerce, gdzie mąż kuchnię przerobił na mały pokoik dla dziecka, a w salonie zrobił kuchnię. Trochę narzekałam i teraz pluję sobie w twarz. Mąż załatwił nowe mieszkanie, 3 pokojowe w miarę nowym budownictwie - mieszkanie używane, ale ma 8 lat. Połowę mieliśmy z oszczędności i sprzedaży starego mieszkania. Reszta to kredyt, który mąż chce spłacić przed czasem. Przez to dużo pracuje, dorabia i faktycznie w domu jest tylko w niedzielę. A ja siedzę sama z dzieckiem. Czy powinnam postraszyć go rozwodem, żeby zmienił podejście i zaczął się więcej zajmować nami, a szczególnie dzieckiem? Co byście zrobiły?

To on ma ciężko, ale z tobą. Współczuję mu takiej głupiej baby!, to on powinien cię kopnac w cipssssko aż byś się zatrzymała na murze. Poyepuska!

Żal, że na mózg dla ciebie nie może zarobić. Oby to był troll, bo szkoda faceta dla takiego tłuka.