Islamiści napadli na ciężarówkę. Prokuratura ukarała kierowcę który się bronił.

Unijny wymiar niesprawiedliwości osiągnął kolejny szczyt absurdu. Imigranci tarasują drogę do Calais we Francji, niedawno spłonął tam żywcem polski kierowca tira, któremu imigranci zrzucili kłody drzewa pod koła, a teraz napadli na węgierskiego kierowcę Arpáda Levente Jeddi. Kierowca chcąc uchronić się przed zagrożeniem pozorował zamiar rozjechania imigrantów dzięki czemu tłum na drodze rozstąpił się. Wszystko zarejestrowała kamera umieszczona wewnątrz tira a nagranie trafiło do sieci. Tymczasem prokuratura po obejrzeniu filmu doszła do wniosku, że kierowca "złamał przepisy drogowe" ponieważ "zbyt gwałtownie przyśpieszał" oraz "wykonywał nerwowe manewry". Właśnie postawiono mu zarzut stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym. Węgrowi grozi trzy lata więzienia w zawieszeniu, odebranie prawa jazdy i czasowy zakaz prowadzenia pojazdów. O tym, że kierowca chciał się ratować z tłumu muzułmanów oblegających ulice do Calais i atakujących wszelkie auta prokuratura nie chciała słyszeć. Zdaniem władz "imigranci nie stanowili zagrożenia". W podobnym tonie wypowiedział się niedawno Tomasz Lis, który śmierć w płomieniach polskiego kierowcy tłumaczył tym, że "kierowca sam jest sobie winien bo nie zachował ostrożności. Szerzej o wypowiedzi T. Lisa można przeczytać tu: https://ndie.pl/lewicowe-media-uwazaja-ze-polski-kierowca-ktory-zginal-kolo-calais-winien/