Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie panuje nad sobą...

Polecane posty

Gość gość

Jak sobie poradzić z emocjonalnymi wybuchami tzn? Jestem spokojną osobą, ale jak coś nie idzie po mojej myśli to wybucham. Przykład : Lubię porządek. Wprowadziłam się do faceta. On strasznie bałagani. A ja choć nie bywam zwykle upierdliwa , nie mogę się powstrzymać od wybuchu. Tzn. Posprzątam całe mieszkanie na błysk . Jestem w siódmym niebie. Do wyniesienia do piwnicy zostało tylko kilka kartonów po nowo zakupionym playstation. Nie mam kluczy do piwnicy. Więc proszę go, by wyniósł przed swoją popołudniową zmianą w pracy. Otrzymuje informację ; ze to pryszcz nie ma sprawy . Wracam z pracy , w świetnym nastroju . Wchodzę i widzę że kartony leża ! DOSTAJE FURII... poprostu jestem tak wściekła. Oczywiście to jedna z milionowych sytuacji w której on nie szanuje mojej pracy. Jak nad sobą zapanwać, jak go nauczyć że nie jestem jego sprzątaczką ( podkreślam , że ostatnio 2 tyg żyłam w kompletnym syfie bo mimo mojego strajku nic nie ruszył sam) Myślę o wyprowadzce. Bo to niby tylko porządek, ale problem jest głębszy. Uważam, że on się w ogole nie stara. A ja nie jestem pedantką , ale lubie mieć posprzątane z wierzchu bo inaczej źle mi się myśli, porządek w mieszkaniu przekłada mi się na inne sfery życia. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale nie wiem, nie umiem inaczej. Jak przestać zwracać uwagę na porządek ? Nie wiem może ktoś mi coś tu przetłumaczy. Co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brzmisz calkiem w porzadku wiec odpowiem powaznie powinnas przedstawic mu swoje potrzeby, nie atakujac "bo ty to i ty tamto!" skupiasz sie na JA - ja potrzebuje tego, bardzo mnie boli, ze posprzatalam i za chwile jest balagan, ja nie potrafie zyc w balaganie itd oczywiscie musisz byc przygotowana na to, ze nie uda sie dogadac, wtedy nie pozostanie inne wyjscie jak sie wyprowadzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę o wyprowadzce. x zakomunikuj mu że zrealizujesz jeśli się nie ogranie i ZREALIZUJ jeśli się nie ogarnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zara wracam
zajmij się jaką robotą, to poprawi Ci się humor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mózg kobiety
Autorko , mam identycznie tak jak Ty , nie znoszę nieładu w domu bo zaraz odczuwam dyskomfort myślowy . Mój mąż zachowuje się dokładnie tak jak Twój partner , jesteśmy jednak razem bo ja staram się stosować zasadę "mężczyzna jest z marsa a kobieta z wenus" Jak znajdziesz wolna chwilę, obejrzyj filmik poniżej , może dzięki temu zrozumiesz czemu Twój mąż nie reaguje na JEDEN raz wydane polecenie. Obejrzyj i zastosuj u siebie , to naprawdę działa. https://youtu.be/O-XqmpgaKNs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobry link, popieram, z jedną uwagą - wydawanie poleceń to nie jest najlepszy sposób na osiągnięcie celu. I zrób jak pisze ZS, powiedz o swoich potrzebach i odczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćautorka11
Robotą się zajmuje codziennie. Ale ten syf przekłada się na moja pracę. Nie mogę się na sobie skupić - na robocie. TYlko na tym, jak to wszystko poprawić, bo mi się tak źle żyje. Jeżeli się rozstaniemy, przed kolejnym związkiem zastanowie się czy jestem gotowa na tyle dodatkowych obowiązków. Myślałam, że związek ułatwia takie sprawy.... zmieniłam zdanie:/ Mam swoją firmę. On myśli, że ja mogę sprzątać. Bo jednego dnia pracuje 15 h, a potem 2 dni mam luzów. Mam wrażenie, że on podświadomie chce się mnie pozbyć. Uchodził bowiem w towarzystwie za pedanta i coś mi tu nie pasuje. Z początku sprzątałam po nim. Ale jak zorientowałam się, że daje z siebie dużo więcej. Przestałam. Teraz posprzątałam na błysk, Bo dwa tygodnie w tym syfie to dla Mnie za wiele. Teraz on zaczął gotować obiady - coś robić , ale mam wrażenie, że robi mi na złość. Ja go proszę o kartony, ten mi robi obiad (żeby nie było że nie daje z siebie nic i się nie stara, ale nie to o, co proszę ) A ja akurat jestem na diecie - on o tym wie, więc nie liczy nawet że coś mu ugotuje . Zasugerowałam ,że nie chce żeby Mi gotował, bo to jest niezgodne z moim planem treningowym , a chce żeby posprzątał o co go proszę, więc wyciągnał dziś pranie i całą resztę przed południa był obrażony - że śmiałam go poprosić. Zawsze chciałabym być dobrą żoną - dbać o faceta, ale.... gdy widzę, że ktoś ciągle leży tylko na kanapie i gapi się w tv i mnie zwyczajnie wykorzystuje to dostaję furii.. On mnie nie słucha. Ja dieta - ten mi obiad, ja posprzątaj - ten nic . JEmu nie przeszkadza, że rzeczy których nie wykona, nie wykonuje za niego ( w ten sposób robi się ten syf ) i rzeczy ściągniete z suszarki leża na oparciu krzesła po 2 tygodnie. Nie wiem jak można tak żyć: (Za to sierść mojego psa na podłodze go wkurza i ciągle mi ją wypomina - mnie też irytuje , dlatego co 2 dzień minimum odkurzam po psie. Ale on swój syf trzyma dalej. Dziś wypomniał mi że wrzucam torebki z herbaty do zlewu - tylko, że różnica jest taka że jak mnie zwróci się uwagę to się poprawiam. Nie chce komuś robić na złość. Ale on doprowadza, że zaczynam się zachowywać negatywnie - nie w swoim stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przed kolejnym związkiem zastanowie się czy jestem gotowa na tyle dodatkowych obowiązków x czy ty siebie czytasz ? w związku dwie osoby kreują jego wygląd i zasady na jakich się opiera. Z jego strony to jest najzwyczajniej w świecie próba sił. Jeśli nie uszanujesz siebie i swoich potrzeb on tego nie zrobi. Jeśli teraz je określisz a on się nie dostosuje i ich nie uszanuje to znaczy że ma cię gdzieś więc po co ci tkwić w takim związku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze chciałabym być dobrą żoną - dbać o faceta, x a o siebie ? nie zapominaj o dbaniu o siebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jak bardzo lubisz mieć kontrolę nad sobą, otoczeniem i innymi itd.? :) kartony, porządki, diety, błysk i uczenie kogoś szacunku do siebie vs Twój stosunek do siebie samej - tutaj jest klucz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do zasady to: a) to nie jest jej maz b) to jego mieszkanie - jego reguly teoretycznie ale w praktyce wspolne domostwo, wiec albo oboje sa szczesliwi albo zadne nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczery własnie w praktyce mieszkają razem, ona na siłę chyba nie ustawiła swojej szczoteczki do zębów w jego łazience więc a i b przed myślnikiem bierze w łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubię kontrolę. Przyznaję , nie mam problemu z tym żeby wychodził gdzieś z kumplami. Ale wokół siebie lubie mieć wszystko zaplanowane, ułożone. Miałam słabe dzieciństwo przez alkohol. Dodatkowo wymagania wobec mnie były wręcz na te warunki mocno przesadzone. Syndrom przez to mi taki został, że jak w domu mam syf itp to wpadam w stan demotywacji. Dietę włączyłam bo muszę się pilnować. To akurat pomysł sprzed tygodnia , dodatkowa motywacja. Specjalnie wykupiłam diete i on o tym wie. Sam też dba o siebie - tylko , że on woli iść do fryzjera - mimo że wygląda dobrze, musi fryzurkę odświeżyć zamiast wynieść kartony przed pracą. On jest dla siebie najważniejszy. Dla Mnie są sprawy ważne i mniej ważne. Przy nim uczę się trochę egoizmu - tyle że porzadek to dla mnie naprawdę równie ważna sprawa. Dodam , że nie jestem jakaś mega perfekcyjna. Ale dużo od siebie wymagam. Nie oszukujmy się , takie są czasy. Owszem, marzę o kimś kto by mi powiedział: położ się, wyluzuj.... odpocznij. Wtedy może bym czuła się rozgrzeszona , że w domu jest syf itp. Tak podświadomie winię siebie, ale nie chce być jego sługuską. Bo to typ despotyczny - mój partner. Wiem , że jak teraz się poddam, nie będzie mnie w przyszłości szanował. Mam wrażenie, że to takie docieranie się. Nie chce nim rządzić, chce sprawiedliwości. Jak go mądrze podejść. Chodzi o zasady . Ja mogę sprzątać, ale uważam ze harmonia w dawaniu i braniu jest ważna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zara wracam
Mega rozsądne podejście trzymaj się buziole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naprawdę wszyscy widzicie problem tylko w nim, jak czytam autorkę, to jestem lekko przerażona, ona też powinna popracować nad sobą i swoim podejściem, w niektórych sprawach trochę odpuścić, bo zamęczy i siebie i innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:) "dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym..." tylko w tym rzecz, a reszta się ułoży (w tym kontekście padło pytanie o to, czy lubisz kontrolę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ 15:24, stąd pytanie dot. kontroli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zara wracam
popieram autorkę buziole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jak bardzo lubisz mieć kontrolę nad sobą, otoczeniem i innymi itd.? usmiech.gif kartony, porządki, diety, błysk i uczenie kogoś szacunku do siebie vs Twój stosunek do siebie samej - tutaj jest klucz. No stosunek jest mój taki, że swoje potrzeby zwykle stawiam na szarym końcu. Chciałabym kogoś kto by Mnie trochę przez życie przeprowadził ale na " luzie " on udaje że na jest na" luzie " bo nie robi nic , ale jak tylko cokolwiek zrobi to pastwi się nad moimi niedociągnięciami w zemście, że go proszę o cokolwiek..... Czyli co receptą jest , szanować siebie ? Zmienić swój sposób spostrzegania ? Ja wracając z pracy ,najpierw sprzątam, ogarniam, co trzeba zrobić i o sobie pomyślę dopiero koło 20 , nawet jak obiad jest zrobiony. Nie idę najpierw zjeść - tylko najpierw porządkuje , to co nie pozwala mi się zająć sobą. Walczę z tym, dodatkowo cierpie na kompletny brak asertywności. Pozwalam ludziom wejśc sobie na głowę. Pomagam im, ale tak naprawdę sama bym chciała by ktoś pomógł Mnie - i chyba tak naprawdę stąd są moje pretensje do niego........ Nie chodzi oto chyba nawet żeby on to posprzątał tylko oto, by powiedział :kobieto weź to olej. Żebym sobie odpuściła. Dla Mnie w pierwszej kolejności są obowiązki a dopiero potem przyjemności. Nie pozwalam sobie na spontaniczność - wręcz jej nie lubię, niezaplanowane rzeczy dla Mnie to ehhh.... no mam problem. Święta nie jestem, sama to wiem, ale nie chcę się też wyżywać na nim , zastanawiam się czy to jest w ogole czas na związek. Czy nie lepiej sobie odpuścić. Wczesniej byłam w związku i tak naprawdę tylko rok można powiedzieć byłam sama. Zawsze skupiałam się na drugiej osobie. Mimo że mam swoje zainteresowania itp. Zawsze schodziły na drugi plan. Tak cieżko mi to zmienić :( gdy już nawet zmotywuje się zadbać o siebie ..... te jego bałaganiarstwo psuje mi szyki bo znów zamiast zająć się np siłownią, czy jogą, albo medytacją zapierniczam z bałaganem. Nie wiem czemu to dla Mnie taki priorytet: ( Ja to widzę tak : sprzątam porządnie w mieszkaniu, a potem ten porządek utrzymuje tzn. naczynia lądują do zmywarki, pranie do pralki albo do kosza na pranie, ubrania do szafy i tyle.... i mam wtedy spokojną głowę, mogę robić wszystko. Nie wiem może ja nie jestem normalna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No stosunek jest mój taki, że swoje potrzeby zwykle stawiam na szarym końcu. x błąd, wiesz co robić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli, co jestem głodna... najpierw jem potem sprzątam? A jeżeli ten syf odbiera mi przyjemnośc z jedzenia. Wątpie by cokolwiek się zmieniło jeżeli chodzi o jego bałaganiarstwo. Czy to faktycznie może być powód by się rozstać? Wydaje mi się to taką pierdołą. Ale dla Mnie naprawdę jest to bardzo ważne. Ponadto , co myślisz o fakcie, że ten człowiek nie planuje niczego - w ogóle ... on jakby nic nie potrafi zaplanować. Każdy jego dzień zależy od innych. Jeżeli rodzina gdzieś go zaprosi na ostatnią chwilę - jedziemy do nich. Ja wszystko lubię mieć zaplanowane, on kompletnie nic. Przez to ja też w tej relacji nie czuje się pewnie. Osoby wychowujące się w rodzinie gdzie był alkohol mają ten problem ,że planują, nie lubią gdy coś je zaskakuje. On nie umie zaplanować wakacji, wyjścia, niczego.... Jak z tym wszystkim żyć. Próbowałam go zmienić przy fazie zalotów. Tzn były sytuacje, że nie widzieliśmy się miesiąc. Bo ten wyskakiwał ze spotkaniem bez wyprzedzenia. Potrafił to robić codziennie. Mieć chęć każdego dnia na spotkanie , a ja każdego dnia byłam zajęta. Próbując mu dać do zrozumienia, że bez przynajmniej jednodniowego uprzedzenia nie spotkamy się... Bo mam też swoje życie. Potem mówiłam to też wprost- bez skutku. Gdy ja coś zaproponowałam choćby jakąś wycieczkę- zawsze był na nie. Po czym po 3 dniach proponował mi dokładnie to, co chciałam.... Albo zgadzał się po czym w połowie drogi - organizował coś innego. Zaczęły działać jedynie opcje w stylu : że idę, i albo idę z kimś innym albo sama. Wtedy się zbierał , a na koniec przy tym narzekał. Choćby oto że zaparkowałam jego zdaniem - w złym miejscu. Chciałam pożyczyć samochód - zgodził się dopiero gdy powiedziałam że przyjaciel mi pomoże. Wcześniej nie- bo mu obrysuje. ( mój był wtedy w naprawie a potrzebowałam na wyjazd biznesowy ) On mnie ustawia...:/ Wszystko od niego trzeba wyciągać podstępem.... Doprowadza mnie to do furii. A jednocześnie jest w jakimś stopniu dla Mnie wyzwaniem. Do tego doszło że piszę o nim na forum:( Co z tym zrobić? Ja nawet szanując się , sama kapituluje bo on doskonale wie o co chodzi, wie że to są "sztuczki" by go wychować. A Mnie tylko chodzi oto by żyło Nam się dobrze. Ja jestem mniej wytrzymała i w końcu ulegam, choć do uległych akurat w tej relacji nie należę Raz straciłam kontrolę i on właśnie rządził to efekt był taki, że dalej niczego nie planował. Ja sprzątałam jak głupia i gotowałam obiady - przez, co on stracił apetyt na seks.... bo już go nie kręciłam tak jak wcześniej gdy próbował Mnie ustawić. Gdy się zbuntowałam seks wrócił do normy..... Dla Mnie tu jest coś nie tak. Myślałam że będzie wszystko działało wymiennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:), "nieuświadomione, świadomym" - wszystko z Tobą dobrze. I Wasz związek też może wyjść dobrze. Tylko spróbuj więcej poświęcić sobie uwagi, troski, zrozumienia zależności w sobie. Działanie mechaniczne, nawet rozmowa bardzo asertywna z Twoim partnerem teraz niewiele zdziała. Utrzymując porządek na zewnątrz nie zdołasz go wprowadzić w sobie. Jest dokładnie odwrotnie ;) Zatem od tego zacznij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki wielkie wszystkim. Zobaczymy, co los przyniesie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D, ach ta kontrola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czizas
Dzięki wielkie wszystkim. Zobaczymy, co los przyniesie x hahahha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×